Świetny tekst i doskonała analiza sytuacji.
Sztuka Łowienia R.I.P.
#21 OFFLINE
Napisano 09 wrzesień 2024 - 07:46
#22 OFFLINE
Napisano 09 wrzesień 2024 - 13:33
To są zwyczajne prawa rynku. Natomiast jako środowisko nie mamy żadnej dużej organizacji która by ten rodzaj wędkarstwa w jakiś sposób promowała.
Wędkarstwo muchowe nieodłącznie związane jest z wodami górskimi i rybami łososiowatymi i z połowu tych gatunków się wywodzi. Jak dobrze wiemy łowisk tego typu nie ma w Polsce dużo i raczej się one zwijają niż rozwijają. Żeby popularyzować muszkarstwo najpierw trzeba by było zacząć właśnie od działań na rzecz podtrzymania i odbudowy istniejących jeszcze wód.
Kolejna sprawa to dostępność łowisk do metody muchowej. Nie ma się co oszukiwać - w naszym kraju nawet patrząc tylko na same wody górskie pewnie dobra połowa to wody zakrzaczone, płynące wśród drzew i tak naprawdę średnio nadające się do muchowania - może poza krótką nimfą. Takie łowiska najlepiej obławia się spinem.
Patrząc z perspektywy geografii, większa część powierzchni tego kraju to niziny i takie też wody. Owszem można łowić na muchę szczupaki, sandacze, karpie na imitację chlebka itp. itd. ale w większości sytuacji istnieją metody prostsze, nie ograniczone do konkretnych sytuacji , miejsc i pór roku itp. Przypuszczam, że gdyby Polska wodami górskimi stała to ilość wędkarzy muchowych byłaby zdecydowanie większa. Niestety to nie Skandynawia czy północne USA.
Kolejna sprawa to brak tradycji muchowania w Polsce. Gdyby ojciec i dziad łowił na muchę to i syn pewnie też. W tym kraju mamy niestety nadal mentalność ruskiego teleskopu, gumofilców i ciężkiej blachy.
Wracając jeszcze na koniec to popularyzacji wędkarstwa muchowego sam obserwuję na swoim podwórku duży wzrost zainteresowania tą dziedziną wędkarstwa. Ludzie są pragmatyczni i gdy widzą, że w pewnych okolicznościach muszkarze ich deklasują pod względem wyników sami pragną nimi zostać. Niestety metoda łowienia nie zmienia człowieka i mentalność gumiaka nadal daje o sobie znać w postaci śmiecenia, wyprzedzania już łowiących na trzeciego itp. Czy tego właśnie chcę? Chyba jednak wolę łowić w ciszy i spokoju i nie musieć uciekać przed tłumem (nie ważne czy muszkarzy ze słomą w Simmsach czy spinnigistów). Dla przykładu świeża sytuacja z piątku - dwóch znajomych wybrało się nad rzekę i zaczęli powoli rozkładać sprzęt. W międzyczasie dojechał drugi samochód z przyjezdnymi na rejestracjach WE. Z samochodu wysiedli panowie obwieszeni w Simsach i nie zważając na to że ktoś już tutaj jest zaczęli rozkładać sprzęt (oczywiście muchowy). Koledzy widząc co się dzieje stwierdzili że trzeba się jakoś dogadać i zaproponowali przyjezdnym by ustalić jakieś reguły tzn. czy idą w dół czy w górę rzeki. W odpowiedzi usłyszeli od przypadkowych ludzi z kapelusza, że na tej rzece nie ma żadnych reguł i każdy łowi jak chce..
A wg mnie zmienia. I nie wazne czy lowi pstragi i lipienie czy jelce i klenie. Sam osobiscie mocno zmienilem podejscie do wedkarstwa, zachowania sie nad woda czy podejscia do ryb odkad zaczolem lowic na muche.
Prosty przyklad z mojego podworka. Kiedy powstalo lowisko NK nad rzeczka w moim miescie wielu glizdziarzy sie mocno buntowalo. Byl wsrod nich pewien na oko 40 latek. Czesto podchmielony, przychodzil nad wode, klocil sie, wygrazal itp. Zawsze staralem sie z nim dyskutowac spokojnie, bez wyzwisk i nerwow. I co ?. Po roku gosc kupil jakiegos Jaxona czy inna tania wedke, linke i kolowrotek. Dostal ode mnie i kumpli kilka much na poczatek. Teraz lata z muchowka, zadowolony, cos tam czasami zlowi i z tego co widze do glowy mu nie przyjdzie klusowanie. Nawet mimo , ze raczej mu sie nie przelewa, zadeklarowal ze dozuci sie do ryb.
Jesli damy ludziom szanse na lowienie na muche z pewnymi efektami (nie tylko porzucanie na lace), to duza grupa tych co zaczna, pozostana przy muchowce. Ale jeden warunek. Lowisk gdzie da sie cokoliwke zlapac na muche musi byc odpowiednio duzo. I zawsze to mowilem. Im wiecej bedzie nas muszkarzy, tym presja na tworzenie lowisk dla nas bedzie wieksza. I nie musza to byl lowiska pstragowe. Ci ktorzy "brzydza sie" bialorybem beda jezdzic na salmonidy. Ale bardzo duza grupa wedkarzy chetnie zapoluje na klenie, jazie czy jelce.
#23 OFFLINE
Napisano 09 wrzesień 2024 - 17:28
Nie chodzi o "brzydzenie się" białorybem. Łowienie każdej ryby na muchówkę jest wyzwaniem. Świnki czy klenie są tak samo trudnym wyzwaniem jak głowacica. Brzany. Nie wiem czy są jakieś łatwe ryby do złowienia na muchówkę ale nie o to chodzi że ktoś się czegoś brzydzi. Łowi ,poluje lub odpuszcza i idzie na to co wybrał na cel i dąży aby go osiągnąć. szczupaki, sandacze czy bolenie to też fajne ryby do złowienia na muchówkę.
Czy historycznie muchówka była przypisana do połowu ryb łososiowatych i lipieni? Pewnie nie. Może to była fanaberia lub .... coś skuteczniejszego aby się do tych ryby dobrać. Lipienie na pewno łatwiej złowić na metodę muchową.
Dlatego pisałem że wg mnie muchówka pod wody pstrągowe z tego względu, że powinno się łowić na imitacje much spływających po powierzchni ryby które je zbierają. Innymi metodami raczej trudno to imitować. Do tego woda płynąca, szybka, to bardziej ciekawe, wymagające i aktywne łowienie. Bez porównanie do wód stojących czy nizinnych wolnopłynących.
- Pisarz.......ewski Piotr i Richi55 lubią to
#24 OFFLINE
Napisano 10 wrzesień 2024 - 00:27
A wg mnie zmienia. I nie wazne czy lowi pstragi i lipienie czy jelce i klenie. Sam osobiscie mocno zmienilem podejscie do wedkarstwa, zachowania sie nad woda czy podejscia do ryb odkad zaczolem lowic na muche.
Prosty przyklad z mojego podworka. Kiedy powstalo lowisko NK nad rzeczka w moim miescie wielu glizdziarzy sie mocno buntowalo. Byl wsrod nich pewien na oko 40 latek. Czesto podchmielony, przychodzil nad wode, klocil sie, wygrazal itp. Zawsze staralem sie z nim dyskutowac spokojnie, bez wyzwisk i nerwow. I co ?. Po roku gosc kupil jakiegos Jaxona czy inna tania wedke, linke i kolowrotek. Dostal ode mnie i kumpli kilka much na poczatek. Teraz lata z muchowka, zadowolony, cos tam czasami zlowi i z tego co widze do glowy mu nie przyjdzie klusowanie. Nawet mimo , ze raczej mu sie nie przelewa, zadeklarowal ze dozuci sie do ryb.
Jesli damy ludziom szanse na lowienie na muche z pewnymi efektami (nie tylko porzucanie na lace), to duza grupa tych co zaczna, pozostana przy muchowce. Ale jeden warunek. Lowisk gdzie da sie cokoliwke zlapac na muche musi byc odpowiednio duzo. I zawsze to mowilem. Im wiecej bedzie nas muszkarzy, tym presja na tworzenie lowisk dla nas bedzie wieksza. I nie musza to byl lowiska pstragowe. Ci ktorzy "brzydza sie" bialorybem beda jezdzic na salmonidy. Ale bardzo duza grupa wedkarzy chetnie zapoluje na klenie, jazie czy jelce.
Mucha ma byc odskocznia od codziennej jebanki dla wiekszosci. To fine art w wielu roznych perspektywach zaleznych od podejscia. To nie whisky, to najlepszy cognac w swojej najczystrzej formie jako start... to brodzenie w ekstremach gdzie inni sie nie odwaza, to wlasne wzory much jakich nie znajdzie sie w necie czy sklepach ktore lowia porypane ilosci ryb jak inni nie lowia. To wyjazdy daleko od domu by lowic tylko lipienie czy pstragi. bo u nas nie ma. To wspomniane wyzej potoki kredowe gdzie sie to zaczelo, to kiedys House of Hardy na Pall Mall, teraz Farlows. Tego trzeba po prostu doswiadczyc. Mozna od dupy strony latac za pstragami po Chile, Patagoniach czy innych ale ich kolebka jest Szkocja, tam rosna najwieksze, lipienie moze oprocz arktycznych to znowu Walia i Szkocja. Samolotem w chwilę, hotele kosztuja tyle co nic tak jak loty budzetowe.
- Jack__Daniels, Pisarz.......ewski Piotr i Richi55 lubią to
#25 OFFLINE
Napisano 10 wrzesień 2024 - 05:47
No i wreszcie kwestia najważniejsza
Skąd brać ludzi formatu Jerzego Kowalskiego ? Kto ma skłonić albo poprowadzić ciemna masę zakupoholików, rozkochaną w sobie i w aliexpress ?
#26 OFFLINE
Napisano 10 wrzesień 2024 - 10:16
Mucha ma byc odskocznia od codziennej jebanki dla wiekszosci. To fine art w wielu roznych perspektywach zaleznych od podejscia. To nie whisky, to najlepszy cognac w swojej najczystrzej formie jako start... to brodzenie w ekstremach gdzie inni sie nie odwaza, to wlasne wzory much jakich nie znajdzie sie w necie czy sklepach ktore lowia porypane ilosci ryb jak inni nie lowia. To wyjazdy daleko od domu by lowic tylko lipienie czy pstragi. bo u nas nie ma. To wspomniane wyzej potoki kredowe gdzie sie to zaczelo, to kiedys House of Hardy na Pall Mall, teraz Farlows. Tego trzeba po prostu doswiadczyc. Mozna od dupy strony latac za pstragami po Chile, Patagoniach czy innych ale ich kolebka jest Szkocja, tam rosna najwieksze, lipienie moze oprocz arktycznych to znowu Walia i Szkocja. Samolotem w chwilę, hotele kosztuja tyle co nic tak jak loty budzetowe.
Szczerze to nie rozumiem takiego podejscia. Dlaczego to wlasnie lowienie muchowka ma byc takie...... inne. Nie jest to z pewnoscia najtrudniejsza metoda polowu ryb, podobnie jak muchy robi sie recznie woblery i inne przynety. To ze lowi sie w innych okolicznosciach przyrody ?. Jedni lubia szybkie wody kredowe inni polozone na odludziu wsrod lasu tajemnicze bajorka. Mozna by tak w nieskonczonosc. Wlasnie takie gadanie wyrabia wsrod przecietnego wedkarza poglad, jaka to metoda niedostepna. Co jest kompletna bzdura. A przypisywanie metody polowu do konkretnej lokalizacji kompletnie do mnie nie przemawia. A tekst o najwiekszych lipieniach w GB juz dobil mnie do reszty. Piszesz to tak, jakby ta ryba wystepowala tylko tam i tylko tam byla godna lowienia. A co ciekawe, z filmow (bo nigdy nie bylem w Anglii) wnioskuje, ze lipien traktowany jest tam jak niemal u nas plotka. Zadna szlachetna ryba, lowiona na splawik i biale robaki.
- rav_id lubi to
#27 OFFLINE
Napisano 10 wrzesień 2024 - 10:20
Nie chodzi o "brzydzenie się" białorybem. Łowienie każdej ryby na muchówkę jest wyzwaniem. Świnki czy klenie są tak samo trudnym wyzwaniem jak głowacica. Brzany. Nie wiem czy są jakieś łatwe ryby do złowienia na muchówkę ale nie o to chodzi że ktoś się czegoś brzydzi. Łowi ,poluje lub odpuszcza i idzie na to co wybrał na cel i dąży aby go osiągnąć. szczupaki, sandacze czy bolenie to też fajne ryby do złowienia na muchówkę.
Czy historycznie muchówka była przypisana do połowu ryb łososiowatych i lipieni? Pewnie nie. Może to była fanaberia lub .... coś skuteczniejszego aby się do tych ryby dobrać. Lipienie na pewno łatwiej złowić na metodę muchową.
Dlatego pisałem że wg mnie muchówka pod wody pstrągowe z tego względu, że powinno się łowić na imitacje much spływających po powierzchni ryby które je zbierają. Innymi metodami raczej trudno to imitować. Do tego woda płynąca, szybka, to bardziej ciekawe, wymagające i aktywne łowienie. Bez porównanie do wód stojących czy nizinnych wolnopłynących.
Z tego co wiem, to zaczeto od mokrej muchy a nie splywajacej po powierzchni suchej. Natomiast nie rozumiem, czemu to maja byc wody gorskie ?. Gwarantuje Ci, ze na nizinach znajdziesz mnustwo wod w ktorych woda zap... duzo szybciej jak na ledwo teraz saczacym sie Sanie. I woda tez jest duzo chlodniejsza. A ze zyja tam klenie czy jelce a nie pstragi czy lipienie to inna sprawa. I lowi sie je jak najbardziej na splywajace imitacje owadow. Co ciekawsze, stanowia duzo wieksze wyzwanie jak pstrag czy lipien.
- Pisarz.......ewski Piotr i rav_id lubią to
#28 OFFLINE
Napisano 10 wrzesień 2024 - 15:20
Mucha ma byc odskocznia od codziennej jebanki dla wiekszosci. To fine art w wielu roznych perspektywach zaleznych od podejscia. To nie whisky, to najlepszy cognac w swojej najczystrzej formie jako start... to brodzenie w ekstremach gdzie inni sie nie odwaza, to wlasne wzory much jakich nie znajdzie sie w necie czy sklepach ktore lowia porypane ilosci ryb jak inni nie lowia. To wyjazdy daleko od domu by lowic tylko lipienie czy pstragi. bo u nas nie ma. To wspomniane wyzej potoki kredowe gdzie sie to zaczelo, to kiedys House of Hardy na Pall Mall, teraz Farlows. Tego trzeba po prostu doswiadczyc. Mozna od dupy strony latac za pstragami po Chile, Patagoniach czy innych ale ich kolebka jest Szkocja, tam rosna najwieksze, lipienie moze oprocz arktycznych to znowu Walia i Szkocja. Samolotem w chwilę, hotele kosztuja tyle co nic tak jak loty budzetowe.
Ja bym oddał wszystkie lipienie i pstrągi z UK za tydzień na Rio Grande I za szansę na 30 funtowego potoka prosto z oceanu.
Bynajmniej nie od dupy strony....
Użytkownik peresada edytował ten post 10 wrzesień 2024 - 15:22
- albercik2 lubi to
#29 OFFLINE
Napisano 10 wrzesień 2024 - 21:00
Ja bym oddał wszystkie lipienie i pstrągi z UK za tydzień na Rio Grande I za szansę na 30 funtowego potoka prosto z oceanu.
Bynajmniej nie od dupy strony....
Ja pisalem o potokach a nie trociach.
#30 OFFLINE
Napisano 10 wrzesień 2024 - 23:11
Witam.
Bujo ... można też wsiąść do samochodu, podjechać 20 minut nad swoją ulubioną rzeczkę czy staw i złowić na muchę leszcza pod 60 cm.
Albo pójść na całą nockę, i stojąc na środku ogromnej rzeki, w zupełnej ciemności (pobrodź sobie nocą po Odrze na przykosach, to zmienisz zdanie o ekstremalnym brodzeniu ), łowić na muchę spore sandacze, jeszcze większe bolenie, czy jeszcze większe sumki.
Można też zapolować na 8-10 kilogramowe karpie, skompletowanym specjalnie na tę okazję sprzętem w klasie #10, można pognać ze 200 km pod Kielce, specjalnie tylko po to żeby nałowić się na szklaka #2 dzikich jelcy, których nie ma już w górskich rzekach, można się zafiksować w temacie złowienia wielkiej brzany, ostrożnego klenia większego niż swoje przedramię, który nie chce nikomu i na nic wziąć, albo po prostu połowić dla relaksu 15-to cm krasnopiórki z materaca na chrust za stówę z Aliexpress ...
Można wszystko ... chyba że od samego początku ktoś Ci kładzie do łba że mucha to tylko pstrąg, lipień, 2-3 rzeki w górach, albo "zagranica" i umiejętności oraz sprzęt, do których dojdziesz jak już będziesz się zbierał z tego świata ...
Nie ma lepszych i gorszych wędkarzy muchowych ani lepszego czy gorszego wędkarstwa muchowego.
Są tylko ludzie którzy wolą odkrywać, eksplorować ciągle coś nowego i ludzie, którzy wolą zostać świadomie tradyjonalistami.
Obydwa "typy" są OK.
Można być też i jednym i drugim wędkarzem muchowym naraz i tak to łumaczyć młodym ludziom ...
Pozdrawiam.
Użytkownik Forest-Natura edytował ten post 10 wrzesień 2024 - 23:30
- szymanek69, Jacques, Pisarz.......ewski Piotr i 4 innych osób lubią to
#31 OFFLINE
Napisano 10 wrzesień 2024 - 23:38
Ja pisalem o potokach a nie trociach.
Potok to potok. Nawet taki który pływa od czasu do czasu w oceanie.
- Jack__Daniels lubi to
#32 OFFLINE
Napisano 11 wrzesień 2024 - 09:43
Sorki, ze sie odniose do innego forum (FF) ale nie mam tam konta i jakos nie mam ochoty zakladac. Ale jak czytam bzdety wielu ludzi wypisujacych o elitarnosci FF to juz wiem, ze wrdkarstwo muchowe w Polsce chyli sie ku koncowi. Poki bedzie takie myslenie i wpajanie innym, jacy to elitarni Ci muszkarze, to niedlugo nawet sklepy internetowe padna, bo nie bedzie komu kupowac sprzetu muchowego. A juz najbardziej rozwalil mnie tekst:
"Elitarność muszkarstwa nie bierze się z posiadania drogiego sprzętu( SIMMS, ORVIS czy Winston) Bierze się z zachowań nad wodą, sposobie funkcjonowania i myślenia. Nie chlania wódy i piwska nad brzegiem rzeki w głośno rozwrzeszczanej grupie ludzi, którzy co drugie słowo mówią, kurwa.. wyjebałem tego lipienia albo rzucają chujami i kurwami stojąc w rzece, gdzie grupka ludzi z dziećmi patrzy na to i nie może tego słuchać. ..".
Nosz k..a, jakby nie bylo etycznych spinningistow, tyczkarzy czy lawiacych jeszcze innymi metodami. Moze sie myle, ale niech ktos mi wyjasni czym takim charakteryzuje sie wedkarstwo muchowe, ze niektorzy traktuje je jako elitarne. Tym ze lowi sie pstragi lipienie czy lososie ?. To przepisy uniemozliwiaja lowienie tych ryb innymi metodami, a nie fakt ze sie nie da. To ze lowi sie nieco innym sprzetem ?. To ze na poczatku jest nieco trudniej ?. Watpie aby ktos, kto wymysli lowienie ryb za pomaca pior w II wieku n.e. mysla o tym jak o elitarnym sposobie polowu ryb. To Anglicy zrobili sobie z tego zabawe dla elit w XVIII. I byc moze niektorzy obecni muszkarze roszcza sobie prawo do bycia takimi elitami, ale wg mnie nie tedy droga.
Jakos nie widze tych elit nad woda obecnie gdzie co 2 osoba wali ciezkimi muchami zawieszonymi na 6m przyponach a sznur traktuje jako zlo konieczne. Lowienie metoda zylkowa, krotka nimfa tez Ci purysci nazwa elitarnym muszkarstwem ?.
Jesli chcemy, zeby muszkarstwo w naszym kraju nie umarlo, musi stac sie masowe a przynajmniej bardziej dostepne. Wpajanie ludziom glupot do glowy, jaka to elita sa muszkarze i ze tylko pstrag i lipien a reszta to "substytut" tylko dobije jeszcze jako tako funkcjonujace muszkarstwo. Za moment padna OS'y bo nie bedzie komu na nich lowic a na pozostale wody wejda spinningisci czy splawikowcy z roslinnymi przynetami, bo jakos je utrzymac trzeba bedzie. A my dalej uwazajmy, jaka to elita jestesmy. Nie nie jestesmy wcale w zaden sposob lepsi od etycznych splawikowcow, spinningistow itd.
- szymanek69, Lepton, Maciek_7 i 4 innych osób lubią to
#33 ONLINE
Napisano 11 wrzesień 2024 - 10:48
Trochę ludzie mylą elitarność ze snobizmem. Sztuczna mucha w porównaniu z robakami, albo najeżonym kotwicami woblerem jest jednak trochę inna. O tego się wszystko zaczyna. Wykonywanie sztucznych much doprowadzono kiedyś do poziomu sztuki przez duże S, a posługiwanie się linką wcale proste nie jest. Czasem średnio zaawansowani muszkarze mają problem z pokonaniem odległości kilkunastu metrów.
Samo zachowanie jest jakby oddzielną sprawą, chociaż na początku też pewnie trochę odróżniało muszkarzy od zwykłych pozyskiwaczy rybiego mięsa.
Z biegiem czasu muszkarstwo staje się coraz bardziej odrapane i wytłamszone, ale główne różnice do innych metod jakoś się trzymają.
Na sztuczną muchę najlepiej reagują ryby przejrzystych wód, więc oczywiste jest, że na samym szczycie są łososiowate i lipień. Reszta, owszem da się łowić.
Wydaje mi się, że czasem wędkarze stają się "niewolnikami" muchowej metody. Rzeźbią w ledwie zipiących łowiskach, albo wyobrażają sobie, że wszyscy powinni zostać muszkarzami. Dosyć wcześnie i skutecznie się z czegoś takiego wyleczyłem. Łowię na muchę kiedy na prawdę warto, a świnki i płotki łowię normalnie. Czyli na spławik.
- Sławek Oppeln Bronikowski, SzymonP i Pisarz.......ewski Piotr lubią to
#34 OFFLINE
Napisano 11 wrzesień 2024 - 11:52
Patrzac na to co sie dzieje 80% muszkarzy jakby mogla to nalozylaby na haczyk tego robaka. Problem, bo spadnie. Patrzac na "muchy" wielu wedkarzy, to ciezko nazwac finezja nawiniety na haczy czerwony czy w innym kolorze chenill czy jakis syntetyczny kawalek wezyka. A czemu to robia ?. Bo to najbardziej przypomina robaka, ochotke itp.
"Samo zachowanie jest jakby oddzielną sprawą, chociaż na początku też pewnie trochę odróżniało muszkarzy od zwykłych pozyskiwaczy rybiego mięsa.".
Gwarantuje ze zarowno wsrod muszkarzy jak i innym zwolennikow wedkarstwa niemaly odsetek to pozyskiwacze miesa. Problem dla nich w tym, ze obecnie wiekszosc wod gdzie jeszcze da sie zlowic lipienia czy pstraga to wody NK. Nie tak dawno jeszcze na Sanie walono wszystko co wyszlo pow 31 cm (taki byl wymiar lipienia na poczatku wieku). Na Dunajcu nie bylo wcale inaczej. I jak zachowanie tego "glizdziarza" mozna jeszcze zrozumiec, bo "mulakow" jeszcze troche zostalo, tak tej "elity" juz nie rozumiem.
- Maciek_7 lubi to
#35 ONLINE
Napisano 11 wrzesień 2024 - 13:03
Napisałem tylko o różnicach, które mogą świadczyć o pewnej elitarności muszkarstwa. Co ludzie z tym robią, każdy może sobie sam pooglądać i ocenić.
#36 OFFLINE
Napisano 11 wrzesień 2024 - 15:40
Witam.
Bujo ... można też wsiąść do samochodu, podjechać 20 minut nad swoją ulubioną rzeczkę czy staw i złowić na muchę leszcza pod 60 cm.
Albo pójść na całą nockę, i stojąc na środku ogromnej rzeki, w zupełnej ciemności (pobrodź sobie nocą po Odrze na przykosach, to zmienisz zdanie o ekstremalnym brodzeniu ), łowić na muchę spore sandacze, jeszcze większe bolenie, czy jeszcze większe sumki.
Można też zapolować na 8-10 kilogramowe karpie, skompletowanym specjalnie na tę okazję sprzętem w klasie #10, można pognać ze 200 km pod Kielce, specjalnie tylko po to żeby nałowić się na szklaka #2 dzikich jelcy, których nie ma już w górskich rzekach, można się zafiksować w temacie złowienia wielkiej brzany, ostrożnego klenia większego niż swoje przedramię, który nie chce nikomu i na nic wziąć, albo po prostu połowić dla relaksu 15-to cm krasnopiórki z materaca na chrust za stówę z Aliexpress ...
Można wszystko ... chyba że od samego początku ktoś Ci kładzie do łba że mucha to tylko pstrąg, lipień, 2-3 rzeki w górach, albo "zagranica" i umiejętności oraz sprzęt, do których dojdziesz jak już będziesz się zbierał z tego świata ...
Nie ma lepszych i gorszych wędkarzy muchowych ani lepszego czy gorszego wędkarstwa muchowego.
Są tylko ludzie którzy wolą odkrywać, eksplorować ciągle coś nowego i ludzie, którzy wolą zostać świadomie tradyjonalistami.
Obydwa "typy" są OK.
Można być też i jednym i drugim wędkarzem muchowym naraz i tak to łumaczyć młodym ludziom ...
Pozdrawiam.
Jasne, zalezy co lubisz. Na leszcze 5 kg, karpie 10+ , szczupaki, okonie czy wegorze nie musze nigdzie jezdzic, plywaja obok lodki na ktorej mieszkam. Ani razu nie lowilem bo mnie to nie kreci. Wielu kreciolo by na maksa i doskonale rozumiem dlaczego.
Odrzanskie przykosy to takie ekstremum? Ledwie to plynie, porzadna kamizelka, kurtka i sobie mozna splynac jak co zlego sie stanie.
- SzymonP i Jack__Daniels lubią to
#37 OFFLINE
Napisano 11 wrzesień 2024 - 18:05
Jasne, zalezy co lubisz. Na leszcze 5 kg, karpie 10+ , szczupaki, okonie czy wegorze nie musze nigdzie jezdzic, plywaja obok lodki na ktorej mieszkam. Ani razu nie lowilem bo mnie to nie kreci. Wielu kreciolo by na maksa i doskonale rozumiem dlaczego.
Odrzanskie przykosy to takie ekstremum? Ledwie to plynie, porzadna kamizelka, kurtka i sobie mozna splynac jak co zlego sie stanie.
Witam.
U mnie Odra w ciągu doby potrafi się podnieśc o 4 metry ... to w temacie tego że ledwo płynie
Pozdrawiam.
#38 OFFLINE
Napisano 11 wrzesień 2024 - 19:03
Witam.
U mnie Odra w ciągu doby potrafi się podnieśc o 4 metry ... to w temacie tego że ledwo płynie
Pozdrawiam.
OK. W takim razie najtrudniejsze i najbardziej ekstremalne brodzenie jest na Odrze. Tylko troci i lososi brakuje do pelnego cyklu.
- Jack__Daniels lubi to
#39 OFFLINE
Napisano 11 wrzesień 2024 - 19:43
OK. W takim razie najtrudniejsze i najbardziej ekstremalne brodzenie jest na Odrze. Tylko troci i lososi brakuje do pelnego cyklu.
Witam.
Myślę że mi ich tutaj wcale nie brakuje - niech pływają gdzie indziej. Jak przybierze czasem te 4 metry to są palie, wszystkie pstrągi świata i jesiotry za to - nie trzeba nad Fraser leciec do BC
Pozdrawiam.
Użytkownik Forest-Natura edytował ten post 11 wrzesień 2024 - 19:48
- Richi55 lubi to
#40 OFFLINE
Napisano 11 wrzesień 2024 - 20:20
Witam.
Myślę że mi ich tutaj wcale nie brakuje - niech pływają gdzie indziej. Jak przybierze czasem te 4 metry to są palie, wszystkie pstrągi świata i jesiotry za to - nie trzeba nad Fraser leciec do BC
Pozdrawiam.
Tylko pozazdroscic Jedna z podstawowych zasad brodzenia nazwijmy glebokiego jest obserwacja punktow jak kamienie czy inne by dostrzec podnoszaca sie wode i w pore sie ewakuowac.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych