... co do doboru pod kolor, to w Megabassach poszukaj Tomku, no chyba że tunning wizualny, czyli przemalowanie...
Długi,- boleniowo-sandaczowy cast na duża rzeke
#121 OFFLINE
Napisano 29 styczeń 2024 - 08:43
- mayou lubi to
#122 OFFLINE
Napisano 30 styczeń 2024 - 18:48
Wrocic chce jednak do oddzialywania na rybe, co jest najmniej podnoszonym a przeciez przez kazdego lowiacego poza fotelem odczuwalnym faktorem dzialania kazdej wedki.
Prawie zawsze pierwsze kontakty z wedkami o tak opisanej reaktynosci opartej o porownanie z tymi co to maja "zapas mocy w dolniku",- sa zazwyczej takie jak opisales. Podejrzewamy, ze deklarowana moc jest zawyzona. Weryfikacja tego przyjchodzi zazwyczaj w tzw "dobry dzien", gdy uda sie nam takowym kijem zlowic kilka ryb o roznej wielkosci. Najbardziej obrazowe bedzie jak podam to na przykladzie.
Zaluzmy, ze po przyjsciu na lowisko uda nam sie skasowac boleniowego chlapaka takiego z 60cm, walacego w bezczelny sposob blisko brzegu. Zobaczysz wtedy jak po braniu kij samodzielnie zatnie rybe, bez wyraznego udzialu Twojego refleksu. W holu kij sie wygnie poza polowe i bedziesz widzial wyrazne napiecie lub wrecz ugiecie dolnika. Zdziwienie odczujesz gdy pozniej siadzie wiekszy jego braciszek taki powiedzmy z 70+. Zdziwienie bedzie polegalo na tym, ze wedka niewiele wiecej sie wygnie, ale glebokosc tego ugiecia bedzie wieksza i jak siadzie 80+ sytuacja sie ponownie odegra, glebokosc ugiecia jeszcze sie troszke powiekszy.
Tak dzialaja w ten sposob zaprojektowane blanki. Przez ladnych kilkanascie lat preferowany byl model ugiecia progresywnego, co spowodowalo, ze wiekszosc wedkarzy oszacowuje wielkosc zacietej ryby po tym jak dlugi odcinek od szczytowki zostaje ugiety w holu, tu w Onchor bedzie to ,- glebokosc ugiecia.
Za produkcja tego typu wedzisk/blankow nie stoi jednak w pierszym rzedzie chec "dogodzenia" jakiemus typowi uzytkownikow ani tez wypuszczeniem jakiejs alternatywy na rynek a to, ze z tak zaprojektowanych wedek duzo rzadziej zeby nie powiedziec wcale,- ryby nie spadaja
Zycze Ci przede wszystkim paru ladnych sandaczy na ten kij, to wtedy przekonasz sie jak sa na wylot przebite i jak szybko wyjada z wody i mimo trzepania lbem na wszystkie strony wybacza wszelakie bledy podebrania.
No jak chłop pożyczył tak się staneło;). Ale po kolei.... .Polazłem po robocie na spacer z onchorkiem, Woda jeszcze u nas na wsi za wysoka. Ale co tam. Ważne że się udało wyrwać.
Pierwsze wrażenia takie se, Jakoś kosmicznie z tego nie lata w połączeniu z C71. Wstydu nie ma, szału też. C71 stało pół roku nie kręcone, dodatkowo to jest wersja poprzednia z szybką szpulą. Chyba za szybką. Rzut za rzutem coś tam się poprawiało w odległościach ale do avida plus c151mgl jeszcze sporo brakowało. W nurcie kij przysiada tyle ile akurat musi. W trzecim rzucie zwijam rybę. Jakieś konkret. Brania oczywiście nie zauważyłem bo liczyłem na doznania jak z avc to jest elektryczne szarpnięcie w blanku a tu po prostu coś siedzi totalnie nie przejęte ze jest holowane. Zwijam, jedzie po woli spokojnie jakbym trawkę holował, ale im bliżej mnie to ta trawa cięższa się robi i pod prąd sp...... w końcu spadła.
5 rzut, ten już trochę lepszy. Na 15gr bezsterowca siada coś co idzie potulnie do mnie, nie chlapie nie zrywa i szarpie. Dojechało prawie pod nogi ale im bardziej ja chciałem na góre to to bardziej chciało na dół. Kij się zawiązał prawie po dolnik i odpuszczał tyle ile sam uważał że trzeba. Po pięciu minutach ryba się chyba znudziła i spadała. Normalnie powinna być urwanaw 10 sek.
Coś mi zaświtało źe każdą "trawe" liścia będę docinał. Kolejne 2 sztuki zameldowały się na kiju... Na odchodne w zapiołem leszcza za płetwę grzbietową, Leszcz jakiś wybrakowany nie był, ja natomiast nie zdawałem sobie sprawy że go holuje. Po prostu wyjechał pod nogami. I taka rozkmina mnie naszła jak cholernie duże musiały być wcześniejsze ryby. Co prawda robiłem dokładnie na odwrót jak Arek sugerował coby sprawdzać moc kija, bo z byków szedłem do normalnego gabarytu ale to
u mnie normalne. Zawsze coś muszę nie tak odp... jak miałem robić.
Ważne że do zakładanych wniosków doszedłem( na odwrót w metodyce, ale co tam ważne że działa). Jestem zdumiony na razie onchorkiem. Niby wykałaczka, bo kij do 15gr ale mega dzielny. Musze się tym nauczyć łowić, tym bardziej że mam dużo złych przyzwyczajeń. Tak to jest jak się łowi od pażdziernika do sylwestra 9.0 stopowymi kijami do 100 gr.
Podsumowywując: jak na razie onchorek na duży plus. Dołowiłem do zmroku, trafiałem gdzie potrzeba. Jak nic będzie kij pod wobler lekki, blaszke albo jakiegoś robala małego. AVC zostaje, bo jest bardzo uniwersalne ( a po za tym lubie dziada) W4 też, podobnie jak oba abu victis. Każdy kij jest do czego innego. Jak złamie Victisa do 32gr to se kupie onchora w carbonie 10,5 ( albo jakoś tak) stopy. pz
Użytkownik mayou edytował ten post 30 styczeń 2024 - 18:51
- gumowy i bob74 lubią to
#123 OFFLINE
Napisano 31 styczeń 2024 - 17:21
Szczerze gratuluję kija, świetny opis - dziękuję.
#124 OFFLINE
Napisano 01 luty 2024 - 09:11
Na abu victisie do 32gr mam celowo mutik z żyłką 0,3mm(jakiś prorex). I to jako zestaw czyli podatna wędka plus żyłka daje wrażenie wielkiej gumy w wielkich majtach, takich z PRL. Rozciąga sie to w prawie nieskończoność zanim odda i dość powoli wraca. Ale z czasem i ta rozciągliwość sie skończy i coś się urywa. Na plecionce jest lepiej z czułością ( ale szału nie ma bo kij dość kluska), natomiast dobry karp albo wąsaty targa to dość szybko.
Onchor plus plecionka 1,2PE to bardziej taka guma oporowa do ćwiczeń. Tak jak w deatlonie można kupić. Rozciąga się w miarę płynie z narastajacym oporem aż solidnie i szybko odda. Coś jak lina dynamik w 4x4. Efekt jest taki że za każdym razem jak ryba przesadzi ze zrywem to tyle mocniej sama się spompuje do góry. Za każdym razem gdy się wydaje że już jest koniec blanku, to się nagle okazuje że jednak nie. Gnie sie dalej. Dziwne i fajne zarazem. Muszę sie do tego przyzwyczaić. Natomiast kwestię rozpoznawania brań muszę dopracować.
Avid jest dużo bardziej bezpośredni. Ma się pełen odczyt co się właśnie dzieje na końcu linki, ale wybacza mniej błędów. Czułością natomiast avc bije wszystko co miałem do tej pory w łapie( na lekko) . Nie potrzeba echa, wystarczy przeturlać mała ciężką gume po dnie. A to ie jest kij do gum. Identycznie, jak nie lepiej czuły jest rocktribe jaksona ale to sztywny morski kij typu rockfishing. Totalnie inny biegun i nie boleniowy. Sandaczowy a owszem;) tylko pod wymiarowe gumy;). Jak Arek założy wątek typu sandacz na ciężko w rzece na długich kijach to wtedy coś wiecej o tym skrobne.
Wisła opada, łykend idzie. Może sie coś jeszcze uda potestować. Jakieś klenie u mnie we wsi może jeszcze zostały, a jak nie to zawsze można liczyć na karpia albo amura 20plus. pz
- bob74 lubi to
#125 OFFLINE
Napisano 09 marzec 2024 - 18:49
Kolejne wyjścia z onchorkiem nie przynosiły jakiegoś spektakularnego przełomu. Ryby brały, spadały. Latało z tego dalej bez szału. Zamiast c71 posadziłem c 151mgl. Miałko. TATULA CT TR + szpula od majfrendow podobnie, dodatkowo jakieś odstrzał mnie trawiły. C71, 151 i tatula cttr mają szpule 32mm.Nie haratało roboty i tyle. Zupełnie dla beki posadziłem dzisiaj kastking zephyra.... Chiński plastik ale szpula 34mm i lekka bo to niby multik do ul. Onchor odżył jak po wypłacie. Latało daleko w ładnej trajektorii. Z racji tego że multik badziewny nie katowałem tego ciężej jak 12gr. W 4 rzucie siadł sumek metrowy. Gumką zeżarta, flou 0.28 na przypnie, linka 0.08mm.Dojechał do podbieraka w 2 minuty. W ciągu następnej godziny siadło na wirowke coś co hamulec ustawiony pod poprzedniego sumka zjarało w takim tempie że zobaczyłem tylko koniec linki na szpuli i tyle było z walki. Wędka spoko, linki po prostu brakło bo zephyr to chyba rozmiar 50. I teraz mam dylemat bo w dużej lekkiej szpuli mam do wyboru chyba tylko metanium. Bantam waży tyle co cegła. Zilon podobnie. Stezz cenowo mnie przeraża. Lews i abu na lekko to nie lata daleko. Cholerna nie myślałem że multik zrobi aż taką różnice w odległości. Jak żyć, premierze jak żyć?,. Pz
Ps. Chyba se onchora w karbonie też kupię....
#126 OFFLINE
Napisano 09 marzec 2024 - 21:51
Nie słynne "przy odpowiednim wędzisku" i "umiejętnościach operatora", a przy odpowiednim multiplikatorze? Niemożliwe, głosisz herezje.
Szpulki chińskie KKR od Alphasa/Mataniuma są głębsze, więc powinny dać ciut więcej szansy na udany hol.
Użytkownik HaDe edytował ten post 09 marzec 2024 - 21:52
- mayou lubi to
#127 OFFLINE
Napisano 09 marzec 2024 - 23:06
- HaDe lubi to
#128 OFFLINE
Napisano 10 marzec 2024 - 10:13
To, ze sie nie odzywam w watku, nie jest spowodowane tym, ze go olalem Calkiem po prostu,- nie mam nic sensownego do napisania. Natura zdecydowala i tej zimy 2023/2024 dolala prawie dwukrotnie wiecej wody (w miejscu gdzie mieszkam) niz zwykla przez ostanie piec lat zima dolewac... A mniej enigmatychnie mowiac, tam gdzie stalem na moich zimowych miejscowkach bylo przewaznie od 3 do 5m wody. Tak wiec zamiast gonic po rzece skupilem sie nad przewalaniem zelastwa i poprawieniem swoich wynikow,- co sie udalo
Tak wysoki stan wody w lecie uwielbiam, bo lowienie ryb na zalanych lakach jest fajne i ma sens, glownie dlatego, ze ryby tam sa. W zimie zjawisko to nie wystepuje. Na Renie takie zimowe, dlugotrwale wezbrania zazwyczaj wypedzaja ryby do strorzeczy lub wiekszych portow rzecznych oraz w sposob naturalny do doplywow. Co roku wylawialem sie do syta w doplywach Renu lowiac blisko metrowe bolenie, jazie, turbojazie i klenie. Wszystko ma jednak swoje granice, a poniewaz Natura je w koncowce ubieglego roku znacznie przekroczyla to i takie lowienie zostalo mi zabrane. Genealnie nie ma sie czym martwic bo to dobrze dla rzeki/rzek i tarla. Duze porty omijam bo lowienie posrod rosjan, polakow(takich,- przy ktorych nie wymawiam ani slowa po polsku) i zlepku narodowosciowego z bylych demo-ludow, pakujacych wszystko do wora i majacych za nic zarowno Nature jak i przepisy,- nie jest zajeciem dla ktorego chetnie poswiecam swoj czas. W ubieglym tygodniu udalo mi sie dzieki milej znajomej mojej zony uzyskac zewzwolenie do polowu w jednym z najwiekszych portow jachtowych w mojej okolicy, gdzie pozwolenia sa bardzo restrykcyjnie wydawane i gdzie nie ma tego co wyzej opisalem. Pierwszy wypad do owego portu w ubieglym tygodniu oprocz rolniczej opalenizny i milych chwil nie przyniosl nic co warto by bylo opisac.
Za chwilke zmykam nad wode, wiec moze dzis
PS
Co do tego co opisujesz Tomku, trudno mi sie odniesc bo jak wiesz w cascie jestem poczatkujacy, ale mam takie nieodparte wrazenie, byc moze nie sluszne, ze znacznie czesciej niz inni masz okazje zaciac jakis podwodny parowoz, co implikuje u ciebie poszukiwania sprzetu mocniejszego, ktory w tej metodzie lowienia mocno ogranicza lub wrecz uniemozliwia komfortowe lowienie w dolnym cw. Spotkanie zewstawu uniwesalnego z rybami ponad metrowymi zawsze jest wielka proba w ktorej kart nie rozdaje wedkarz... Trafnie to kiedys opisal Marek, co prawda w odniesieniu do spinningu, ale mysle, ze w tej kategorii takowego przylowu, casting rowniez laduje w tej samej czarnej d...pie. Chodzi mi o porownanie, ze proba zatrzymania duzego suma "uniwersalem rzecznym" jest podobna do proby zatrzymania pociagu gumka od majtek....
Moim zdanie nie warto sie przed tym zabezpieczac w jakikolwiek sposob, bo takowe proby doprowadzaja tylko do paranoicznych zestawien sprzetowych. Porazki w takich spotkaniach zawsze sie zdarzaly i zawsze sie beda zdarzac i trzeba to przyjac na przyslowiawa klate...
Użytkownik Rheinangler edytował ten post 10 marzec 2024 - 10:34
- Adam K., bob74 i mayou lubią to
#129 OFFLINE
Napisano 10 marzec 2024 - 18:32
- Guzu lubi to
#130 OFFLINE
Napisano 22 marzec 2024 - 21:21
Ps. łowił ktoś łososiowymi kastami G. Loomis?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych