Mieliśmy tak samo przecież - jedną 90+ odprowadziła do łodzi druga. Jeździła wzdłuż burty jak przyklejona. Podałem jej MinnowRapa 11 i zacząłem nim kręcić ósemki. Odpuściła towarzyszkę i pojechała za Minnowem - chodziła jak na pasku, ale nie brała. W końcu zrobiłem stopa i brzedęk - holowaliśmy dwie na raz
Było więcej takich "cudów": jednego szczupaka (metrowego) złowiliśmy dwa razy dzień po dniu, inne w odstępie kilku godzin, a rekordzista (dobre 80+) wziął spod łodzi, tuż po jego wypuszczeniu po pierwszym złowieniu.
Co do wyjątków potwierdzających regułę - zgadzam się. Trzeba próbować różnych myków, a tym większy mamy ich arsenał w zanadrzu, im większe mamy doświadczenie. Ale zaczyna się zawsze od pewnego standardu. Tyle, że ten standard będzie inny na sielawówce, inny na płytkiej zaporówce, inny wiosną, a inny jesienia. W tym roku standard nie bardzo nam działał i większość dużych ryb padła na woblery 9-11cm, rzadziej na 14-18cm i na obrotówki nr 8.
Użytkownik krzysiek edytował ten post 01 październik 2013 - 07:26