Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Cena a rzeczywista wartość ...


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
45 odpowiedzi w tym temacie

#41 OFFLINE   Jack__Daniels

Jack__Daniels

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2210 postów
  • LokalizacjaJelenia Góra/Horten

Napisano 26 grudzień 2012 - 16:20

slider bardzo ładnie podsumował.

Wszystko kosztuje. Jednak w różnych krajach ta sama praca jest różnie opłacana. Tak jak napisałem wyżej, chciałbym zarabiać tyle ile moje lustrzane odbicie z zagranicy. Zakladam, że taki Japończyk, który pracuje za najniższą krajową ma po przeliczeniu na polskie jakieś 10000zł (zgaduję, bo nie wiem ile się tam zarabia). Dla niego koszt rzędu 3000 to "tylko" 1/3 wypłaty i może sobie pozwolić na np. młynek za 3000zł. W naszych warunkach finansowych 3000 to wypłata i jeszcze trochę... jakby to przełożyć na japońskie realia to chciałbym widzieć minę Japończyka, ktróremu kazałbyś zapłacić za taki sam młynek 15000zł - on też musiałby przepracować półtora miesiąca, żeby "pozwolić sobie" na taki wydatek. Dochodzimy do momentu, który kiedyś ładnie nazwał analityk "barierą psychologiczną". Czy stac mnie na chleb za 8zł? Oczywiście, że tak. 8zł to nie jest strasznie duży pieniądz, ale mając świadomośc, że za 3zł kupię równiez chleb, który temu za 8zł nie będzie ustepował w niczym to byłbym idiotą lub snobem (odpowiednie skreślić) żeby zdecydować się na ten droższy. Jeżeli nie mam zamienników to sytuacja się trochę komplikuje. Na rynku woblerów jest ogromna konkurencja - kilka lat temu postanowiłem, że miesięcznie będe przeznaczał pewną kwote i będę kupował woblery. W sezonie zimowym, kiedy bardziej poluję niż łowię chodziłem po sklepach bardziej jako turysta i przeglądałem co jest do kupienia... nie wyjeżdżałem jutro na ryby to nie miałem ciśnienia na kupowanie od razu. Tym sposobem w pudełkach zaczęły pojawiać się Kenarty, Dorado, Sieki i inne woblery, ktorych cena nie przekraczała mojej bariery psychologicznej. Stwierdziłem, ze nie wydam na woblera więcej niż.... w miejsce kropek każdy moze sobie wstawić ile tylko chce. Rapala kosztowała jakieś 30zł więc za jedna rapalkę miałem dwa inne woblery - rachunek był dla mnie prosty. Eksperymenty nad wodą potwierdziły - na rapale nie łowiłem dwa razy więcej ryb niż na przynęty innych producentów. Sprawa się skomplikowała jak zacząłem nie tylko zwijać linkę, ale jeszcze szarpać przynęty. Tak w pudełku zagościły Slidery - niestety koszt ~40zł - dużo powyżej mojej bariery psychologicznej. próbowałem uciekać do jaxonów, ale nie podobała mi się ich praca, spróbowałem Dorado, może być, ale do Slidera mu daleko (w moim mniemaniu oczywiście i przekonaniu do przynęty), na hjakiejś przecenie złapałem kilka Savagear'ów, ale coś nie za bardzo potrafię je prowadzić... no i cholera znów Salmo wygrywa. Jeżeli nie pojawi się na rynku nic innego TAŃSZEGO, co będzie dorównywało osiągom Sliderów czy innych jerków Salmo niestety jestem na nie skazany. Bardzo możliwe, ze zaraz ktoś mnie uświadomi i powie "słuchaj gościu, na rynku jest jeszcze do dostania przyneta x firmy y więc mozesz teo spróbowac bo kosztuje mniej" wtedy mój portfel też odetchnie z ulgą :).



#42 OFFLINE   Bootleg

Bootleg

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 658 postów
  • LokalizacjaNDM/Brodnickie

Napisano 26 grudzień 2012 - 16:34

... bo zazwyczaj na pierwszy ogień idą te sprawdzone i one pierwsze wieszają się na zaczepach :)

 

Ja mam bardzo często tak, że rzucam parę godzin jakąś przynęta na której mi nie zależy w najtrudniejszych miejscach. Tam gdzie zaczepów mnóstwo.. no i co? i nic. Za to założę coś bardzo łownego, pewniak, ulubiony. Miejscówka dobrze znana, dość łatwa. Pierwszy rzut i co? rwanko... oj to mi ciśnienie strasznie podnosi.



#43 OFFLINE   @slider@

@slider@

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2730 postów

Napisano 26 grudzień 2012 - 16:39

Posiadając coś drogiego daje nam uczucie komfortu i to że jestesmy z 20osob w polsce które posiadają dany produkt i do głowy przychodzi mysl ze jesteśmy elitarni.

 

 

Dobrym przykładem są osoby które same robią woblery bardzo i cenię je, czemu? Ponieważ dla mnie to trochę jak sztuka dla sztuki + satysfakcja że ktoś łowi na nasze przynęty bo są łowne. Tylko żeby były łowne trzeba doświadczenia a doświadczenie to czas spędzony na myśleniu jak go zrobić. W dzisiejszych czasach wszystko kosztuje.

 

to że koszty produkcji wynoszą 3zł a sprzedajemy po 18zł  to jest bardzo mały zysk biorąc pod uwagę że woblery są w małej serii robione. Do tego czas wykonania woblera i opracowanie specyfikacji.

 

a dla porównania wobler plastikowy z wtryskarki kosztuje około około 0,5$ i można jednego dnia zrobić 5 000sztuk gotowych do sprzedaży po cenie 20$ .



#44 OFFLINE   Skalniak

Skalniak

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 407 postów
  • Imię:Jacek

Napisano 26 grudzień 2012 - 17:11

Producent zawsze znajdzie jakieś wytłumaczenie i dopóki jest popyt nic go nie interesuje dopiero gdy sprzedaż siada to nagle są promocje,okazje,wyprzedaże i w końcowym momencie pojawia się nowy produkt oczywiście trochę droższy i co robią snoby oczywiście muszą to mieć.To my sami nakręcamy tą cenową karuzelę.



#45 OFFLINE   Tomasz K

Tomasz K

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 841 postów

Napisano 26 grudzień 2012 - 19:49

Producent zawsze znajdzie jakieś wytłumaczenie i dopóki jest popyt nic go nie interesuje dopiero gdy sprzedaż siada to nagle są promocje,okazje,wyprzedaże i w końcowym momencie pojawia się nowy produkt oczywiście trochę droższy i co robią snoby oczywiście muszą to mieć.To my sami nakręcamy tą cenową karuzelę.

No właśnie. Taka jest cena.., braku wartości.



#46 OFFLINE   pitt

pitt

    Jadę na ryby ... na zawsze

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9353 postów

Napisano 26 grudzień 2012 - 20:58

towar etykietuje sprzedawca - to raz

ceny reguluje rynek - to dwa

produkt to nie tylko material, pracownicy i praca wlozona w montaz, ale takze engineering, energia, amortyzacja maszyn itd, o czym juz wyzej napisal @slider@ - to trzy

obligacji do zakupu nie ma - to cztery

 

dywagacje o tym, czy japonczyk czy tez inny norweg moze sobie pozwolic, a czech czy polak nie, sa bardziej niz oderwane od realiow systemu monetarnego, poniewaz produkty tworzy sie tam gdzie sie je tworzy - mam na mysli wszystkie ogniwa tego procesu ... m.in. dlatego ryoga, hästens, iwc, dynaudio czy inny bmw kosztuje mniej wiecej tyle samo na calym swiecie, reszta to przelicznik walutowy i marza handlarza ... kazdy, kto sobie z tych faktow zdaje sprawe, zna takze z reguly zawartosc wlasnego portfela, ktora to zawartosc najczesciej determinuje obszar towaru bedacego w zasiegu potencjalnego klienta ... wiekszosc potencjalnych kupujacych decyduje sie, mimo wszystko, na zakup z brzucha, i nie kieruje sie krytyczna analiza wlasnych potrzeb i mozliwosci wybierajac towar tak, aby je odzwierciedlal ...

 

jest jeszcze jedna grupa klientow, grupa bardzo znienawidzona przez fachowcow od marketingu, pioracych codziennie mozgi przy pomocy mass mediow, billboardow, pop-upow, flyerow i innej propagandy - to grupa klientow swiadomych zakupu i potrafiacych powiedziec nie, kiedy cena towaru nie idzie w parze z oczekiwaniami, jakoscia, potrzebami i zawartoscia portfela ... bardzo obrazowo przedstawil to jack_daniels

to z reguly bardzo szczesliwi klienci, czego wszystkim zycze :)


  • Parf lubi to