Wczorajsza wyprawe mozna zamknac dwoma cyferkami 4-0 , Tadek te -4 a Reszta Swiata te -0...ale to bylo by zbyt niesprawiedliwe ...wiec zaczniemy od poczatku ...W piatek wieczorem dzwoni Jacura i mowi ...rano spotykamy sie na audycji Zewu Natury w radio a potem do Indiany nad Tajemna na Staloglowe . Nie pyta -czy ja chce ? , -czy mam czas ? ...nie planowalem juz wypraw przed pstragami ale jak Kiciunia rozkazuje to nie moge powiedziec -nie . Jeszcze tylko dodaje daj cynk zeby ktos nagral audycje na Jerkbaita ...tak , tylko to pozna informacja i kto to zdazy sie przygotowac ? . Zostalo mi kilka godzin spania i ostatnie minuty zeby sie przygotowac do wyprawy . Juz dawno nie bylismy we trzech na rybach ...a tak z nimi zaczynalem kiedys , dwa lata temu
Patrzac na mape pogody na Indiane z ulga widze ze bedzie mimimum powyzej zera . Ulga moja wynika z tego ze moge wziasc do akcji kreciolek Daiwki z plecionka . Przy moich technikach z zylka polowa wabikow z pudelka zostala by na zaczepach , tylko plecionka i jej moc pozwala mi rozgiac hak i odzyskac wiele z zaczepionych przynet . Oczywiscie uwalnianie to nie tylko rozginanie haka ale cierpliwa trzepanka zeby sie ten hak uwolnil z obiec galazek . Poszykowalem wiec Wild Riverka i bakse z przynetam , ciuchy na zmiane w razie kapieli , troche prowiantu i poszlem spac . Noc trwala krotko , za krotko jak zwykle . Rano koniecznie zimna woda na twarz , sprzet na plecy i do wozu . Jedziemy na parking Radia 1030 . Witek Kowalczyk Relax i Kuba Kowalczyk Expodex juz sa , za chwile dojezdrza Jacura i Tadek ...pytam czy moge mowic mu Mistrzu ...odpowiada ze smiechem zebym poczekal jeszcze poltorej godzinki
. Jacka nie pytam bo jest juz jasne ze bede musial mu tak mowic cala zime az sie nie skonczy
...no i potem od grudnia . Dzisiejsza audycja Zewu Natury miala przygotowac sluchaczy na Mistrzostwa SWiata w Rhinelander ktore odbeda sie w polowie marca . Bylo wiec o przepisach regulujacych te Mistrzostwa , bylo o Reprezentacji Polski , bylo tez o tym ze jestesmy wspanialymi wedkarzami i powinnismy byc z tego dumni . Witek Kowalczyk polozyl nacisk wlasnie na ten aspekt ...bo my czesto o tym zapominamy lub moze mowiac inaczej nie widzimy tego lub nie wierzymy w swoje mozliwosci . Jak zwykle audycja byla za krotka i pozostalo wiele pytan na nastepna . Obecnie najwazniejsza dla naszych Rodakow jest Reprezentacja Polski ktora tu w sobote przylatuje . Po audycji Witek Kowalczyk zaprosil nas jeszcze na kawe zeby omowic jak najlepiej pomoc zaaklimatyzowac sie polskiej ekipie , zeby porobic z nimi wywiady , przedstawic sylwetki , zrobic material zdieciowy . Tu sie okazalo ze Tadek bedzie musial sie do tego przylozyc ze swoim aparatem i goscinnoscia . W tym momencie dotarlo do mnie ze za tydzien na pstragi pojade sam ...bo oni beda zajeci ...co za radosc
o sorry co za bol
...bede musial sam holowac te 50taki i witac sie z Krolami z Pod Drzewa
. W koncu Witek zauwazyl ze zarowy juz nam dymia i raczki swierzbia zeby jechac do Indiany i pozegnalismy sie . Pod domem Tadka zapakowalismy sie w Pathfindera Jacka i w dluga ...do Indiany . Pogode mamy przychmurzona , temperaturka +1 C , moze pokropic lub lekko musnac sniegiem . Trzeba tu wiedziec ze ostatni tydzien dosypalo sniegiem zdrowo ... czekaja nas muldy i olimpiada . Przebieramy sie wiec i szable w dlon . Schodzimy nad Tajemna z ciekawoscia . Niestety zastajemy swierze slady innych wloczykijow , pytanie brzmi czy to byli spiningisci czy ikrzaki przebrzydle ?
. Rozchodzimy sie i kazdy za chwile jest pochloniety rzutami , zmysly i wech wyostrzony ...jak to dobrze znowu byc nad woda
. Co kilkanascie metrow jest miejscowka , a to zwalomy pien , a to zakret z burta i podmyciem , a to prostka z glebszym rowkiem . Idziemy pomalu przyczajeni w gore Tajemnej wyprzedzajac sie na przemian . Nie minelo pol godziny i Tadek ktory zostal z tylu juz wola ze ma Stalowego . Lece , mijam Jacka i juz robie zdiecia Tadkowi ...pytajac ..czy moge Ci mowic Mistrzu
., Ryba ma okolo 75-80 cm i wziela na Executorka 5 SDR kolor GMO . Trzeba tu wyraznie zaznaczyc ze te Executory 5 SDR sa zabojczymi przynetami na rzeczkach o duzej skali trudnosci . Tu wsrod mnostwa zaczepow podwodnych i nawodnych rzuty ze zwisu z pod wedki sa jedynie dostepna bronia . Sa ciche , bezszelestne , celne , nie plosza ryb wymachami , sa zabojczo skuteczne ....to wszystko w rekach ktore to potrafia robic . Takie rece ma Tadek i takie rece ma Jacura , to sa lata treningu ...ja na pewno takich nie mam . Wiecej licze na szczescie Jerrego a ono sie usmiecha kilka razy do roku . Podczas tej wedrowki zaczelo leciutko sypac sniegiem , zrobilo sie bardzo ladnie . Rzeka jest mocno oblesiona i jest tu jak w basni . Zapomnialem napisac ze woda miala kolor zielony z taka lekka mgielka , taka leciutko kopnieta z szafirkiem . Na tym odcinku Tadek lowi jeszcze jednego Stalowego podobnej wielkosci do wczesniejszego ale grubszego w klebie i ciemniejszego , znaczy dluzej juz zasiedzialego . My z Jackiem nie mamy nic . Gdzies po 14,00 postanawiamy zmienic odcinek , przelatujemy samochodem kilka przecznic i parkujemy . Tradycyjnie jemy po kielbasce , buleczce i dzis po salatce ziemniaczanej -Od Babuni- do tego lyk goracej herbaty z termosa firmy Stanley ktory trzyma cieplo dwa dni ..to wiadomosc dla Remka jak bedzie termos kupowal
Tu Tajemna zaczyna sie miejscem nazwanym przez Jacka ..Pod Debem ...jest to to miejsce w ktorym na filmiku Tadek holuje Stalowego rezyserii Artka
. Ja szykuje aparat a Tadek pierwszy rzuca ...bez kontaktu , nastepnie rzuca Jacek ..tez bez kontaktu . Jeszcze kilka rzutow i idziemy na zakazany Dystrykt NR 9 . Tu Tajemna ma odcinki lakowe i lesne ...wszystko zasypane zwalami sniegu . Na propozycje Tadka zeby najpierw dojsc do najdalszego punktu a potem wracac i obrabiac miejscowki przystajemy bo to najmadrzejszy plan . Po drodze stajemy dwa razy ...na Zakrecie Artka ..tam Artek w zaspach wyciagal rybe na filmiku rezyserii Tadka
, oraz na Mosteczku Belzebuba ...to tu Belzebub porwal Kapitana Miodka i teraz ma przerabane u Jacury
. Niestety kilka perfidnych rzutow Jacury nie skusilo Belzebuba . Pozostalo nam jakies dwie godzinki zeby obrzucic koncowe odcinki i wracajac wszystko co ciekawe w rzece . Ja pomalu mam dosc , bola mnie plecy i zwalniam tempo . Jacek z Tadkiem jeszcze ida jakies dwiescie metrow i juz w lesie lowia na najdalszych miejscowkach . Lowiac z wysokiej skarpy mam mala iskierke radosci bo trzepiaja sie mojej wiroweczki ni to chuby ni to pstrazki zadnego nie wyjmuje ale wiecie jak serce skacze gdy poczujesz to tracenie na kiju ...no i widze to z gory . Za chwile lapie ktorys kolejny zaczep i gdy jestem w nieciekawej sytuacji horyzontalnej dzwoni mi telefon ...slysze krotkie ...-mow mi Mistrzu ...no nie.. nie ma sprawiedliwosci w przyrodzie
..3 i 4 Stalowy ...wszystko na jedna przynete EXECUTOR 5 SDR SALMO GMO i tyle w tym temacie . Prosze Tadka zeby narobili zdiec bo zanim tam dotre to minie chwile . Gdy docieram do nich przechodzac te antarktyde po pas lub kolana sniegu mam serdecznie dosc . Tadek mowi ze juz nie lowi i ze mozemy wracac . Nas jeszcze kusi zeby odmienic ten niesprawiedliwy wynik 0 do 4 ...wiec nadal w ciekawych miejscach rzucamy . A wiec jeszcze raz Mostek Belzebuba i bez wyjscia . Przy Zakrecie Artka Jacura zdesperowany zaklada przebrzydla rapale i tu ma male pukniecie , gdy w nastepnym rzucie stalowy mu uderza nasze rece lapia aparaty . Niestety ryba idzie pod prad i nie jest chyba dobrze zapieta bo sie uwalnia . Jest to ostatni akcent ktory nam podniosl adrenaline . Zaczyna ciemniec i powrot jest ostateczny . Juz Pod Debem na koncu powrotnej drogi ostatnie rzuty nadziei na usmiech losu ale bez efektu . Dochodzimy do samochodu i tylko pic , pic i pic . Czeka nas droga powrotna do domu... a tu ciemno , zimno i do domu daleko
Jacek prowadzi wiec my mozemy spokojnie odsapnac . Trzy wyprawy ktore odbylem w tym roku w warunkach zimowych przygotowaly mnie kondycyjnie do zblizajacej sie wyprawy na pstragi . Trening rzutow szczegolnie z pod wedki idzie mi coraz lepiej . Dzis stracilem jeden wobler , niestety Salmon Salmo zaczepil sie w korzenie nad woda na przeciwnym brzegu i musialem rwac plecionke ...to jedyna strata ale pokazalem go Tadkowi i moze nastepnym razem pojdzie ta druga strona i go odzyska
. Mamy teraz kilka dni zeby przygotowac sie do wypraw . Oni do Rhinelander na Mistrzostwa Swiata , a ja w Labirynt Trouta do Wisconsin . Ja bede ciekawy jak im tam idzie ...a Oni beda ciekawi jak mi ...nie wiem kto komu bedzie bardziej zazdroscil
...jerry herbu zebaty szczupak
PS, zdiecie Kapitana Miodka w temacie Trout - fishing fascynacja na str.23