Mam pytanie o sposób wypuszczenia ryby której "poszła" krew. Dziś miałem taki przypadek z bolkiem - krew lała się ostro. Szybko go odhaczyłem i puściełm wolno ale może trzeba go przytrzymać dłużej w wodzie? Proszę o info bardziej doświadczonych zawodników;)
Co zrobić z rybą
#1 OFFLINE
Napisano 25 maj 2013 - 22:36
#2 OFFLINE
Napisano 25 maj 2013 - 23:10
Trza go było zabandażować...
Użytkownik skippi66 edytował ten post 25 maj 2013 - 23:10
- kocmyrz i jezier lubią to
#3 OFFLINE
Napisano 25 maj 2013 - 23:17
Trza go było zabandażować...
Lub wezwać pogotowie
- ezehiel lubi to
#4 OFFLINE
Napisano 25 maj 2013 - 23:21
Trza go było zabandażować...
Lub wezwać pogotowie
no to pomogliście rozwiać Koledze swoje wątpliwości...
- Robertpl lubi to
#5 OFFLINE
Napisano 25 maj 2013 - 23:29
Użytkownik Karol Krause edytował ten post 25 maj 2013 - 23:29
#6 OFFLINE
Napisano 25 maj 2013 - 23:31
Ludzie, trochę humoru. Jejuś, czy wszystko musi być na poważnie. Skoro jeden z drugim taki inteligentny to może udzielcie rady koledze na miarę ludzi inteligentnych.
#7 OFFLINE
Napisano 25 maj 2013 - 23:48
wędkarstwo to "krwawy" sport i tutaj nie powinno być żadnych wątpliwości,często się zdarza,że ryba mocno krwawi po udanym holu...generalnie w większości przypadków ryba poradzi sobie sama po powrocie do wody (nie trzeba jej bandażować) Jeżeli natomiast rana jest bardzo poważna i budzi Naszą wątpliwość co do kondycji ryby można zastosować antyseptyk,którego używają karpiarze do smarowania ran po hakach (na niektórych łowiskach obowiązkowo)...pzdr
- eRKa lubi to
#8 OFFLINE
Napisano 26 maj 2013 - 00:06
Trza go było zabandażować...
Lub wezwać pogotowie
Ludzie, trochę humoru. Jejuś, czy wszystko musi być na poważnie. Skoro jeden z drugim taki inteligentny to może udzielcie rady koledze na miarę ludzi inteligentnych.
Ciekawe czy każdy z Was na początku przygody z wędkarstwem był alfą i omegą. Smię twierdzić że nadal nie jesteście. Kolega się pyta bo zapewne jest początkujący a Wy go po prostu wysmiewacie. Nie mówmy tutaj o żartach bo to nie żarty a brak szacunku, przynajmniej według mnie...
- hm62, Hipolos, Bogdan74 i 3 innych osób lubią to
#9 OFFLINE
Napisano 26 maj 2013 - 00:12
U ryb czynnikiem aktywującym krzepniecie krwi jest woda ... więc jak najszybciej wypuścić
- Wobi, Hipolos, Tomala i 2 innych osób lubią to
#10 OFFLINE
Napisano 26 maj 2013 - 06:42
Użytkownik witoldn edytował ten post 26 maj 2013 - 06:43
- Wobi, Dienekes i Luckyguliver lubią to
#11 OFFLINE
Napisano 26 maj 2013 - 07:15
Transfuzja mogła by pomóc. Tylko grupa krwi musi się zgadzać.
#12 OFFLINE
Napisano 26 maj 2013 - 10:46
Jak widać cwaniaczków na forum nie brakuje.
#13 OFFLINE
Napisano 26 maj 2013 - 11:25
http://www.szczupak.org http://www.catch-release.de i tematy o C&R z forumowej wyszukiwarki
#14 OFFLINE
Napisano 26 maj 2013 - 13:22
Panowie nie oszukujmy się - ten "bolek" prawdopodobnie nie przeżył, choć by w pełni ocenić sytuację musiałbym go zobaczyć po holu, co i tak nie dałoby pewności. Wg mnie nie ulega wątpliwości, że skoro Kolega postanowił mu darować życie, błyskawiczne odhaczenie i wpuszczenie do wody było jedyną najrozsądniejszą decyzją. W wędkarstwie coraz powszechniejsze staje się wypuszczanie złowionych ryb - generalnie to słuszna koncepcja, niemniej czasami prowadzi do sytuacji paradoksalnych. Mój Kolega ortodoksyjny "nokillowiec" w ub roku wpuścił do wody szczupaka trupa, którego po parunastu minutach i tak musieliśmy spod pomostu wyłowić podbierakiem. Temat chyba szczególnie istotny dla spinningistów gdyż drapieżniki, na które polujemy są zdecydownie delikatniejsze "na powietrzu" niz np ryby z rodziny karpiowatych. Gdy zaczynałem wędkowanie w latach 70 - tych generalnie ryby się zabierało, jednak ojciec nauczył mnie świętej zasady przestrzegania, okresów ochronnych, wymiarów i limitów dziennych. Gdyby każdy się tego trzymał problemu by nie było.
Dwa tyg. temu byłem na rybach, chodziłem za szczupakiem i okoniem (bez skutku), natomiast okazało się, że na punkcie mojej nowej woblero-gumy oszalały sandacze, na które jeszcze nie czas.
Dosłownie co drugi rzut bardzo ostre "bicie". No i co miałem zrobić - wrócić do domu ??? (na ryby jechałem 70 km i nie mogłem sie doczekać rozpoczęcia sezonu szczupakowego). Złapałem m.inn "brzuchatą" sandaczycę ok. 3 kg wagi - wypuściłem błyskawicznie - ryba delikatnie się zaczepiła - nawet koledze, któy stał 400 m obok nie pokazałem bo zanim by do mnie dotarł mogło być "po temacie". Parę minut później kolejny sandacz, który dosłownie "połknął" gumę do połowy. Już po holu waliła z niego "farba", a próba usunięcia gumy skończyła się totalną klapą więc ją odciąłem. Ryba, po tych kilkuminutowych zmaganiach na powietrzu, padła - no i co powinienem zrobić - zwrócić wolność i mieć czyste sumienie czy zabrać i zastanawiać się czy nie jestem kłusownikiem ?
Tak się rozpisałem bo temat stanowi ciekawy pretekst do szerszej dyskusji, a sądze, że czasami wypuszczanie, mocno okaleczonej ryby, po prostu nie ma sensu, a wędkarstwo, czy się nam to podoba czy nie, to sport, który finalnie polega na wbiciu haka i wydobyciu ryby z jej naturalnego środowiska.
RB.
- jozef.wielki.98 i eRKa lubią to
#15 ONLINE
Napisano 26 maj 2013 - 13:27
tylko że to nie Tobie kolego jest decydowaćco z rybą zrobić, przepisy mówią jasno o postępowaniu
z rybą niewymiarową, złowiana w okresie ochronnym etc. a co do tych sandaczy to trzeba było założyć inną przynęte, której by tak nie gryzły ;P albo zmienic miejscówke... kłucie ryb które są w trakcie tarła jest karygodne!
Użytkownik Tomasz eS edytował ten post 26 maj 2013 - 13:32
#16 OFFLINE
Napisano 26 maj 2013 - 13:47
Masz rację - przepisy stanowią jasno i uważam, że nie mogą zawierać żadnych klauzul ustanawiających odstępstwa, z uwagi na ryzyko ich nadużywania. Tyle tylko, że przepisy niekiedy zmuszają do zachowań kompletnie nieracjonalnych. Można nawet przewrotnie postawić tezę, że przepisy nie pozwalają Ci zaśmiecać zbiornika i jego otoczenia, a wrzucamie padliny za takie może zostać uznane. Jak pisałem - to oczywiście pewna przewrotność i stawianie sprawy na głowie, niemniej jednak jakiś tam problem jest, zwłaszcza dla spinningistów i chyba w szczególnym stopniu dotyczy tak delikatnego drapieżnika jak sandacz.
By uspokoić atmosferę wokół tematu "moich wygłodniałych" sandaczy wyjaśniam, że opuściłem miejscówkę, przemieszczając się w inne miesce i zmieniłem gumę na pływającego woblera, znacznie "bezpieczniejszego" dla sandaczy. Nie ukrywam jednak, że "natura łowcy" , którą zdominował legalizm, nieco cierpiała .
A ten wspomniany szczupak w ub. roku był wymiarowy i złowiony w lipcu. RB.
#17 OFFLINE
Napisano 26 maj 2013 - 15:25
Ryba, po tych kilkuminutowych zmaganiach na powietrzu, padła - no i co powinienem zrobić - zwrócić wolność i mieć czyste sumienie czy zabrać i zastanawiać się czy nie jestem kłusownikiem ?
Wg mnie taka rybe na pewno trzeba bezwzglednie oddać wodzie, nie mozemy dopuscic do sytuacji aby chołota pomyslała ze skoro my możemy to oni też.(w sensie zabrać rybe)
Dobrze ze jest zapis w regulaminie ze nawet gdy ryba nie wykazuje oznak zycia to i tak trzeba ją wypuscić
Warto tez jest pomyslec o tym wczesniej i podjąc szybko decyzje o odcince przynety.
Dla mnie osobista porażka jest jak złowiona ryba po wypuszczeniu nie odpływa, raz miałem taka sytuacje z bolkiem i do dziś mam niesmak,i nie wiem tak na prawde czy przezył...
#18 OFFLINE
Napisano 26 maj 2013 - 15:50
Popatrzcie tez z tej strony Ile ryb łapiemyy pocharatanych np przez szczupakaa z ogromnymi ranami i żyja i sa w swietnej kondycjii wiec lekka rana i troszke krwii raczej nie powinno sie nic jej stac . Ale najlepiej ja jak najszybciej wlozyc do wody i z pewnoscia sobie poradzii ;]
#19 OFFLINE
Napisano 26 maj 2013 - 16:33
Wg mnie taka rybe na pewno trzeba bezwzglednie oddać wodzie, nie mozemy dopuscic do sytuacji aby chołota pomyslała ze skoro my możemy to oni też.(w sensie zabrać rybe)
Dobrze ze jest zapis w regulaminie ze nawet gdy ryba nie wykazuje oznak zycia to i tak trzeba ją wypuscić
Warto tez jest pomyslec o tym wczesniej i podjąc szybko decyzje o odcince przynety.
Dla mnie osobista porażka jest jak złowiona ryba po wypuszczeniu nie odpływa, raz miałem taka sytuacje z bolkiem i do dziś mam niesmak,i nie wiem tak na prawde czy przezył...
Chciałbym się tylko dowiedzieć,kto jest chołotą a kto nie ale myślę,że ktoś nazywający innych chołotą,musi mieć ogromny problem z osobowością,jednak nam Polakom najłatwiej przychodzi obrażanie innych (często wynikające z kompleksów),oraz narzekania.
Pozdrawiam Pana lepszego od innych.
- jozef.wielki.98 lubi to
#20 OFFLINE
Napisano 26 maj 2013 - 16:42
po holu waliła z niego "farba", a próba usunięcia gumy skończyła się totalną klapą więc ją odciąłem. Ryba, po tych kilkuminutowych zmaganiach na powietrzu, padła - no i co powinienem zrobić - zwrócić wolność i mieć czyste sumienie czy zabrać
odpowiadajac lapidarnie, przede wszystkim poprawic warsztat uwalniania ryb, aby nastepnym razem skrocic czas do absolutnego minimum, a bynajmniej tak, aby ryby nie mordowac minutami na powietrzu ... wbrew pozorom jest to mozliwe, wystarczy sie tylko odpowiednio wyposazyc i przygotowac
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych