@Jurku
nie narażasz się na śmieszność i niepoważne potraktowanie (nie wiem kogo cytujesz, to Twoje słowa) tylko na to że ktoś może... mieć inne zdanie. Potrafisz to zaakceptować?
Zgadzam się z Tobą iż są sytuacje, w których casting wykazuje przewagę nad klasycznym spinningiem. Są też moim zdaniem takie sytuacje - nie musisz podzielić tego poglądu - w którym klasycznemu spinningowi znaczanie ustępuje, nie tylko z powodu ceny, trudności dobrania zestawu i nauki jego obsługi.
Sam nie łowię na casting na rzekach, łowię na spinnig. Taki jest mój wybór. Ostatnio jednak kilka razy wybrałem się z Remkiem nad Wisłę, ponieważ chciałem żeby w tych warunkach przetestował koncepcyjny kij castingowy. Nie był to żaden lekki casting, tylko uczciwe 15lb, do tego z bardzo tanimi przelotkami po 3zł w detalu i rękojeścią ze zwykłej pianki. Czyli bariera finansowa znacznie mniejsza, chociaż pewnie trudno zaszpanować takim kijem. [ Ocenią to Ci Froumowicze którzy przyjadą na mini-zlot boleniowy nad Bugiem w najbliższą sobotę ] Nie przeszkadzało to Remkowi przy pomocy niezbyt wysublimowanego multiplikatora powiedzmy klasy małego chronarcha i plecionki PP 10lb poslugiwac się wahlarzem przynęt od na ok 5 gramowych knightów do ołowianek w granicach 3/4 uncji. Byłem szczerze zaskoczony uzyskiwanymi odległosciami rzutowymi i swobodą posługiwania się zestawem w warunkach momentami dosyc silnego wiatru. Remek zresztą też. Jeszcze bardziej byłem zaskoczony, w jak wiele miejscówek nad naszą słabo uregulowaną, środkową Wisła z tym zestawem można wejść i operować z szansą na wyjęcie ryby.
Czy to oznacza, że podczas następnej wyprawy przesiądę się na ten kijek? Nie, ponieważ było również wiele miejsc, które dużo bardziej efektywnie będę potrafił obłowić klasycznym długim spinningiem, w szczególności płytkie wlewy gdzie ryba stoi często tuż przy brzegu, płytkie przemiały gdzie długim kijem można manewrowac obrotówką pomiędzy kamieniami, oraz napływy, które można obłowić nie wchodząc do wody tylko dzięki długiemu kijowi obłowić je wzdłużnie wyciągając niejako przynęte z korony - przykłady można mnożyć.
Reasumując, oczywiście da się łowić nawet na dużej, uregulowanej rzece krótkim zestawem castingowym. Nie jest to wcale taka mordęga i wyrzeczenie. Bariera cenowa również nie musi być wielka - koszt kija w omawianym przypadku to jakieś 300zł. Niewątpliwie potrzeba trochę umiejętności. Czy to można określić mianem uniwersalngo castingu - myślę że tak, sądząc po wachlarzu przynęt. Czy to samo można zrobić spinningiem - oczywiście, a moim zdaniem nawet więcej. ( zastanawiałem się jak by wyglądał długi kij castingowy w tym wszytskim, powiedzmy dlugosci 9 stóp, być może kiedyś zrealizuję taki projekt i wtedy okaże się że muszę zweryfikować część dotychczasowych poglądów
![:unsure:](/public/style_emoticons/default/unsure.png)
)
Póki co cieszę się wolnością wyboru. I zamierzam łowić w sposób który daje mi radość, bez kompleksów i oglądania się na oceny innych. I Tobie Jurku, sugeruję to samo
![:D](/public/style_emoticons/default/biggrin.png)
może tylko bez formułowania aroganckich ocen w stylu, że jeśli inni nie łowią tak jak Ty, to znaczy że są biedniejsi albo nie potrafią Przepraszam za ten elemet czystej demagogii, ale tak zabrzmiała dla mnie myśl która otworzyła tą dyskusję
@Thymallus
Andrzeju, cieszę się znajdując w Twoich słowach dystans do tematu i brak konieczności udowadniania komukolwiek-czegokolwiek. Masz ten komfort, że nie musisz
@Sławek 'Oppeln' Bronikowski
Własnie, nie rozumiem tej 'konieczności' wyboru, samoogranicznia - czy z wędkarstwa nie można już czerpać radości pełnymi garściami, zarówno ze spinningu jak i z castingu? Czy wąska specjalizacja musi opanować nawet tą szczęśliwą niszę naszej ezgystencji... a kysz
Pozdrawiam