Kurcze... tak się zastanawiam... Jakieś 10-12 lat temu miałem rumień po ugryzieniu kleszcza. Parę dni po tym zdarzeniu byłem u alergologa i mu to przy okazji pokazałem (znajomy wedkarz). Stwierdził, że faktycznie wygląda to na zarażenie borelioza i przepisał mi antybiotyk. Brałem go tydzień lub dwa. I tyle. Żadnych testów czy długiego leczenia. Później jeszcze kilkakrotnie miałem wyciągane kleszcze, w tym na pogotowiu, bez rumienia (choć zaczerwienienie potrafiło się utrzymywać nawet ponad dwa tygodnie) i nigdy lekarz nic mi nie przepisał. Może warto zrobić jakiś test (jeśli tak to jaki) i czy ma to w ogóle sens po takim czasie?A może takie obroże gdzieś na nogi nakładać? Do tego troszkę permetryny i nie trzeba byłoby antybiotyków po każdym ukąszeniu łykać?
U mnie zaraz będzie 2 lata od rozpoczęcia leczenia. Niedoleczone, testy i objawy wskazują na pozostałości, które trzeba dobić. Teraz do antybiotyków w tabletkach, doszły wlewy antybiotyków + wszelkie wspomagacze. Optymistycznie kroi się na pół roku, w gorszej wersji jeszcze rok.
Obecnie jest lepiej z diagnostyką, wiedzą, sposobami leczenia. Ale i tak po każdym ukąszeniu, jeśli tylko wyleczę się, niezwłocznie będę brał serię antybiotyków.
Uwaga - wysyp kleszczy!
#1441 OFFLINE
Napisano 26 luty 2020 - 01:24
#1442 OFFLINE
Napisano 26 luty 2020 - 04:21
Lepiej przebadać. Moja żona zaraz po rumieniu miała ostrą kurację antybiotykową.
Najgorsze jest to, że czasem te po kleszczowe choroby pojawiają się po latach i na początku człowiek nawet nie skojarzy.
#1443 OFFLINE
Napisano 26 luty 2020 - 07:02
Z tego co mi wiadomo, po nasączeniu ubrań roztworem permetryny krystalizuje się ona w materiale i utrzymuje swoje działanie nawet do sześciu tygodniu. Można nawet prać delikatnie ubranie i w dalszym ciągu działa nawet do czterech prań. Oczywiście nie 90 stopni C i silny środek czyszczący.
https://zdrowie.radi...trasza-kleszcze
Taki mały opis działania.
Jeśli źródło twierdzi, że permetryna jest obojętna dla ludzi to nie można traktować takiej wiedzy zbyt poważnie.
- CM Punk i korol lubią to
#1444 OFFLINE
Napisano 26 luty 2020 - 07:16
Na szczęście wczesne stadium więc patrzę na to optymistycznie choć w zeszłym roku uśpiłem na wsi swojego psiaka z tego powodu.
I żeby nie było nosi obrożę która nie chroni w 100%, a dodatkowo kleszcze i tak się czepiają sierści tylko potem mniej chętnie wgryzają się e skórę.
#1445 OFFLINE
Napisano 26 luty 2020 - 07:23
A mój psiak jak się wczoraj okazalo załapał babeszioze.
Na szczęście wczesne stadium więc patrzę na to optymistycznie choć w zeszłym roku uśpiłem na wsi swojego psiaka z tego powodu.
I żeby nie było nosi obrożę która nie chroni w 100%, a dodatkowo kleszcze i tak się czepiają sierści tylko potem mniej chętnie wgryzają się e skórę.
Przykre ale niestety bardzo prawdziwe.
Jedyny na chwile obecną w 100% skuteczny sposób zabezpieczenia psiaka to Bravecto.
Niestety ale podobnie jak na obroże psy reagują różnie, a z brzucha tabletki nie wyciągniesz...
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
#1446 OFFLINE
Napisano 26 luty 2020 - 12:03
Kurcze... tak się zastanawiam... Jakieś 10-12 lat temu miałem rumień po ugryzieniu kleszcza. Parę dni po tym zdarzeniu byłem u alergologa i mu to przy okazji pokazałem (znajomy wedkarz). Stwierdził, że faktycznie wygląda to na zarażenie borelioza i przepisał mi antybiotyk. Brałem go tydzień lub dwa. I tyle. Żadnych testów czy długiego leczenia. Później jeszcze kilkakrotnie miałem wyciągane kleszcze, w tym na pogotowiu, bez rumienia (choć zaczerwienienie potrafiło się utrzymywać nawet ponad dwa tygodnie) i nigdy lekarz nic mi nie przepisał. Może warto zrobić jakiś test (jeśli tak to jaki) i czy ma to w ogóle sens po takim czasie?
Jeśli był rumień, to raczej kleszcz zarażony. Ale brak rumienia, nie oznacza braku choroby, tylko zachorowanie jest mniej prawdopodobne. Lekarz dobrze postąpił, że nie skierował na badania, potrzeba czasu od ukąszenia, by cokolwiek wynik pokazał-najczęściej kilka miesiącach. Żaden test obecnie dostępny, nie pokaże niepodważalnie choroby. Wyniki z badania, lekarz sumuje z ogólnym samopoczuciem pacjenta, objawami i wyciąga wnioski. Najlepsze obecnie badania, to test Western Blot i test LTT, z tym że LTT jest kosztowny-ok. 600zł.
Te zapobiegawcze1-2 tygodnie z antybiotykami to nieco mało, ja naciskałbym na 3.
Kleszczy kilka w życiu wyrywałem z ciała, jak każdy wędkarz. Mnie zaraził prawdopodobnie ok. 20 lat temu, miałem niedługo po tym ukąszeniu objawy grypopodobne, potliwość, zimny i gorący kark na zmianę, pobolewanie całego ciała, szczególnie stawów. Objawy utrzymywały się kilka tygodni, zbagatelizowałem to, potraktowałem jak przeziębienie na tyle niegroźne, że nie widziałem potrzeby leczenia i przyjmowania leków. Dopiero przed 2 laty stan zaczął się pogarszać na tyle, że zaczałem leczenie dziwnego przeziębienia, kuracja nie pomagała i w końcu sam poszedłem na test obecności boreliozy. W tamtych czasach nie słyszałem o takiej chorobie i nie przejmowałem się "robakiem", którego po prostu wyrywało się z ciała i zapominało.
Minęło około 20 lat od ukąszenia! To pokazuje jaka to dziwna choroba, niby badania (poza WB i LTT) nic nie pokazują a człowiek chory, nie nadaje się do życia.
Użytkownik Z.Milewski edytował ten post 26 luty 2020 - 12:04
#1447 OFFLINE
Napisano 26 luty 2020 - 12:21
#1448 OFFLINE
Napisano 26 luty 2020 - 13:15
(…) Kleszczy kilka w życiu wyrywałem z ciała, jak każdy wędkarz. (…)
Nie każdy. Jeszcze nigdy nie przyssał się do mnie ani jeden kleszcz. Muszę mieć trującą krew, albo mam niebywale szczęście. Dookoła mnie ludzie otrzepują się, wyciągają te bestie ze skóry, a mnie nic nie bierze.
To podobnie jak z kacem, całe wieczorne towarzystwo rano jęczy, stęka zapija się wodą i kawą, albo klin klinem, nie może patrzeć na jedzenie, a ja nie wiem co to jest kac, nigdy w życiu nie miałem.
Widocznie prawdziwe jest powiedzenie, że złego diabli nie biorą...
Użytkownik Alexspin edytował ten post 26 luty 2020 - 13:19
#1449 OFFLINE
Napisano 26 luty 2020 - 13:23
#1450 OFFLINE
Napisano 26 luty 2020 - 13:25
… jak dotychczas...
#1451 OFFLINE
Napisano 26 luty 2020 - 14:12
Nie każdy. Jeszcze nigdy nie przyssał się do mnie ani jeden kleszcz. Muszę mieć trującą krew, albo mam niebywale szczęście. Dookoła mnie ludzie otrzepują się, wyciągają te bestie ze skóry, a mnie nic nie bierze.
To podobnie jak z kacem, całe wieczorne towarzystwo rano jęczy, stęka zapija się wodą i kawą, albo klin klinem, nie może patrzeć na jedzenie, a ja nie wiem co to jest kac, nigdy w życiu nie miałem.
Widocznie prawdziwe jest powiedzenie, że złego diabli nie biorą...
Nierychło diabli biorą złego, bo i tak jego !
Niektórzy rzeczywiście nie są jakoś łakomym kąskiem dla owadów i pajęczaków, pewnie zapach nie pzryciąga ich, albo brak zapachu. Komary też atakują mnie jak wściekłe , jeśli gdzieś jestem w grupie kilku osób, to powiedzmy z 20 latających dookoła komarów, 10 atakuje mnie, tak jest regularnie i bez wyjątku.
Na kaca też nie jestem odporny, każde niby niewielkie przedawkowanie, to już mewy tupią. Dlatego od dawna z umiarem, wizja dnia drugiego hamuje skutecznie zapędy. Od paru lat w ogóle-antybiotyki.
- Alexspin lubi to
#1452 OFFLINE
Napisano 26 luty 2020 - 14:37
Pamiętajcie, że nieleczona borelioza może się przekształcić w neuroboreliozę (przedłużające się bóle głowy, problemy z koordynacją, mroczki przed oczami mogą być objawami). Żeby ją zdiagnozować robi się nakłucie lędźwiowe (pobranie płynu M-R). Jej leczenie odbywa się przez wlew dożylny antybiotyku, czyli pobyt w szpitalu przez min. 2 tygodnie. Generalnie nie polecam...
- Alexspin lubi to
#1453 OFFLINE
Napisano 26 luty 2020 - 14:55
Jeśli źródło twierdzi, że permetryna jest obojętna dla ludzi to nie można traktować takiej wiedzy zbyt poważnie.
Gucio możesz rozwinąć odnośnie wpływu na ludzi? Mógłbyś podzielić się wiedzą na ten temat?
Wiele źródeł podaje że nie ma wpływu na ludzi ale na zdrowy rozum to ciężko w to uwierzyć bo już przy tej substancji podobno koty nie są bezpieczne i szczeniaczki psów też są wzmianki.
#1454 OFFLINE
Napisano 26 luty 2020 - 15:57
W lutym odwiedziłem jedną z lubelskich rzek pstrągowych. Na odcinku łąkowym ilość kleszczy czekających przy wydeptanych ścieżkach była spora. (w roku 2019 w marcu prawie na każdym źdźble suchej trawy czekało grzecznie w kolejce nawet do 5 kleszczy) i gdybym sam nie zobaczył to bym nie uwierzył, że jest ich tyle.
Moim zdaniem na ilość kleszczy wpływa zakaz wypalania traw i ilość gryzoni(wypalanie traw też je trochę eliminowało).
U mnie w Puławach w PIWet wykonywane są badania kleszczy pod kątem nosicielstwa boreliozy i kleszczowego zapalenia mózgu. Żeby takie badanie wykonać kleszcz nie może być uszkodzony mechanicznie. Podobno najlepiej kleszcze usuwają weterynarze bo mają największe doświadczenie-tak usłyszała moja koleżanka, której kleszcza nie przyjęto do badania ze względu na uszkodzenie.
Cennik badań jest do wglądu na stronie instytutu.
Użytkownik migdau edytował ten post 26 luty 2020 - 16:00
#1455 OFFLINE
Napisano 26 luty 2020 - 20:50
Pamiętajcie, że nieleczona borelioza może się przekształcić w neuroboreliozę (przedłużające się bóle głowy, problemy z koordynacją, mroczki przed oczami mogą być objawami). Żeby ją zdiagnozować robi się nakłucie lędźwiowe (pobranie płynu M-R). Jej leczenie odbywa się przez wlew dożylny antybiotyku, czyli pobyt w szpitalu przez min. 2 tygodnie. Generalnie nie polecam...
Pomoże coś te 2 tygodnie?
Dzisiaj rozpocząłem wlewy, w planie 2 miechy podawania. A możliwy jest dalszy ciąg, tylko z przerwą na letnie upały, zależy jak organizm zareaguje.
Też nie polecam !
- Alexspin lubi to
#1456 OFFLINE
#1457 OFFLINE
Napisano 02 marzec 2020 - 08:17
Czukcze, Nieńcy, Jakuci smarują siebie i zwierzęta domowe olejkiem uzyskiwanym przez suchą destylację kory brzozowej (metalowy pojemnik+ognisko).
Oni chyba wiedzą co robią jeśli zdaje to egzamin od setek lat.
#1458 OFFLINE
Napisano 02 marzec 2020 - 10:10
UWAGA na KLESZCZE!!!
Nad wodą jest tego ścierwa bardzo dużo. Naprawdę dużo!!!
Wczoraj (01.03.20) Wkra, odcinek na łąkach. Po przejściu dosłownie kilku metrów nadbrzeżną sćieżką na spodniach instaluje się grupa pasażerów o średnich wymiarach kilku milimetrow każdy. Największy miał prawie centymetr!!! Na odcinku kilkuset metrów na spodniach zameldowało się 30 - 40 sztuk. Na szczęście są duże i je widać. My niestety zorientowaliśmy się dopiero po jakimś czasie. Bo kto by k..... spodziewał się kleszczy w marcu nad wodą!? Skończyło się rozebraniem do rosołu i kontrolą. Na szczęście było słońce i dupska nam ogrzało. Później kontrola nogawek co chwila. Klimat wędkarski poszedł w piz....
Koniecznie dbajcie o odpowiedni strój. Jak chodzicie w spodniobutach/woderach to jeszcze półbiedy. Wystarczy porządnie strzepać ciuchy po, aby nic nie zabrać ze sobą. Jak chodzicie w zwykłych butach i spodniach to koniecznie długie nogawki. Zalecam ochraniacze (stuptuty) i kontrolę po każdej wyprawie. Repelenty też nie zaszkodzą. Jak zabieracie ze sobą zwierzaki to polecam zmianę zwyczajów.
Jest naprawdę grubo! Wędkuję aktywnie nad rzekami od wielu lat i nigdy nie widziałem takiej ilości kleszczy.
W przeciwieństwie do medialnej zarazy niebezpieczeństwo zarażenia się od kleszczy jest bardzo realne. Uważajcie na siebie!
Pozdrawiam,
Bartek
- Guzu, analityk, Krzysiek Rogalski i 3 innych osób lubią to
#1459 OFFLINE
Napisano 02 marzec 2020 - 13:46
Zimy co raz łagodniejsze, ludzie nie wypalają traw (na taką skalę jak kiedyś) i niestety kleszczom to sprzyja :/
Wysłane z mojego Redmi 3S przy użyciu Tapatalka
#1460 OFFLINE
Napisano 02 marzec 2020 - 14:22
UWAGA na KLESZCZE!!!
Nad wodą jest tego ścierwa bardzo dużo. Naprawdę dużo!!!
Wczoraj (01.03.20) Wkra, odcinek na łąkach. Po przejściu dosłownie kilku metrów nadbrzeżną sćieżką na spodniach instaluje się grupa pasażerów o średnich wymiarach kilku milimetrow każdy. Największy miał prawie centymetr!!! Na odcinku kilkuset metrów na spodniach zameldowało się 30 - 40 sztuk. Na szczęście są duże i je widać. My niestety zorientowaliśmy się dopiero po jakimś czasie. Bo kto by k..... spodziewał się kleszczy w marcu nad wodą!? Skończyło się rozebraniem do rosołu i kontrolą. Na szczęście było słońce i dupska nam ogrzało. Później kontrola nogawek co chwila. Klimat wędkarski poszedł w piz....
Koniecznie dbajcie o odpowiedni strój. Jak chodzicie w spodniobutach/woderach to jeszcze półbiedy. Wystarczy porządnie strzepać ciuchy po, aby nic nie zabrać ze sobą. Jak chodzicie w zwykłych butach i spodniach to koniecznie długie nogawki. Zalecam ochraniacze (stuptuty) i kontrolę po każdej wyprawie. Repelenty też nie zaszkodzą. Jak zabieracie ze sobą zwierzaki to polecam zmianę zwyczajów.
Jest naprawdę grubo! Wędkuję aktywnie nad rzekami od wielu lat i nigdy nie widziałem takiej ilości kleszczy.
W przeciwieństwie do medialnej zarazy niebezpieczeństwo zarażenia się od kleszczy jest bardzo realne. Uważajcie na siebie!
Pozdrawiam,
Bartek
Centymetrowy kleszcz??? Nie najedzony może tyle osiągnąć czy to może Korona go załatwiła i zmutował?