Wreszcie po dwóch tygodniach udało mi się wyrwać nad Wisłę. Miałem kilka godzin na łowienie. Złowiłem małego sandaczyka, kilka okoni i zaliczyłem spad chyba bolenia. Najpierw sunąca fala , potem branie ale nie boleniowe takie przytrzymanie, kocioł i tyle. W sumie udany dzień. Potem wiało dosyć mocno i ryby schowały się.
Pozdrawiam
Załączone pliki
Użytkownik EdekDeBeściak edytował ten post 29 wrzesień 2019 - 19:47