Wołowina jak na stek, ale pokrojona na kawałki gulaszowe
Przed wyjazdem - w siatkę, trochę oleju, jakieś przyprawy, co kto lubi, byle bez suszonej papryki, bo się karmelizuje i robi gorzka.
Jednym karatem, łoo-tyszem, czy też pierdyknięciem ciupaską, w zależności od tego jaką technikę preferujemy - zdobywamy opał
Z bagażnika wyciągamy kanister z benzyną i patelnię grilową
Drewno zgarniamy w 1 miejsce, wylewamy ok pół litra benzyny i podpalamy
Ocieramy opalone brwi, zcieramy poparzoną skórę z twarzy i rąk i pamiętamy, by następnym razem zrobić sobie "ścieżkę" - uwaga dla młodych gniewnych ze stolicy - Z BENZYNY. Tą ścieżką podpalamy na końcu i patrzymy jak płomień ogarnia drewno. Jak przestanie się dymić na czarno, upakowujemy drewno jeszcze bardziej w jedno miejsce, kładziemy patelnię nad płomykiem. Jak jest wiatr to tam gdzie nam ogień wywiewa a nie tam gdzie drewienka płoną niczym dusze ludzi przeciwnych Radiu Maryja w piekle. Wzrokiem, nie palcoma, oceniamy nagrzanie patelni i wrzucamy nasze mięcho. Bez siatki. Widelcem grzebu grzebu - tu trzeba uważać bo ognisko daje spore temperatury, w kuchni rzadko osiągalne. Dość szybko mamy super żarełko - wystarczy opiec na "murzyńskim ogniu" z wierzchu, tak by kawałki były surowawe w środku. Z piersiówki możemy podlać whisky, jak mamy i chcemy i podpalić, jakby mało nam było poparzeń do tej pory.
Ryzyko kalectwa spore, ale żarcie wyśmienite , plus, jakbyśmy się zakopali, to patelnia robi całkiem nieźle jako podstawka pod podnośnik
I druga opcja, na zupełnego partyzanta - od punktu z podpaleniem ogniska inny przepis, wcześniej tak samo
W palący się ogień wstawiamy otwarte - z uchylonymi wieczkami puszki z pieczoną fasolą w sosie pomidorowym - do kupienia w tesco - wynalazek wyspiarski a mniamuśność zaskakująca, podobnie jak frytki z octem, co jest innym tematem.
I jeszcze, żeby nie było ze niezdrowo - z bagażnika małą miseczkę, kilka małych pomidorów, do tego co jest pod ręką - liście młodych pokrzyw sparzone wrzątkiem z czajnika co wesoło na ogniu pyrka, świeże liście mlecza, co sa jadalne, szczaw (metoda na spienionego stefana ) czy... liście czosnku niedźwiedziego, co potrafi koło wody w sporych ilościach rosnąć. Mieszu mieszu, dobrym, łagodnym octem to z wierzchu i ...
Kontemplujemy się faktem, ze wciąż jesteśmy żywi, najedzeni i na rybach.