Lososiowate Michigenu - nowe odkrycie
#501 OFFLINE
Napisano 05 listopad 2009 - 18:17
#502 OFFLINE
Napisano 06 listopad 2009 - 06:04
Salmon Chinook samiec i samiczka Jacury ...obie ryby na Cwikowki ....
Załączone pliki
#503 OFFLINE
Napisano 06 listopad 2009 - 06:09
Jeszcze raz samiczka Chinooka Jacka
Tadek choluje samiczke Browna na Executorka Diabelka...
Załączone pliki
#504 OFFLINE
Napisano 06 listopad 2009 - 06:14
Samiczka Browna o gory
Samiec z kufa na dole...tez na Executorka Diabelka ...
Załączone pliki
#505 OFFLINE
Napisano 06 listopad 2009 - 06:20
Duzy Brown Trout z wtorku
Lukasz z srebrnym steelheadem juz z srody
Załączone pliki
#506 OFFLINE
Napisano 06 listopad 2009 - 07:33
#507 OFFLINE
Napisano 06 listopad 2009 - 08:41
#508 OFFLINE
Napisano 06 listopad 2009 - 08:56
Piękna przygoda i piękne ryby. O urodzie wędkarzy nie będę się wypowiadał.
#509 OFFLINE
Napisano 06 listopad 2009 - 23:18
I jeszcze piekna wypasiona Troc naszego Zbynia z lipca
Załączone pliki
#510 OFFLINE
Napisano 07 listopad 2009 - 07:12
Pierwsze 3 juz byly w rzece dluzej bo oprocz odbarwien na skorze nie wlacza tak zaciekle, za to ostatni a wlasciwie ostatnia samica ktora weszla do rzeki niedawno po ostatnich deszczach z przed kilku dni dala mi popalic lepiej niz te wczesniejsze razem wziete-murowala do dna bez przerwy i chodzila po calej rzece meczac moje ramie.
Okolo godziny 2 po poludniu powoli koncze lowienie i brodzac zmierzam w strone parkingu bo jeszcze chce pojechac na Root River zobaczyc co tam sie dzieje. Przystaje jeszcze na moment i posylam muche w nurt i spogladam na zegarek. Czuje jak mucha dociazona olowiem skacze po kamiennym dnie i nagle mam zaczep ktory chce oswobodzic lecz zaczep rusza pod prad i jak sie okazuje jest to samiec lososia ktory zaczepil sie za pletwe grzbietowa.
W pierwszych sekundach ryba wyskakuje okolo 5 razy ponad wode i wykorzystujac rwaca wode splywa w dol rzeki a ja nie mam ochoty i czasu gonic za nia tym bardziej wiedzac jak jest zahaczona. Ciagne silowo i mucha uwalnia sie z pletwy. Pol godziny pozniej jestem na Root gdzie woda jeszcze jest metna i ryb jakby mniej niz na Milwaukee. Mam jedno branie na steamerka lecz spozniam sie z zacieciem i ryba zchodzi. Zmieniam przynety i miejsca lecz do konca nic sie nie dzieje. Przed godz. 5 koncze lowienie i koncze sezon lososiowaty na ten rok. Aby do marca...
#511 OFFLINE
Napisano 09 listopad 2009 - 14:53
pozdrawiam
#512 OFFLINE
Napisano 09 listopad 2009 - 16:29
Chciałbym móc w Polsce zadowalać się takimi pięknymi łososiami
Gratki
#513 OFFLINE
Napisano 10 listopad 2009 - 06:46
Jeszcze dwa zalegle Browny z zeszlego tygodnia :
Pierwszy Brown z 3 listopada na Teno Salmo i drugo Brown z 5 listopada .
Załączone pliki
#514 OFFLINE
Napisano 11 listopad 2009 - 06:32
Na niedziele Jacek juz nas zaklepal na wspolna wyprawe do miasta Milwaukee na Milwaukee River , tam gdzie lowil Darecki i Archie . Chcielismy jechac tam bo na Ruciance spodziewalismy sie tlumow wedkarzy . Pogoda jest bardzo ciepla u nas jak na listopad i to tez zacheca wielu do wyjazdu , tym bardziej ze poszla fama ze ryba weszla . Po drodze do Milwaukee oczywiscie diabel nas skusil zeby jednak na Rucianke pojechac i zobaczyc czy nalot ma miejsce . To sie potwierdzilo , na kazdym parkingu parkowym sznury samochodow . Skoro juz tam zawitalismy to zal nam bylo zeby nie rzucic i zrobilismy to ale na Czerwonym Carpecie gdzie nikogo nie bylo . Po godzinie bez ryby jednak postanowilismy pojechac nad Milwaukee River . Milwaukee River to szeroko rozlana rzeka , z wartkim nurtem , plytka do metra w miejscu w ktorym my lowilismy . Nurt jest na tyle silny ze trzeba bardzo uwazac przy brnieciu przez wode zeby sie nie wywrocic na sliskich otoczakach . Juz nad woda obserwujemy po kilka Chinookow w roznych miejscach ktore powoli zamieniaja sie w paskudne zombie , wiele lezy po brzegach . Gdy Jacek i Tadek lowia ja robie zdiecia i obserwuje wedkarzy . Wiekszosc to muszkarze i to z dwurecznymi muchowkami . Rzuty przez nich wykonywane sa bajeczne ...nie tak jak nad Rucianka gdzie to wyglada jak przeplywanka z bata . W pewnym momencie widze Chinooka ktory plynie w moim kierunku i wplywa pod same nogi . Opuszczam reke ktora delikatnie zjezdrza wzdluz grzbietu i lapie go za nasade ogona ...dre sie do nich ze mam lososia podnoszac go do gory . Ryba jest wielkosci okolo 85 cm i jest na tyle silna ze wylamuje mi reke i uwalnie sie do wody ...ciesze sie bo dotknolem przyrode . Tadkowi co rusz cos puka ale nie moze zaciac w koncu wedka sie wygina pykam dwa zdiecia i luz... Jacek tez probuje przesuwajac sie pod most ...interesuja ich glownie Steelheady bo Chinooki to juz strzepy ryb . Tadek nawet zartuje ze kiedys cholowal po braniu i okazalo sie ze tylko leb zagryzl a ryby juz nie bylo . Zbliza sie popoludnie i dochodzimy do wniosku ze moze nad Rucianka sie troche wyludnilo i jeszcze raz tam wrocimy i juz do zmierzchu poprobujemy cos zlowic . Rzeczywiscie czesc wedkarzy juz porozjedrzala sie i mozna znalezc miejsca wolne do spiningowania . Zostalo nam poltorej godziny . I tu Tadek trafia na wirowke samczyka Browna wielkosci pstraga ...ryba jest piekna . Za chwile ja mam przygiecie i to mocne ..ale po kilku wynurzeniach widac ze to sparchacialy Chinnok i to za pletwe grzbietowa . Tadek go podbiera i pyta czy chce zdiecie ale on go do reki nie wezmie ...wywijamy podbierak... dzielna i poobijana ryba odplywa . W miejscu w ktorym stoje lezy drzewo metr nad woda i opiera sie az po drugi brzeg . Caly czas cos krazy pod tym pniem . Rzucam przed niego a wobler wplywa pod i tam mam branie . Tym razem zalozylem Casterka 5 od naszego Slawka . Na niego siada mi samczyk Coho w barwach godowych fioletowo czerwonych , ma wobler w pysku . Podcholowuje go pod same nogi ale brzeg jest wysoki na pol metra i gdy sie schylam aby go podebrac uwalnia sie bestyjka ..chwile lezy na zwirku pod korzeniem i odbija w nurt . Niestety nie mialem podbieraka . Tadek mial ale odszedl troche dalej . Ja rzucam dalej bo ryby nadal tam kraza . Gdy Tadek wraca opowiadam mu o tym i mam kolejne dwa brania i znowu ryby sie uwalniaja z Casterka , widac nadal fioletowo czerwone boki Coho . Tadek mowi ze byc moze jest tam samica i kilka samczykow ktore atakuja wobler . Powoli robi sie ciemno i musimy konczyc ...przepisy zabraniaja wedkowac po zachodzie slonca . Wracamy razem do samochodu , przebieramy sie , jemy kabanosy z buleczkami , pijemy plyny i palimy marlboro . Ryb dzis za wiele nie zlowilismy ale razem spedzilismy mily dzien na calkowitym luzie i wielu rozmowach . Wracamy do domu gdzie u Jacka czeka pieczona szynka w brokulach zrobiona przez Dane i Storm Gawlinski ktory na razie pije mleko ale nadejdzie pora na fisching , beer i cigarety .
#515 OFFLINE
Napisano 11 listopad 2009 - 06:55
Przelewik na Pike River
Nasz sprzet w wozie Jacka
Załączone pliki
#516 OFFLINE
Napisano 11 listopad 2009 - 06:57
Moje przynety na lososiowate
Jacek cosik majstruje na Czerwonym Carpecie
Załączone pliki
#517 OFFLINE
Napisano 11 listopad 2009 - 06:59
Milwaukee River ...strzepy lososiowatych
Milwaukee River ...Jacek na srodecku pzy kamycku
Załączone pliki
#518 OFFLINE
Napisano 11 listopad 2009 - 07:00
Root River ...Tadkowy piekny samczyk Browna
Root River ...choluje Chinooka...niestety za pletwe grzbietowa
Załączone pliki
#519 OFFLINE
Napisano 11 listopad 2009 - 07:17
Testujemy kiszone ogorki od Jacka
Tadek z swoim Brownem na wirowecke
Załączone pliki
#520 OFFLINE
Napisano 11 listopad 2009 - 12:22
Naprawdę Twoje relacje, w moim odczuciu,urastają do rangi tych najbardziej oczewkiwanych. Świetne opisy, zdjęcia, ryby, czego można chcieć więcej
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych