Cześć,
Właśnie się zarejestrowałem pierwszy raz po lekturze fajnych porad i postanowiłem się dołączyć. Ja właśnie w maju pierwszy raz tydzień popingowałem na Morzu Czerwonym i powiem tak:
frajda jak cholera, złapałem w swoim życiu pierwszych 5 GT na popery (i parę fajnych okazałych ryb innych gatunków), największe dwa GT po około 15-18kg. Na pewno się w tę grę wciągnąłem, ale nie nazwę tego zabawą, bo "pot się po jajach leje", jak się ten sport poważnie potraktuje, a myśmy łowili z łodzi 6dni dzień w dzień, tura poranna i popołudniowa. I jestem zdania, że tu okazjonalnie raczej nie ma co. Albo się w to wchodzi, albo zostaje You Tube. W sprzęcie nie może być przypadku, jak piszą koledzy moc to ma być moc inaczej będzie smutno, bo coś puści. U mnie działało jak na pierwszy raz dość dobrze, choć największa ryba tuńczyk psi jak szacowali koledzy 40kg, urwał lidera 1,2mm, gdyż walnął z 10m od łodzi pod samą powierzchnią i branie było równolegle do burty. Huknął na sztywno z taką szybkością że tylko wir zrobił i już. Moja pierwsza wędka to Konger Saltex Blue Ocean 2,59m/160g dobrze się spisywała na przynętach do 150g, ale cięższe poppery 180-200g już słabo latały. W holu ten kij też dawał radę, Zatem dość dobry wybór za atrakcyjną cenę około 700zł. Kołowrotek dołożyłem Shimano Stellę 14000 i pracował bajkowo. Teraz chyba dołożę drugi kijek, aby nie żyć w zbyt dużym stresie, że jakiś błąd podczas wyjazdu uniemożliwi dalsze łowienie (kolega np uderzył wędką podczas rzutu popperem i kij zakończył żywot). Mój obecny wybór to Daiwa Saltiga GT86. Popping super sprawa, ale trzeba się przygotować sprzętowo od wędki po zmianę wszystkich drobiazgów typu kółka i kotwice na najmocniejsze (wydawało mi się że Yo-Zuri ma dość pewne dopóki jeden hak mi się nie odgiął i teraz mam tylko Ownera). Np samo zacinanie trzykrotne po i tak ostrych spektakularnych braniach, na początku było dla mnie szokiem. Jak to ryba wzięła, ostro wygięła wędę, a ja mam jeszcze docinać, TAK, TAK, TAK? I już pierwsze próby sprzętu, cudowne wycie podkręconego kołowrotka, wiatr grający na napiętej plecionce. I zaczyna się wyścig, ryba ostro w rafy, a a tu trzeba blokować ucieczkę. Bajka!