Stawiam w tym roku pierwsze samodzielne kroki w wiślanym trollingu i w związku z tym zaopatrzyłem się w kilka typowych i polecanych modeli woblerów, które ciągam na zmianę. Zauważyłem niestety, że kompletnie nie działa mi Rapala DT20, wobler wywraca się na boki, kręci wachlarze wywala się do powierzchni, dwa egzemplarze mają ten sam feler. Wobki są uzbrojenie w jedną kotwicę Owner 1/0 z tyłu. Coś źle robię, mam trefne egzemplarze, czy też np. ten wobler nie sprawdza się po prostu w silnym nurcie?
Żeby nie było zupełnie offtopowo - wczorajszy trolling bez brania, ale wiary nie tracę Zwłaszcza, że jak już składałem ponton to zupełnie po ciemku zaczął obok walić jakiś niezły klocek.
Proszę kolegów o jeszcze jedną radę dot. taktyki połowu. Znalazłem sobie rozległą głęboką rynnę, najgłębszą na odcinku kilku kilometrów, średnio 5-6m, ale w jednym miejscu dołek 8m. Z jednej strony stroma dzika burta, z drugiej równoległa do brzegu długa przykosa. I to właśnie miejse trolowałem uparcie w obie strony przez kilka godzin, ok. 200 metrów w jedną stronę i nawrót. Lepiej w ten sposób, czy może jednak przepłynąć wiele kilometrów rzeki i moczyć woblera również w miejscach płytszych i potencjalnie miniej "bankowych"? Proszę podzielcie się swoimi doświadczeniami.
Spróbuj przecinać także to miejsce w przelotach taki swoisty hals po rynnie, czasem zmiana konta prezentacji przynosi dobre wyniki, pływanie góra dół .... tak sobie albo po kilku przelotach porzucaj w ciekawszych miejscach to mi się sprawdzało,- ale to było dawno temu....
Rapale DT słabo znoszą np: podwójne kółeczko łącznikowe na ogonowej kotwicy, zbyt ciężkie kotwice i kółeczko na sterze a do tego jak pływałeś trochę za szybko to już masz odpowiedź. Ten wobler to generalnie jeden z lepiej trzymających się wody sumowców.
Użytkownik Rheinangler edytował ten post 09 lipiec 2013 - 16:44