@ Maynard: Myślę, że wyraziłem się dostatecznie klarownie, co oznacza słowo "gorszy" w zadanym kontekście.
W oderwaniu od tego tematu, pewnie - jeśli zamożny człowiek zabija rybę dla checy, a ubogi, czyni to samo, aby wyżywić rodzinę, to ze względów słusznościowych potępiłbym tego pierwszego. Sęk w tym, że nie o tym tu dyskutujemy. Wszak rozchodzi się o wpływ treści zawartych na forach internetowych, a przede wszystkim, jerkbait.pl, na skuteczność wędkarzy w ogóle i konsekwencje tego stanu rzeczy dla rybności polskich wód. Wiem, bogatych chamów nie brakuje, ale osobiście nie spotkałem się z legendarnymi miesiarzami wyskakującymi z drogaśnych aut, łowiących drogaśnym sprzętem i plądrującym nasze wody. Taki nowy odpowiednik walki klasowej nad wodą, heh? "Bogaty winien całemu złu świata. Wędkarscy ploretariusze całego świata, łączcie się! Bidujecie, to Wam wolno." Widuje za to co dzień karpiowych dziadów napychających sobie reklamówki złowionymi rybami. Tych drugich jest bezporównania więcej, ze skutecznością (wiedzą przekazywaną z ojca na syna) bywa różnie, ze wskazaniem na przewagę tychże dziadów właśnie (drogi sprzęt sam rybi nie złowi, wbrew temu, co się niektórym wydaje...) i nie można do nich dotrzeć,
vide obwarowania ekonomiczno-techniczne, ale i kulturowo-intelektualne. Wiem, niejednokrotnie próbowałem i tyleż samo poniosłem klęskę. "Wypuszać? A po ch*j, przecież tu tego jest od zaje*ania!"
Nawiasem mówiąc, dla mnie, jako wędkarza, który bezwzględnie wypuszcza wszystkie złowione ryby i do sprawy podchodzi wyłącznie hobbystycznie, a nie roszczeniowo ("bo karta ma się zwrócić" itp), ubicie takiego okazu jest jednoznaczne i nie ma na nie usprawiedliwienia. A że w świetle obowiązujących przepisów wolno? Daleki jestem od utożsamiana prawa z obowiązkiem.
Aha, i faktycznie lekko zboczyliśmy, ale odnoszę wrażenie, że temat się wyczerpał...
Użytkownik Dienekes edytował ten post 20 październik 2012 - 17:26