Witaj Pawle.
Od siebie zaproponuje stary, dobry, dosyć powszechnie stosowany patent z zejściem rozmiaru przynęty oraz z obciążeniem tych przynęt. Czytając Twój post można w banalny sposób wywnioskować, że łowisz przynętami +12 cm i nie schodzisz z gramaturą poniżej 10 gramów. Spróbuj, zatem uzbroić taką 12 cm przynętę w lżejszą główkę jigową np. 5 – 7 gramów. Osobiście preferuje przy większych przynętach wolny opad, ponieważ takie połączenie daje mi lepsze wyniki nad wodą. Zarówno łowiąc szczupaki, sandacze lub okonie, wolny opad sprawdza mi się lepiej, ale nie jest to oczywiście żelazna reguła, od której nie ma wyjątków. Są dni, gdy szczupaki bardzo ochoczo atakują nieduże przynęty (5 – 10 cm), które są uzbrojone w cięższe główki, to rzecz jasna powoduje, że opad jest szybszy, tym samy jest agresywniejszy i takie połączenie prowokuje szczupaki do ataku. Jednak przy takim zestawieniu są to przeważnie mniejsze szczupaki. Dodam tylko, że zbiornik, na którym często spinninguję, przypomina charakterystyką zbiornik wymieniony przez Ciebie. Kombinacja rozmiarów oraz obciążenia jest niemalże wskazana, ponieważ nie ma cudownej przynęty, w którą szczupaki zawsze i wszędzie będą waliły bez opamiętania.
Mocno preferuję gumy, ale w tym sezonie niebywale skuteczna okazuje się stara poczciwa obrotówka. Bardzo lubię łowić okonie na obrotówki, ale na szczupaki to jednak numerem jeden jest dla mnie guma. Jednak i tutaj są wyjątki, ponieważ srebrna obrotówka z czerwonymi akcentami rozmiar 4 - 5 potrafi w tym sezonie zdziałać cuda, mimo że w poprzednich sezonach obrotówka nie była aż tak kusząca dla szczupaków. Wahadłówka Alga rozmiar 3 również daję radę, ale fakt nie tak bardzo, jak obrotówka. Klasyka nadal jest skuteczna i dlatego uważam, że warto mieć przynajmniej parę obrotówek i wahadłówek w pudełku.
Woblerów nie używam, ponieważ nie zaliczyłem spektakularnych ryb na ten rodzaj przynęty, ale to nie oznacza, że woblery są gorsze od innych przynęt.
Prowadzenie przynęty. No cóż, sposobów jest tyle, na ile pozwala wyobraźnia. Podobnie jak z przynętą nie ma cudownego sposobu na prowadzenie przynęty, który zawsze i wszędzie sprowokuje drapieżnika do brania. Jednego dnia dobrze sprawdzi się wolny opad, innego dnia agresywniejszy. Jednego dnia szczupaki będą aktywnie żerować np. w toni i będą walić we wszystko, a innego dnia będą przyklejone do dna na podwodnych górkach i będzie im można tańczyć przed dziobem przynętami, a one i tak nie wezmą.
Z przynętami i prowadzeniem tych przynęt trzeba po prostu kombinować, kombinować i jeszcze raz kombinować. Jest to wielokrotnie powtarzany banał, ale takie są realia i nie ma co sobie robić nadziei kupując "cudownie skuteczne" przynęty, które przeważnie są reklamowane przez jutubowych twórców. Dla nich jest to po prostu czysty biznes. Do tej pory moje szczupakowe pudełka wypełnione są gumami takimi jak m.in. fishuntery, goliaty, kopyta czy stare cannibale. Obrotówki rozmiar 4 - 5 (różnych producentów), wahadła algi, gnomy, wydry i karasie. Nie są to przynęty, które są robione w super zaawansowanych technologiach skanowania 3D, a mimo to dają radę.
Łowisko. Jest to chyba najbardziej kluczowy aspekt udanych połowów. Znajomość łowiska jest bardzo, ale to bardzo przydatna w trakcie łowienia (nie zależnie od metody) i tutaj nie ma raczej drogi na skróty. Trzeba spędzić trochę czasu nad wodą i samemu ją rozpracować. Oczywiście można podpytać tzw. lokalsów, ale z takimi to różnie bywa (często nie zdradzają najlepszych miejscówek), pogrzebać w internetach, ale koniec końców uważam, że najlepiej samemu się za to zabrać, analizować i samemu wyciągać wnioski. Wymaga to wytrwałości i cierpliwość, ale większości przypadków prędzej czy później woda wynagrodzi Ci te starania.
Pozdrawiam.