Do szczęśliwych posiadaczy Surfera.
Na co nawijacie linkę odczepiacza? Co by sie nadało?
Z góry dzięki za odpowiedź
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 22 kwiecień 2013 - 21:17
Do szczęśliwych posiadaczy Surfera.
Na co nawijacie linkę odczepiacza? Co by sie nadało?
Z góry dzięki za odpowiedź
Napisano 29 maj 2013 - 14:26
Być może porwałem się z motyką na słońce robiąc filmik, jednak zapraszam do obejrzenia – trochę prezentacji, trochę instruktażu, trochę przynęt robionych przede wszystkim do filmu, ale (użytkowych), kadry i zdjęcia bez żadnych ulepszeń, jakość obrazu tragiczna w porównaniu z oryginałem.
Zapraszam i czekam na opinie.
Napisano 29 maj 2013 - 14:52
Filmik spoko,pokazuje to co ma pokazać,YT robi nawet z filmików hd niezłą siekę,no cóż,kompresja obrazu u nich do bani.Zaś odczepiacz trzeba polecać wszem i wobec ,bo jest megaskuteczny!Od kiedy go mam,straciłem dopiero trzy przynęty,uratowałem swoje wabiki kilkadziesiąt razy,pełna satysfakcja,jakoś mniej
boję się wpuszczać wobki w najbardziej zaczepowe miejscówki
żeby nie było,te trzy stracone to też nie wina odczepiacza- I -paproch na około 7 metrach,zaczepił o coś,a odczepiacz nie miał szans pokonać ostrago spadu dna,nie było mocnych,
-II -woblerek po rzucie pod prąd,nie mogłem obejść zaczepu,bo było to ujście dużego starorzecza,a pod prąd to żaden na świecie
chyba wyczepiacz nie zadziała,chba że ktoś jakiś mini silniczek do niego wymyśli
-III- guma,bo za szybko użyłem siły,odczepiacz zatrzymał się na krętliku przyponu,szarpnąłem i pękł wolfram.
Uwagi po kilku miesiącach użytkowania-jeżeli zależy nam na przynęcie,to nie spieszmy się,pilnujmy,aby urzędzenie doszło do samej przynęty,bo jak zaczepi za krętlik
,to przypon może nie wytrzymać konfrontacji z linką mocy 120 kg.Nie spieszmy się,luzujmy i napinajmy linkę wyczepiacza i żyłkę/pletkę naprzemian,wyczepiacz jest tak zmyślny,że przy odrobinie cierpliwości i kombinowania dostanie się do uwięzionego wabika,
nawet gdy na drodze jest jakaś przeszkoda o którę opiera się żyłka.
Najlepszy patent do uwalniania przynęt jaki miałem i znam,polecam wszystkim.
Pozdrawiam wszystkich kolegów i Twórce Sur-fera,a także gratuluję stworzenia tak skutecznego gadżetu.
!
Napisano 29 maj 2013 - 19:01
Ja dzisiaj Surferem tonącego Sliderka 10S w moim ulubionym kolorze GT wyszarpałem na Sulejowskim. Surfer objął go wpół....
Napisano 30 maj 2013 - 20:54
Kolego zahar napisalem do ciebie pw w sprawie kupna surfera, czekam na odpowiedz :-)
btw. filmik doskonale ukazuje mozliwosci tego wynalazku
Napisano 30 maj 2013 - 23:33
Nie irytuj się. proszę, ale miałem wizytę rodziny, nie wypadało biec do kompa, kontrolne spojrzenia żony rychło gasiły ten zapał,
a my Polacy lubimy, a ponadto umiemy świętować.
Gdyby to czytał ktoś z rodziny – oczywiście, że was lubię i zapraszam, przecież to już za rok.
Skończyłem odpisywać na maile, palce jakby krótsze.
Napisano 31 maj 2013 - 05:58
Kto mi powie,ile kosztuje ten surfer ?? bo nigdzie znaleźć nie mogę...najlepiej wraz z linka i ile tej linki tam jest
Napisano 31 maj 2013 - 07:00
Kto mi powie,ile kosztuje ten surfer ?? bo nigdzie znaleźć nie mogę...najlepiej wraz z linka i ile tej linki tam jest
Wszystko masz tutaj na stronce www.zahar.eu
Napisano 31 maj 2013 - 07:38
Czy można kupić kółka łącznikowe o precyzyjnie określonej wytrzymałości ; tak aby w wypadku złapania zaczepu możnabyło wyrwać przynętę poświęcając kotwice z kółkami.
tak, sa, jezeli sie nie myle, to zawsze byly do zakupienia w stollenwerk i w ussat
Napisano 31 maj 2013 - 08:39
Kiedyś trafiły do mnie takie "wspaniałe" kółeczka co się rozginają na zaczepie by pod wpływem temperatury palców wrócić do pierwotnego kształtu. Miałem pecha, zaczepu złapać nie mogłem to i nie sprawdziłem, natomiast jedyny słuszny opór który o dziwo zaczął przemieszczać się przy dnie odpłynął z kotwicą. Miałem pecha lub za mocny kij... Od Trzech sezonów używam Surfera, problem z uwalnianiem wahadeł rozwiązany i sporo złotówek zostaje w kieszeni...
Napisano 02 czerwiec 2013 - 23:28
I ja się skusiłem na surfera. Mam nadzieje, że się sprawdzi w uwalnianiu wobków 3-5cm wiązanych samą agrafką.
Napisano 04 czerwiec 2013 - 10:16
Witam Kolegów.
Jestem nowy na tym forum,ale jako, że temat jest bardzo interesujący,pozwoliłem sobie na zabranie głosu.
Zaintrygował mnie opatentowany przez Kolegę @zahar wyczepiacz przynęt o nazwie Surfer. Po przeczytaniu "instrukcji obsługi" i obejrzeniu filmu nasunęło mi się kilka pytań, a dwa z nich,najbardziej mnie interesujące,zadałem jego Twórcy.Chodziło mi o skuteczność przy połowie metodą bocznego troka i przy łowieniu na koguty.
Oto odpowiedź ,którą otrzymałem-cytuję-:
( Kogut jest zaczepiany za wystające oczko z główki, podobnie jak standardowo zbrojone gumy, tak jest przy oczku prostopadłym do osi trzonka haka(kotwicy), jest też ważnym ile to oczko z ołowiu wystaje.
Jeżeli oczko jest pod kątem (przesunięte w kierunku grota lub grotów), wyczepiacz spada na trzon i chwyta za główkę, wszelka "sierść" na trzonku powoduje poślizg, więc nie jest w stanie na nim się zaklinować. Jeżeli oczko wystaje więcej niż 4 mm, to także za oczko.
Boczny trok - przyjmijmy najgorszy układ, długi przypon przynęty. Bo chyba o to Ci chodzi, że zanim surFer dotrze do przynęty, po drodze napotka ołów (który wówczas dynda). Zaczepy będą w okolicach dna, ale to nieistotne. Wspominam o tym, w opisie, że powinno się podszarpywać żyłką, po to aby wymuszać jej przesunięcie się w uwalniaczu, wykorzystując jej elastyczność, elastyczność zaczepu, sprężystość haka i bezwładność uwalniacza. Myślę, że nie zagmatwałem, otóż samymi krótkimi szarpnięciami żyłki(plecionki) wymusisz przesunięcie się uwalniacza do przynęty (dotyczy małych kątów 10° i okolice)(i tu pojawia się moja próżność, większość uwalniaczy jest filmowana przy kątach 45° i więcej). Docierając do ołowiu, leżącego na dnie, takimi szarpnięciami przeciągniesz go przez uwalniacz. Gdyż waga ołowiu + waga uwalniacza sprowadzą ciężarek do dna i jego dyndanie w tym momencie będzie przeszłością, a też i dlatego, że szarpiąc będziesz też naprzemiennie luzować żyłkę. Przy kątach dużych, ciężar i ruch uwalniacza spowoduje podniesienie i przenizanie się (już) leżacego ciężarka.
Zapewne przy kątach z przedziału 20°-30° ,wysokich zaczepach i obciążeniu powyżej 50 gr. taki zestaw mógłby uwalniacz zatrzymać (rozwidlające się żyłki w kierunku przynęty i obciążenia),lecz mam prawo twierdzić, że 50 gr. to trochę dużo na boczny trok, jak i na wysoki zaczep.
W przypadku przyponu krótkiego, przynęta będzie pierwsza w kolejce, więc będę oszczędzał palce zaś ołowiu nie uwolnisz. Ołowie zazwyczaj się klinują, więc ołów jest za przeszkodą, a przeszkoda jest separatorem związku ołów-uwalniacz.)
Tyle Autor Surfera.
Co Koledzy na to?
Myślę,że jest to temat do dalszej dyskusji.
Pozdrawiam Mariusz.
Napisano 04 czerwiec 2013 - 11:43
Powiem szczerze, że nigdy nie przyszło mi do głowy uwalniać bt za pomocą odczepiacza, bo w sumie po co Chyba cały system bt jest tak skonstruowany, żeby strata poszczególnego elementu (obciążenia, troka, gumki) była oddzielna no i możliwie szybka do odtworzenia, natomiast mozolne odczepianie jakimkolwiek uwalniaczem zajmie więcej czasu a i zysk idący w grosze chyba nie jest warty całej akcji A tak poza tym to chyba ze 3 sezony temu ostatni raz dłubałem paprochem
Napisano 04 czerwiec 2013 - 15:45
Trok to nie tylko paproch
Napisano 04 czerwiec 2013 - 17:39
Witam.
Zgadzam się z Kolegą @000kamyk000,że bt to nie tylko paproch i czasami warto poświęcić kilka minut na uwolnienie zaczepionej przynęty.
Osobiście łowię grube okonie (40+) w zbiornikach zaporowych ,nierzadko na głębokości 12 i więcej metrów.Jako przynęty używam 5-cio a czasami nawet 7-mio cm pływających woblerów rapali właśnie na bocznym troku.Atak okonia a b.często również sandacza następuje w momencie.kiedy wobek po zatrzymaniu zestawu w miejscu,zaczyna wypływać,oczywiście na dł.przyponu.Tak prowadzony po dnie zestaw narażony jest na częste zaczepy,których nie brakuje w zaporówkach.Czy próba odzyskania przynęty,która kosztuje 30 zł nie jest warta odrobiny zachodu?
Kolega @piotreq uważa,że--"mozolne odczepianie jakimkolwiek uwalniaczem zajmie więcej czasu a i zysk idący w grosze chyba nie jest warty całej akcji"--,Ja jestem innego zdania i to nie tylko w przypadku woblerów za 30 zł. jak i innych,tańszych przynęt.Zresztą,każdy robi jak uważa w zalezności od zasobności kieszeni.Ja wolę na 10 zaczepów odzyskać 8 przynęt i do takiego wyniku doszedłem (mówię o połowach z łódki,bo z brzegu jest dużo gorzej).
Pozdrawiam Mariusz.
Napisano 12 czerwiec 2013 - 06:31
Odświeżam trochę temat :
czy ktoś z was miał już przyjemność sprawdzić SURFERA i jego realną użyteczność???
Proszę o konkretne opinie o tym sprzęcie.
Z góry dzięki
Napisano 12 czerwiec 2013 - 08:37
Tomek, mam surfera ale jeszcze nie widział wody. Jak będziesz w okolicy to możemy zrobić jakiś teścik.
Napisano 12 czerwiec 2013 - 08:58
Ooooo pięknie - jak będęw okolicy to się odezwęale podejrzewam że to dopiero w lipcu będzie.
Chciałem coś na szybko kupić a to wygląda jakoś sensownie.
Pozdrawiam
Napisano 13 czerwiec 2013 - 17:37
Witam Kolegów!
Zakupiłem Surfera-wygląda zaje....fajnie.
W najbliższą niedzielę jedziemy z Kolegą na zbiornik zaporowy Klimkówka k. Gorlic.Słynie on min.z dużej ilości zaczepów,i tych istniejących od początków zbiornika (wycięte lasy,ruiny domów itp),jak i przyniesionych przez dużą wodę w okresie ostatnich kilkunastu lat.
Nastawiamy się na ciężkie łowienie sandaczy pomiędzy karczami i zatopionymi drzewami,więc spodziewam się wielu,wielu okazji do sprawdzenia użyteczności powyższego odczepiacza przynęt.
Po powrocie nie omieszkam napisać o moich wrażeniach.
Pozdrawiam Mariusz.
Napisano 13 czerwiec 2013 - 19:16
Mariusz to proszę o relację bo poważnie noszę się z zamiarem kupna takiego ustrojstwa a w chwili obecnej surfer jest gdzieś w czubie kandydatów.
W przypadku moich przynęt to może być dla mnie dobry pomocnik...
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych