Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Brzany 2023


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
80 odpowiedzi w tym temacie

#41 OFFLINE   korol

korol

    Zaawansowany

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 2198 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotr
  • Nazwisko:K

Napisano 22 październik 2023 - 08:09

U mnie chyba już w tym roku koniec
Załączony plik  brz7.jpg   35,37 KB   56 Ilość pobrań

więcej w wątku wiślanym:
http://jerkbait.pl/t...15#entry3157390

 

 

 

Gratuluję pięknych brzan!



#42 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 221 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 24 październik 2023 - 00:35

Ostatni wypad można by powiedzieć, że nie za ciekawy, że słaby. Ponieważ w przeciągu czterech godzin ciągłego machania miałem tylko jedno branie. Jedno, ale za to mocne, zdecydowane :). Później morderczy hol, który zwiastował ogromną rybę. Trwający spokojnie z 8-10 minut, podczas, którego brzana jasno dawała do zrozumienia, że będą marne szanse na jej szczęśliwe wyholowanie i wyjęcie. Ale jak się później okazało była dla mnie bardzo łaskawa i w końcu, z wielkim trudem pozwoliła mi się okiełznać i podebrać :).

Na brzegu, po wyjęciu ryby z podbieraka wielki szok i kolosalna radość :). Brzanisko wyglądało na olbrzymie. Sprawiało wrażenie największej jaką udało mi się w tym sezonie przechytrzyć i wyciągnąć. Koniec końców ogromne rykbsko mierzyło 84cm i było tak grube, że chyba przy tym rozmiarze jest to prawdopodobnie najcięższa brzana jaką udało mi się w ogóle wyjąć. Ryba była niczym baryła i była tak wysoka, że nie było nawet możliwości, żeby ją objąć dłonią :).

 

Załączony plik  IMG_5318.JPG   82,72 KB   33 Ilość pobrań Załączony plik  IMG_5320.jpg   61,59 KB   33 Ilość pobrań

Załączony plik  IMG_5323.jpg   20,48 KB   34 Ilość pobrań

 

Po krótkiej sesji ta śliczna, warciańska bomba wraca do wody i majestatycznie odpływa.

I nawet pomimo tego, że (subtelnie to ujmując) hol nie należał do łatwych i pojawiły się w pewnych chwilach nawet u mnie momenty zwątpienia co do szczęśliwego finału tego pojedynku. To bardzo chciałbym to przeżywać i przezywać w kółko od nowa. Za każdym razem, kiedy jestem nad wodą :). Gdyż ta brzana swoim temperamentem, siłą i niesłychaną walecznością dostarczyła mi tak wielu pozytywnych emocji i tak wiele szczęścia, że nawet teraz kiedy o tym piszę, po wielu godzinach, które upłynęły od momentu wyjęcia owej lokomotywy, nadal nie mogę pozbyć się uśmiechu z twarzy :) ;).

Takiej walki, podobnego holu i porównywalnej wielkością ryby życzę każdemu, kto łowi brzany, bo dało mi to wszystko tak wiele szczęścia, że z jego nadmiaru trudno będzie mi teraz zasnąć :) ;). A pisząc już zupełnie poważnie - dało TAKIEGO pozytywnego kopa, że najchętniej spędzałbym po kilka godzin każdego dnia, do samego końca tego roku z wędką na moim ulubionym odcinku Warty.


Użytkownik Lukasieka edytował ten post 24 październik 2023 - 00:38


#43 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 221 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 05 listopad 2023 - 21:02

Trzy ostatnie dni października zapamiętam na bardzo długo :). Raz, że temperatura w cieniu, w te dni oscylowała pomiędzy 15, a 19 stopni. Nocą bywało nawet 12-13. Więc warunki pogodowe jak na początku czy w połowie września. A dwa - wreszcie woda na Warcie poszła do góry. Co prawa o dwadzieścia-kilka centymetrów, ale zawsze to coś... Na pierwszy rzut oka, sytuacja bardzo dobra. Niestety, jak się nad wodą okazało miały to być chyba trzy najsłabsze dni, trzy najgorsze wypady jakie w tym roku zaliczyłem na mojej "brzanowej" miejscówce. No właśnie, były najsłabsze gdyby nie jeden mały/duży szczegół ;) :D. No, ale od początku...

Zarówno 29go i 30go października po spędzeniu po kilka godzin nad rzeką nie miałem żadnego kontaktu z jakąkolwiek rybą. Przy powierzchni kompletna martwica. Zero oznak żerowania sandaczy czy tak na prawdę czegokolwiek.... Było tak mizernie, że zastanawiałem się kolejnego dnia czy wybrać się w ogóle nad Wartę. Gdyby nie kolega i jego chęć wspólnego wybrania się nad Wartę, to pewnie bym sobie ten ostatni dzień października odpuścił. Ale zadzwonił do mnie koło południa i przedstawił propozycje, że chciałby się wybrać i spróbować już ostatni raz swoich sił z brzanami, bo potem już zabiera się za sandacze i to do końca roku będzie jego wędkarski priorytet.

Kiedy po mnie podjechał pogoda piękna. Dosłownie jakby dopiero co zaczął się wrzesień. Termometr w cieniu pokazywał 19 stopni. Słońce tak grzało, że nawet przez myśl nie przeszło mi zabranie ze sobą deszczówki. I nie wiem czy te właśnie ostatnio ciepłe dni nie wpłynęły właśnie na brak oznak żerowania ryb....

Po przyjeździe nad wodę, po wykonaniu dosłownie kilku rzutów zaliczam mocny strzał, ale od razu po zacięciu okazuje się, że był to niestety szczupak :(. Ryba w momencie zacięcia przegryza plecionkę i odpływa z woblerem  :(. Mija 15 minut i w kolejnym miejscu, gdzie łowiłem sytuacja się powtarza. Jest mocne branie, zacinam i nawet nie poczułem ryby. Po zacięciu od razu luz na końcu zestawu :(. Później przez dobre dwie godziny nie dzieje się kompletnie nic. Było tak słabo, że mój kolega miał już dość tej mierności, bylejakości i postanowił przejechać się kilka kilometrów dalej w poszukiwaniu sandaczy... Umówiliśmy się, że wróci i zgarnie mnie nie później jak o 18ej. Jak na złość, parę minut po tym jak odjechał pogoda w chwil się zmieniła i zaczęło padać... Na szczęście nie padało zbyt długo. Wystarczająco jednak popadało na tyle, że miałem całą przemoczoną bluzę :(. Chciałem już się poddać, ale mój towarzysz wcześniej odjechał i nie było sposobu, żeby wrócić samemu do domu. Ponieważ czekałoby mnie pokonanie siedmiu kilometrów. Do miejscówki, na którą wybrał się kolega było niestety podobnie... Próbowałem więc się do niego dodzwonić, ale kiedy ten wybiera się z wędką nad wodę wycisza zawsze telefon i kontakt z nim jest mocno ograniczony :(. Krótko mówiąc byłem strasznie zrezygnowany, zniechęcony i byłem przebiegiem ostatnich trzech wypadów nad wodę po prostu załamany :(. Ale jedyne co w tej sytuacji mogłem, to rzucać dalej i liczyć na to, że sytuacja nad rzeką się trochę odmieni. Zdjąłem mokrą bluzę i chcąc-nie chcąc rzucałem dalej. Minęło dobre 30 minut i nad wodą dalej cisza. Grobowa wręcz cisza nawet rzekłbym :(. Rzucałem kompletnie bez przekonania. Z tyłu głowy dodatkowo miałem wspomniane wcześniej brania szczupaków, które kończyły się fiaskiem.... Dochodziła 17:00 i przeszedłem w miejsce, które miało być ostatnim tamtego dnia. Rzucałem pod drugi brzeg, zastanawiając się jedynie nad tym kiedy przyjedzie po mnie mój kolega. Rzucając i zwijając totalnie bezwiednie, ku memu zdziwieniu wobler nagle przestaje pukać o dno jakby wszedł pomiędzy kamienie. W jednej sekundzie pomyślałem, że dziś już gorzej być chyba  nie może skoro jeszcze teraz na sam koniec uwadziłem i miałem stracić kolejnego woblera. Po odruchowym zacięciu, na końcu zestawu oczywiście "mur". Kompletny "beton". Trzymam wędkę wysoko, plecionkę z woblerem na sztywno. I kiedy już miałem wszystko zluzować, żeby spróbować "odstrzelić" przynętę czuję, że to jednak nie uwad tylko ryba, gdyż poczułem strasznie mozolny, wręcz anemiczny ruch. Wszystko się działo w tak krótkim czasie, że na dobre nie docierał do mnie fakt, że w ogóle może być to ryba. Dopiero po paru sekundach zdaje sobie sprawę z tego, że na końcu zestawu wisi brzana ponieważ pomału i ociężale ruszyła się w górę rzeki. Od samego początku ryba stawiała bardzo mocny opór. Nie dając się przy tym w ogóle oderwać od dna. Domyślałem się, że będzie to kolejna, ładna brzana 80+. Więc w momencie zrobiło mi się gorąco, powrócił ferwor walki i z sekundy na sekundę wracało zadowolenie, z którym wcześniej było krucho. W trakcie tego holu pomyślałem, że wreszcie mi rzeka odpłaca mój upór oraz rekompensuje wszelkie niedogodności i miernotę podczas tych ostatnich trzech dni spędzonych nad rzeką. Walka jak przystało na dużą rybę, która chodziła mi w tym czasie po głowie jak zwykle zacięta i bardzo emocjonująca. Wiedziałem, że brzana będzie w granicach osiemdziesięciu centymetrów. Nawet po tym jak zawróciła i podążała w dół rzeki, z nurtem nic nie wskazywało, że może to być coś większego. Po prostu hol jakich ostatnio miałem kilka kiedy na brzegu lądowały brzany w granicach 80 cm. Niezmierni zadowolony z tego faktu, że w końcu coś się dzieję, cały czas stawiam brzanie opór tak, żeby możliwie jak najszybciej i jak najbezpieczniej ją wyholować. I tak jak w przypadku ostatnich kilku wyjętych brzan 80+ nie było ani łatwiej, ani jakoś za specjalnie trudno. Typowa walka z silną brzaną gdzie ryba swoje odjeżdża, konkretnie muruje nie robiąc przy tym czegoś nadzwyczajnego. I kiedy już udawało mi się rybę zmęczyć na tyle, że podchodziła do powierzchni wody czekałem tylko na moment aż zdobycz się pokażę i będę mógł myśleć o chwyceniu za podbierak. Jednak potrwało to trochę zanim na dobre brzana wyszła pod samą tafle wody. Ale kiedy już brzanisko ukazało się zwaliło mnie z nóg. Nie wierzyłem własnym oczom jak dużą rybę zaciąłem i holowałem. Byłem prawie pewny, ze będzie "życiówka". Nie muszę chyba dodawać, że poza szokiem, tym pozytywnym zaskoczeniem, wstrząsem moje myśli obiegła niepewność. Rzecz jasna, tak jak zawsze robiłem wszystko, żeby zakończyć ten hol sukcesem. Ale chwila, w której miałem podjąć próbę podebrania brzany był straszny. Na szczęście trwało to dosłownie moment. Ale bez ogródek przyznam, że przelatywały przez moją głowę jakieś lekkie niepewności i strach. Jakieś niepotrzebne domysły, że to nie skończy się tak jakbym sobie tego życzył. Wynikało to po prostu z faktu, że brzana była tak duża, że na jej widok osłupiałem i w głowie miałem jeden wielki bałagan. Co gorsza w trakcie podbierania ryby, brzana zrobiła się sztywna i opierała się na obręczy podbieraka. Źle to wyglądało na tyle, że można było tylko czekać aż na niej podskoczy i powędruje w kierunku głównego nurtu. Na całe szczęście dla mnie wraz z podnoszeniem podbieraka ryba po mniej więcej dziesięciu minutach walki wpadła do głębokiej siatki, a ja aż krzyknąłem z radości. Po tym jak zdobycz wylądowała wreszcie w siatce opanował mnie upragniony spokój i niesamowita radość. Kiedy zajrzałem do siatki po raz kolejny zwaliło mnie z nóg. Dalej nie mogłem uwierzyć w to, że po tak słabych, dwóch poprzednich wypadach i tym dzisiejszym kompletnie nieudanym, dzień kończy się w taki sposób, tak wielką rybą. Od razu zrobiłem zdjęcie tego olbrzyma leżącego na podbieraku. Dalej poszukałem miarki i nastąpiła chwila prawdy ;). Przykładam i miarka wskazuje 96cm  :D. Kładę tego kolosa na brzegu, pośród zalanych traw, żeby sobie odpoczęła. Ma się rozumieć, że i ja w tym czasie dochodziłem do siebie ;) :). Po dłuższej chwili chciałem zrobić rzecz jasna kolejne zdjęcia z moim nowym rekordem. Ale brzana niezbyt współpracowała. Chyba trzykrotnie, po ustawieniu samowyzwalacza w aparacie ryba podskakiwała na moich rękach i z dobrych zdjęć były nici... Dopiero podczas czwartej próby brzana na moment zastygła i zdjęcie wyszło poprawnie. Wiedząc, że ryba jest w dobrej kondycji, bez namysłu wkładam ją do wody, w odpowiednim miejscu, żeby w spokoju odpłynęła. Jednak nie za bardzo jej się z tym śpieszyło i trochę jeszcze postała pod moimi nogami. Miałem okazję wtedy zrobić jej jeszcze kilka zdjęć. A po tym kiedy ospale ruszyła i zniknęła czułem się nieziemsko :) . W tamtym momencie po prostu nic się dla mnie nie liczyło. Nic nie istniało poza faktem, że udało mi się pokonać niebywale wielką brzane i pobiłem swój rekord sprzed roku. Patrzyłem w kierunku wody i czułem niesamowite spełnienie.

Jedyne czego żałuje, to fakt, że nie zrobiłem zdjęcia przy miarce. Ale byłem tak zalany euforią, że o tym zapomniałem. Przede wszystkim miałem na uwadze to, żeby ryba wróciła jak najszybciej i w jak najlepszej kondycji do wody....

 

Załączony plik  IMG_5330.jpg   100,04 KB   33 Ilość pobrań Załączony plik  IMG_5333.jpg   30,46 KB   31 Ilość pobrań

Załączony plik  IMG_5336.jpg   53,79 KB   31 Ilość pobrań Załączony plik  IMG_5337.jpg   48,25 KB   32 Ilość pobrań

 

Po wszystkim spojrzałem na godzinę i pozostało jeszcze 30 minut do umówionej 18:00. Co prawda nie chciało mi się już rzucać i próbować dalszego szczęścia. Ale robiło się coraz chłodniej, a ja byłem w samej koszulce. Więc jeszcze trochę połaziłem, wykonując już po ciemku trochę rzutów. I poza kilkoma drobnymi pstryknięciami, malutkich sandaczyków nie dzieje się nic o czym byłoby warto jeszcze wspomnieć. Zresztą nie wiem co musiałby się tego dnia jeszcze wydarzyć nad wodą, żeby przyćmiło mi mój wcześniejszy wyczyn.

Bardzo zadowolony byłem z racji tego, że mimo na prawdę mizernych, spędzonych trzech dni nad wodą, na sam koniec sytuacja tak się odmienia za sprawą tego jednego niemal niewyczuwalnego brania ryby, którą w pierwszych chwilach potraktowałem jak zwykły uwad.

Czekałem na tą chwilę prawie czternaście miesięcy. Na pobicie mojego zeszłorocznego rekordu brzany 92 cm czekałem ponad rok. A fakt, że stało się to po dwóch nijakich wypadach i w niezbyt ciekawych okolicznościach, warunkach tylko jeszcze bardziej mnie nakręca i powoduje chęć częstych wyjazdów nad moją "brzanową" miejscówkę. Oczywiście nie mam zamiaru odpuszczać i uparcie będę walczył do końca roku, tak długo jak pozwolą na to warunki pogodowe. Między innymi strasznie chciałbym podejść i wyjąć w tym roku upragnioną, zimową brzane, o którą ciężko w 2022 r. walczyłem. Nic wtedy z mojego planu nie wyszło, ale może tegoroczna zima będzie dla mnie lepsza i bardziej udana.

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                   :good:


Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 06 listopad 2023 - 13:06


#44 OFFLINE   Wacha

Wacha

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 159 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Adam
  • Nazwisko:W.

Napisano 05 listopad 2023 - 22:10

Łukasz...nie mam słów, wielkie gratulacje 😀

Nie chcę zbyt wiele pisać, ale nie słyszałem o większym (długość) OFICJALNYM okazie Basieńki w PL...?


Pozdrawiam, raz jeszcze meeeega Ci gratuluję 😉
Adam W. (Wacha)
  • Lukasieka i daniel.gajkowski lubią to

#45 OFFLINE   jabadaonbis

jabadaonbis

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 55 postów
  • LokalizacjaNowy Sącz
  • Imię:Maciek
  • Nazwisko:Pietras

Napisano 05 listopad 2023 - 22:12

Po raz kolejny czapki z głów 👏👏👏
  • Lukasieka lubi to

#46 OFFLINE   Jabberwokie

Jabberwokie

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 87 postów
  • LokalizacjaŁódź
  • Imię:Radek

Napisano 05 listopad 2023 - 22:24

Pięknie :) Szkoda, że nie ma zdjęcia z miarką, bo była dłuższa od rekordu Polski :)


  • Lukasieka lubi to

#47 ONLINE   malinabar

malinabar

    Zaawansowany

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 2298 postów
  • Lokalizacjapłd.-zach.
  • Imię:Bartek

Napisano 05 listopad 2023 - 23:20

Łukaszu , wielkie gratulacje ! Super , że taka lokomotywa trafiła w twoje ręce . 


  • womaly23 i Lukasieka lubią to

#48 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 221 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 06 listopad 2023 - 00:14

Łukasz...nie mam słów, wielkie gratulacje 😀

Nie chcę zbyt wiele pisać, ale nie słyszałem o większym (długość) OFICJALNYM okazie Basieńki w PL...?

Pozdrawiam, raz jeszcze meeeega Ci gratuluję 😉
Adam W. (Wacha)


Bardzo dziękuję! Strasznie mi miło!

Co do wyjętych, większych niż aktualny rekord Polski brzan, to osobiście słyszałem o kilku takich przypadkach.
Z tego co pamiętam, to nawet Pan Robert z Dorado podczas wyprawy na sumy, na Invadera 9 trafił brzanę 96 centymetrów. O dwóch rybach 95 i 97 centymetrów słyszałem na tegorocznych targach Evolution w Warszawie.

Po raz kolejny czapki z głów 👏👏👏



Łukaszu , wielkie gratulacje ! Super , że taka lokomotywa trafiła w twoje ręce .

Na prawdę bardzo mi miło. I raz jeszcze w tym miejscu chciałbym podziękować za to, że ktoś docenia moje wyniki, które niestety wiele mnie kosztują... Już nawet nie wspominam o mnóstwie poświęconych godzin, masie wysiłku i pieniadzach dzięki którym doszedłem do tego miejsca względem brzan, w którym teraz jestem. Ale niestety tak częste przebywanie nad wodą też odbija się na mojej rodzinie, tj. narzeczonej i córce :(. Obie bardzo mnie wspierają. Ale mimo wszystko wiem, że pomimo wspomnianego wspierania i okazywania zadowolenia z moich wyników, wolałyby, żebym więcej czasu spędzał w domu... Niestety, ale od jakiegoś czasu brzany stały się moją obsesją ;). Pozytywną, ale jednak obsesją... Ponieważ dochodziło w tamtym roku do tego, że byłem nad wodą 6 dni w tygodniu. Wiele razy zabawiając tam po kilka godzin dziennie.
Co innego gdyby to była moja praca. Ale ja wędkuje, uganiam się za brzanami rekreacyjnie, czysto hobbistycznie, tylko dla siebie. W tej sytuacji często jest mi z racji powyższego nie łatwo, bo rzecz jasna odbija się to niekiedy na naszych relacjach :(. I ubolewam właśnie nad tym najbardziej. Nad tą ceną za w miarę regularnym wyjmowaniem skądinąd pięknych brzan... Ale jak powszechnie wiadomo w domu raczej się już nawet nie tyle rekordowych, co w ogóle chyba żadnych ryb nie połowi ;).

Pięknie :) Szkoda, że nie ma zdjęcia z miarką, bo była dłuższa od rekordu Polski :)

Zdaję sobie z tego sprawę, ale akurat ja nie miałem nigdy w zwyczaju fotografować ryb przy miarce. Kiedyś jedynie robiłem zdjęcie "z łapy". Lub kiedy trafiało się już coś większego zwyczajnie, z rybą w rękach. Dopiero od czasu kiedy zaczęły mi się trafiać ładne, medalowe brzany dla porównania, odniesienia robiłem zdjęcia ryby leżącej przy wędce i podbieraku. Nigdy nie zabiegałem o jakieś rekordy, nie rywalizowałem z innymi wędkarzami. Dlatego też nie dbalem o robienie zdjęć ryb z miarką. Wiem, że np. choćby ta brzana wyglądała by lepiej dla innych leżąc przy miarce, ale wędkuje przede wszystkim dla siebie. Nie po to, żeby komuś cokolwiek udowadniać albo żeby z kimś się ścigać. Może to i dzisiaj mało popularne podejście, ale wystarczy mi fakt, że ja i moi koledzy (z którymi często wspólnie jeżdżę wędkować) widzimy wyholowaną rybę oraz, że są ze mną w trakcie pomiaru.

Użytkownik Lukasieka edytował ten post 06 listopad 2023 - 00:33


#49 OFFLINE   Artuditu

Artuditu

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 18 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Artur

Napisano 06 listopad 2023 - 11:06

Przepiekna baśka.Gratuluje  :)


  • Lukasieka lubi to

#50 OFFLINE   Jabberwokie

Jabberwokie

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 87 postów
  • LokalizacjaŁódź
  • Imię:Radek

Napisano 06 listopad 2023 - 11:43

Podejście rozumiem, zwłaszcza że WW chyba nadal w pierwszej kolejności biorą pod uwagę masę ryby, co trochę jednak promuje beretowanie okazów :rolleyes:



#51 ONLINE   Maciej W.

Maciej W.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1055 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 06 listopad 2023 - 12:18

Taka stara szkoła, która nie uwzględnia wieku ryby, a to czy ma w okolicy dużo żarcia i nie musi zmagać się z dużym nurtem. Promowanie beretowania to raczej osobna sprawa, wynikająca z podlizywania się większości płatników/stowarzyszonych. Tak, czy siak jest coś na rzeczy, skoro pojemność zamrażarek jest wyrażana w litrach.
  • malinabar lubi to

#52 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 221 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 06 listopad 2023 - 12:51

Podejście rozumiem, zwłaszcza że WW chyba nadal w pierwszej kolejności biorą pod uwagę masę ryby, co trochę jednak promuje beretowanie okazów :rolleyes:

Tak jak pisałem - dla mnie najbardziej liczy się sam fakt, że udało mi się podejść i pokonać takie ładne brzany. Sama świadomość, że wyjąłem brzanę 96cm, pobijając tym sposobem swój dotychczasowy wynik 92cm jest dla mnie nie do opisania. O jakieś uznania gazet czy innych mediów nie zabiegam. Szczerze mówiąc to nie posiadam nawet żadnych kont na Facebooku czy innych tym podobnych. Jerkbait jest jedynym miejscem gdzie dzielę się tym co dzieje się nad wodą w moich okolicach. I jeżeli tym faktem, że są w naszym kraju jeszcze naprawdę piękne ryby, które można z powodzeniem łowić poprawię komuś samopoczucie, to tym bardziej mi miło.
Sam kiedy patrzę na prezentowane tutaj ryby jestem szcześliwszy, bo widzę, że z rybostanem nie jest jeszcze tak koszmarnie jak to co niektórzy przedstawiają. Co prawda nie jest oczywiście tak jakbyśmy sobie tego życzyli, ale sam się przekonałem, że na niektórych odcinkach rzeki w mojej okolicy, które są zazwyczaj powszechnie uznawane za kiepskie i bezrybne można połowić ładne ryby. Trzeba się tylko trochę postarać, trochę namęczyć i przede wszystkim poświęcić często nie mało czasu, żeby coś z tych naszych wód "wycisnąć". I mam tu na myśli regularne wyciąganie ryb. A nie jakieś łowienie z przypadku.

#53 ONLINE   malinabar

malinabar

    Zaawansowany

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 2298 postów
  • Lokalizacjapłd.-zach.
  • Imię:Bartek

Napisano 06 listopad 2023 - 19:52

Sukces jest absolutnie funkcją czasu , uporu i cierpliwości . Ale też my musimy mieć przeświadczenie,  że mamy w łowisku wielkie ryby . Bez tego nie uda się wytrwać entego pustego wyjazdu . W którymś momencie człowiek się podda . Wiem że jest ciężko , doświadczam tego co sezon  ;)  :) . Ale -eścia lub -eści wyjazdów bez kontaktu potrafi zachwiać morale w sposób perfidny ...


  • Maciej W. i chlodnica lubią to

#54 ONLINE   Sławek77

Sławek77

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1371 postów
  • LokalizacjaWielkopolska

Napisano 06 listopad 2023 - 20:11

Sukces jest absolutnie funkcją czasu , uporu i cierpliwości . Ale też my musimy mieć przeświadczenie, że mamy w łowisku wielkie ryby . Bez tego nie uda się wytrwać entego pustego wyjazdu . W którymś momencie człowiek się podda . Wiem że jest ciężko , doświadczam tego co sezon ;) :) . Ale -eścia lub -eści wyjazdów bez kontaktu potrafi zachwiać morale w sposób perfidny ...


Wiem coś o tym,ale trzeba być twardym...
  • Lukasieka lubi to

#55 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 221 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 06 listopad 2023 - 23:25

Wiem coś o tym,ale trzeba być twardym...

W tym miejscu dla kolegi Sławka ode mnie należą się słowa uznania! Wiem co prawda, ze swoimi tegorocznymi brzanami się nigdzie nie chwalił, ale jestem pod wrażeniem samozaparcia i wytrwałości. Jego upór i determinacja nad wodą są godne podziwu. Tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że jest zdecydowanie trudniej niż w ubiegłym roku.
  • Sławek77 i strary lubią to

#56 OFFLINE   pablo__20

pablo__20

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 183 postów
  • LokalizacjaPolska
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Pietras

Napisano 07 listopad 2023 - 20:34

Łukasz . Gratuluję przez wielkie " G" . Ten sezon należy do Ciebie. Rozgryzłeś " temat" na dobre.
Pozdrawiam 😉
  • Lukasieka lubi to

#57 OFFLINE   Boncio

Boncio

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 14 postów
  • LokalizacjaŁodzkie
  • Imię:Dominik

Napisano 08 listopad 2023 - 15:30

Łukasz wielkie gratulacje z połowu tak olbrzymiej brzany. Moją pasją i celem nr 1 też jest brzana, ale gdzież mi do takiego wyniku. Ja też łowię w Warcie, ale przed zaporą na Jeziorsku, okręg sieradzki, a to już jest inna jakość rzeki taka Warta dla ubogich można rzec i brzany tak licznie jak u Ciebie nie występują. Jeśli można zapytać Twój rewir to tak bliżej Poznania czy bardziej Konina? Zastanawia mnie całkowicie kamienny charakter dna, dla Warty nie taki oczywisty, u nas sam piach gdzieniegdzie grubszy żwir, nieco kamienia występuje w górnej Warcie. 


Użytkownik Boncio edytował ten post 08 listopad 2023 - 15:35

  • Lukasieka lubi to

#58 OFFLINE   Ferret

Ferret

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 140 postów
  • LokalizacjaPodkarpacie
  • Imię:Paweł

Napisano 08 listopad 2023 - 16:29

Aż specjalnie peceta odpaliłem bo z komórki mi lajki nie wchodzą, więc nie spier... tego :-D

Czekam na metrówkę, no i na jesiotry, połamania!


  • Lukasieka lubi to

#59 OFFLINE   Boncio

Boncio

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 14 postów
  • LokalizacjaŁodzkie
  • Imię:Dominik

Napisano 08 listopad 2023 - 18:04

U mnie chyba już w tym roku koniec
brz7.jpg

więcej w wątku wiślanym:
http://jerkbait.pl/t...15#entry3157390



Gratuluję pięknych brzan!


  • korol lubi to

#60 OFFLINE   Boncio

Boncio

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 14 postów
  • LokalizacjaŁodzkie
  • Imię:Dominik

Napisano 08 listopad 2023 - 18:05

Korol ile mierzyla ta locha?




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych