Buenos Aires Niedźwiedzie
Nie było mnie, ale już jestem
Robię teraz w pracowni kilka rzeczy z różnych parafii i nie mam w związku z tym bardzo czasu ani na sensowne zdjęcia ani na regularne, jak dotychczas wpisy. Będzie zatem brzydkie zdjęcie i naświetlę trzy z tematów, którymi się aktualnie param. Zatem od lewej
IMG_20231210_190901_edit_545477759814682.jpg 72,65 KB
5 Ilość pobrań
Pierwsze cztery woblery, trzy sterowce i jedna cykada to dalsze uzupełnienie Arsenału UL Love-Bait. Dzisiaj przynęty były moczone w Wiśle i jestem bardzo zadowolony z ich pracy. Trzy z czterech będą łowić, nie wiem czy jakoś wybitnie, ale jestem pewien, że nie będą rybom obojętne i w zw. z tym pójdą w silikon. To dopiero początek jeśli chodzi o sterowce i cykady. Powoli materializuje się mój plan produkcji woblerów z odlewanym sterem. Nie mam czasu i ochoty wycinać sterów, robić nacięć, babrać się w kleju itp. za to kilka razy udało mi się zrobić zabójcze woblery ze sterem i chcę skonstruować kolejne, ale powtarzalne w produkcji. Osobną kwestią są tutaj woblery w rozmiarze c.a. 50mm czyli dozwolone do stosowania przez cały sezon. Pierwszy wobler od lewej to przynęta 48mm (powoli w kontekście moich ostatnich wyrobów uciera się nazwa Czterdziestki Ósemki), w takim wymiarze mieści się już dość spory korpus, niekoniecznie okoniowy. Nie piszę tego w kontekście omijania zakazów, a dlatego bo Stwierdziłem, że taki wobler będzie świetnym wabikiem przez cały sezon, dlatego chcę podejść do tych większych sterowców mając z tyłu głowy dłuższą perspektywę.
Kolejny korpus to ten tajemniczy trzeci mini jerk (48ka), który ukryłem przez światem publikijąc zdjęcia dwóch pozostałych. Był specyficznie wykończony i planowałem kilka dodatków związanych z jego upublicznieniem. Nie wyobrażacie sobie niewiadomo czego, w skrócie, nie była to imitacja ryby. I znowu, podczas testów wszystkich trzech, okazało się, że akurat ten specjalny pracuje dokładnie tak, jak powinien, jest to w dużej mierze większa wersja podłużengo mikro jerka. Wykonałem kilka kopii pod przyszłą formę i teraz przygotuję go w tradycyjnym rybim wykończeniu. Bo nie potrzebuję go dłużej testować, w przeciwieństwie do tych dwóch pierwszych. Tu już można przygotowywać produkcję i łowić
Ostatni korpus, to Terror Janusz, tyle, że z zeszlifowanymi detalami i polakierowany na gładko. Chcę odświeżyć ten model wizualnie, taki lift. Technicznie nie będę nic zmieniał, bo jerk jest główny, lata po horyzont i kusi nie tylko szczupaki ale i inne gatunki naszych drapieżników (bolenie, sumy, okonie, sandacze). Nie wiem jeszcze, czy zmiana wizualna będzie permanentny, czy może coś na zasadzie limited edyszyn. Jeśli padnie na tą drugą opcję, to ewentualnie będą lane na stelażach z drutu protetycznego. Jak ma być bajerancko to będzie
I to tyle, "wypatrujcie mnie trzeciego dnia na wschodzie. Trzeciego dnia patrzcie na wschód".
PS. Dzisiaj pierwszy raz machałem nowym travelem, Multi Keel II od Kingdom, wersja 4-17g. Jest świetnym kijem, bardzo przyjemnie się nim łowi, daleko miota wabikami i odniosłem wrażenie, że jest to mocny blank. Chyba najfajniejszy travel jakim do tej pory łowiłem, a mam ich teraz z dziesięć sztuk. W przeszłości też kilka dodatkowych przerobiłem. Polecam
IMG_20231206_175552_edit_387984519455901.jpg 118,36 KB
5 Ilość pobrań