Na ognicho polecam:
- kanapki zawinięte w folię z alamenium (tego, co to się nie pomaluje ); najlepiej jeszcze, jak jest żółty ser lub jakiś pleśniak w środku; rzuca się w okolicę żaru lub żywego ognia. 2 minutki na jednym boku, dwie na drugim i można szamać.
- pierś z kurczaka lub inszego indyka zamarynowany w domu (przyprawy jakie kto lubi); kawałki nadziane na patyk smaży się tyle co kiełbachę, a smak lepszy ...
- jabłko pieczone w żarze - pyszota.
To tak, jak ktoś ma chęć i czas pichcić nad wodą. Bo zwykle to jakiś owoc i koniecznie picie (zimą na ciepło, latem coś chłodnego) styknie na dzień łowienia.
Użytkownik Kokosz edytował ten post 11 marzec 2013 - 17:00