Ode mnie dodam , że herezjom muchozoli nie ma co zbytnio ulegać . To co w muszce fajne , to fakt , że zazwyczaj jeden haczyk niewielki i wsio . Ile malutkich kropasków , lipionków i innych rybek złowi taki wędkarz na mikro muchę a ile spinningista w przeciągu sezonu ? Wszystko zależy co tam w rzece pływa oczywiście , bo mogą być tylko mikrusy , od danego dnia etc Ale ... Ja maluchów łowię kilka , takich 15-25cm w przeciągu sezonu . Muchozol zazwyczaj kilkanaście lub kilkadziesiąt dziennie .... Czepiać się mozna wszystkiego , tylko po co
Co zrobić z rybą
#81 OFFLINE
Napisano 19 marzec 2019 - 15:38
- eRKa lubi to
#82 OFFLINE
Napisano 19 marzec 2019 - 16:08
"Lipieni na spinning nie łowię bo to typowo muchowa ryba "
A bo lipieni jak na lekarstwo ...
CZytałem kiedyś o łowieniu lipieni na obrotówki nr 5 - oczywiście nie u nas tylko gdzieś tam na dalekiej północy Szwecji czy Rosji.
Wiesz łowiłem kiedyś w Polsce na rzece gdzie lipieni było dużo. Jak się uparłem to w ciągu dnia miałem ich 30-40 sztuk. Różnych- od 30 do 40 kilku centymetrów. Łowiłem też pstrągi na wirówki, woblery i twistery. Nie złowiłem tam ani jednego lipienia na spinning. Co innego północna Szwecja, a co innego Polska. Rzeki północy są uboższe to ryby są mniej wybredne. Gdyby kolega się pytał łowiłem też w Rosji i Szwecji. Lipienie siadały na muchy łososiowe...
#83 OFFLINE
Napisano 19 marzec 2019 - 16:21
Ja maluchów łowię kilka , takich 15-25cm w przeciągu sezonu . Muchozol zazwyczaj kilkanaście lub kilkadziesiąt dziennie ....
Ej tam kolego...daj spokój z "muchozolami". Łowię i tak i tak. W tamtym roku więcej małych ryb złowiłem na spinning (25-35 cm) niż na muchę. Nie stosuję na pstrągi małych przynęt, zarówno przy muchówce, jak i przy spinningu. Cała ta dyskusja to tzw. "marcowy temat". Wystarczy używać głowy. Czasami trzeba zabić rybę bo wypuszczanie jej nie ma sensu i tyle.
- eRKa lubi to
#84 OFFLINE
Napisano 19 marzec 2019 - 17:39
Co niektórzy łowią już tyle lat, próbowali praktycznie wszystkiego, mieli dużo czasu na wyciąganie wniosków i może czasami warto ich posłuchać? Oczywiście podziwiam, że potrafisz zrobić tak małą i dobrze działającą obrotówkę, błystkę obrotową, wirówkę, bo tylko niemoty posadzone za ladą nie będą wiedziały o jaką przynętę pytamy w sklepie. Ale podziwiam wyłącznie dlatego, że dobre dwie dekady temu sam robiłem skrzydełka wielkości ok. 6mm i korpusiki z mosiężnych zaworków zapalniczek. A wyleczyłem się z tego bardzo szybko. Bo podanie na cienkiej żyłce (a tu adekwatne jest 0,10 mm lub niżej) na rozsądną odległość (ktoś określił, że dziesięć metrów, zgadzam się) wędziskiem opisanym jako 0-5 gramów było trudne. Alternatywą jest muchówka i podanie linką, ale to już niezbyt koszerny pomysł. Jak dodać do tego kotwiczkę nr 18 (ewentualnie haczyk 16), większych do tak małej przynęty nie założysz i te 0,10 nylonu lub cienkiej plecionki (moja najcieńsza to Fire Line 2 funty i łowienia na cieńszą sobie nie wyobrażam), to jak Twoim zdaniem da się to połączyć z celowym łowieniem dużych pstrągów, czyli takich powyżej 50 cm i krótkim holem, który takiej ryby nie zamęczy? Zanim zaczniesz pouczanie innych zastanów się, ile takich pstrągów złowiłaś używając przyponu o grubości np. 0,14 i obojętne gdzie. Na Dunajcu, Sanie, Pomorzu, w jeziorze lub stawie z tęczakami. Możesz mi wierzyć, że wiem o czym piszę.
Dlaczego ludzie łowią duże pstrągi na maleńkie nimfki i cienkie żyłki? Dlaczego w sklepach na południu kraju takich przynęt pełno? Bo to zwykły lans mający początki w zawodniczym łowieniu. Dzisiaj tak łowi pewnie 90% muszkarzy i jak w rzece są pstrągi 60-70 cm, to po stu maluchach doczekasz się brania takiego. Proste. Metrowa głowatka też się trafi. No i też raczej tego nie przeżyje. Nie zaprzecza to faktowi, że te 10% procent łowiących na większe muchy też łowi tak duże ryby i to tylko tak się wydaje, że łowią mniej. Dwadzieścia lat temu w tych samych sklepach w Targu i Zakopanem w większości ci sami właściciele dokładnie tak samo zachwalali dużo większe nimfy. Interes musi się kręcić. Nie dorabiajmy do tego ideologii, że medalowe pstrągi tak uwielbiają pedałki i suche imitacje mszyc. Jak zapewne słyszałaś, że czasami pstrągi w niektórych zbiornikach i okresach zażerają się rozwielitką. Oczywiście potrafimy zrobić jej imitację na haczyku nr 26-28 i podać muchówką. Tylko jak pogodzić żyłkę o średnicy umożliwiającej łatwe jej przywiązanie do tak małego oczka, dającej w miarę naturalne podanie takiego szkraba i jednocześnie w miarę szybki hol półmetrowego potokowca lub tęczaka-wariata? Wiesz może Elu? Mnie rozsądek podpowiada, że jedyną alternatywą może być tzw. Daphnia Pattern. A jak tego nie będą chciały, to trudno. Poczekam na zmianę diety. Nic na siłę. W końcu jak słusznie zauważyłaś - zdrowie najważniejsze. Oczywiście ryb w tym przypadku.
- Mysha, Sayonara, venom_666 i 1 inna osoba lubią to
#85 OFFLINE
Napisano 19 marzec 2019 - 18:25
Co ma obrotówka 5x0 do długiego holu i zamęczania ryb bo nie bardzo rozumiem?
Mam wrażenie że co poniektórzy po prostu nie mają pojęcia jak się wędkuje mimo wielu lat uprawiania tego hobby.
Spróbuję więc przekazać troszkę podstawowej wiedzy na temat doboru przynęt........
Wielkość przynęty dobieramy do wielkości pokarmu którym żywią się drapieżniki na które akurat mamy zamiar polować, oraz jeżeli łowimy w rzekach to do .. wielkości rzek.......
rozmiar : 8-3 obrotówki właśnie na szczupaki, sumy
rozmiar : 3-0 pstrąg, kleń, jaź, okoń, i pozostałe średniej wielkości ryby
ROZMIAR 0,00,000,0000,00000 - WZDRĘGI, lipienie, jelce, w specyficznych warunkach pstrągi o tym na końcu napiszę.
Droga Elu
Boję się, że inne niż wymienione przez Ciebie ryby mogą zwyczajnie nie wiedzieć, że nie mają i nie powinny atakować obrotówek 0-00000000.......
Z ultralajtem to jest tak - że choćbyś nie wiem czego sobie życzyła i jak mocno - co któraś tam ryba będzie zwyczajnie na ten ultralajt za duża i za silna. Umiejętnym holem na 0,10 część z nich "zajedziesz" na śmierć lub prawie śmierć, część zaś z przynętą w gardle odpłynie w siną dal. I tyle. To jest ryzyko na stałe wpisane w tę metodę i chyba lepiej... moim zdaniem.... wziąć ten fakt "na klatę" niż ręcami i nogami się przeciw niemu zapierać.
Kombinuję i rozmyślam już od dłuższego czasu nad tym co napisałaś ale dalej ni w ząb nie mogę pojąć co ma wielkość rzeki do doboru przynęty. W rzeczce która płynie mi za domem łowię duże klenie na 12 cm przynęty. Regularnie. Co więc - proporcjonalnie dedukując - musiałbym wiązać na żyłce, na sto razy większej Łabie, gdzie łowię takie same klenie....? Nie wiem. Ale to może dlatego, że mimo wielu lat uprawiania tego hobby nadal nie mam o nim pojęcia....
- Mysha, eRKa i ISAR lubią to
#86 OFFLINE
Napisano 19 marzec 2019 - 18:48
Mikronimfki i pstrągowy drobiazg... Mnie uczono i własne obserwacje to potwierdzają, że większe pstragi to juz poza szczególnymi przypadkami terytorialiści i to dość radykalni. Jesli więc trafia się w jakiejś miejscówce, jeden, drugi i kolejny drobiazg, to odpuszczam po prostu to miejsce, bo dużego tam na 99% nie ma, lub nie ma ochoty na żerowanie, co te mniejsze czasem wyorzystują. Generalnie lepiej wtedy zapolować z duzym streamerem licząc na wzbudzenie agresji i obrone terytorium niż przerzucać 10-15-20 kurdupli licząc że jakiś wk...i się zamieszaniem, co niekoniecznie musi skutkować braniem, a częściej widowiskowym atakiem na drobnicę.
Niestety patrząc na to co pokazują ludzie w mediach wszelkich - liczy się ilość a nie jakość...
- popper, Mysha i eRKa lubią to
#87 OFFLINE
Napisano 19 marzec 2019 - 20:26
Wiesz Marian ja mam podobnie. Jak w małej rzeczce, gdzie wiem, że są duże pstrągi, z każdego dołka wyjmuję gluta lub okonka 20 cm, to najczęściej sobie w ogóle odpuszczam łowienie. Wiem, że przyjdzie taki dzień, że te wszystkie maluszki będą pochowane w największych zakamarkach i to z jednego powodu. Chyba dostrzegamy i widzimy problem z innej strony. Po pierwsze to to, o czym napisał Sayonara (przynęta w gardle i w siną dal). Nawet to, że po złowieniu odpłynął bez przynęty jeszcze niczego nie oznacza. Po drugie jak zaczynałem poważnie z pstrągami to była pusta Germinka, Cardinal 44 i Noryl 0,30 na nim i głównie Aglie TW dwójki lub trójki. No i może Ela nie uwierzy, ale miałem na tym pstrągi, które śnią mi się nadal po nocach. Bo ich nie wyjąłem. Po trzecie nic nie musimy nikomu udowadniać, więc jak słyszę o celowym łowieniu dużych pstrągów na jakieś spinningowe zestawy XXXUL i takie przynęty lub pedałki na 0,10, to się poważnie zastanawiam i zrozumieć nie potrafię. Jak tego, co ma wielkość przynęty do wielkości rzeki? Chodzi o aspekty estetyczne Elu? Mnie OOOOO do stosunkowo dużego Dunajca jakoś nie bardzo.
- Mysha, Adrian Tałocha i eRKa lubią to
#88 OFFLINE
Napisano 20 marzec 2019 - 01:21
Zawsze można łowić mikro przynętami na plecionki. Wytrzymałość tych najcieńszych ,naprawdę umożliwia swobodne i szybkie holowanie 40 + okoni.
Sądze jednak że taką mikro obrotóweczkę jeżeli taki okoń zagryzie to przy szaleństwach jakie potrafi zrobić ta ryba to prędzej rozegnie hak obrotówki niż urwie przynętę z kawałkiem plecionki. To szalone ryby . Miałam w zeszłym roku około 50 cm okaz jako przyłów przy sandaczowaniu na woblera 7 cm uzbrojonego w 1 kotwiczkę nr 2.
powyginał grot na który był zapięty jakby to był haczyk nr 24. Być może wcześniejsza ryba troszkę nadwyrężyła ta kotwiczkę - sandacz 75 cm .
#89 ONLINE
Napisano 20 marzec 2019 - 08:57
- eRKa lubi to
#90 OFFLINE
Napisano 20 marzec 2019 - 09:02
Chyba nikt nie zaneguje jakości woblerów Janusza Widła. A są bardzo wrażliwe na zmiany uzbrojenia i ich praca po takiej operacji traci najważniejsze cechy. Kolebać się w wodzie może, łowić juz nie.
Krakuski których często uzywam tez mocno zmieniają pracę po zdjęciu jednaj kotwicy.
Własnie te najbardziej dopieszczone, z subtelnościami w pracy, najlepsze, nie tolerują zmian w wyważeniu.
Jedynym wyjściem jest aptekarska waga i dobór pojedynczych haków, choć tu mamy inny problem czyli sam kształt - kotwica jest wagowo względnie symetryczna. Hak o takiej samej masie bedzie wyraźnie ciążył w bok.
Dla równowagi - nie demonizujmy łowienia na cienko. Przy UL wystarczy odpowiednio mały hak i zerwana ryba pozbędzie sie przynęty tak samo jak muchy. Na muchę wyjąłem przy lipieniach tęczaka 50 na przyponie 0,10. Hol trwał nie wiecej niż 3 minuty a ryba odpłynęła z wigorem, bez wątpliwości co do kondycji. Ale uzywam miękkiego kija, a to obecnie jest passe.
Dyskusja o etyce lekkiego łowienia jest bardzo stara (vide oświadczenie Rublexa w sprawie obrotówek 0).
Wędkarstwo kaleczy ryby jakie by nie było a sumienia nam nie zastąpi nic - ani talibowie nokilla, ani przepisy.
Do znudzenia przypominam - C&R w założeniu nie jest absolutnym nokillem, tylko szacunkiem i rozsądkiem.
A Kartaginę należy spalić.
- bartsiedlce lubi to
#91 OFFLINE
Napisano 20 marzec 2019 - 10:57
Twórcy takich woblerów powinni dołączać do swych wyrobów dokumentację kotwiczek, by było wiadomo po ich zużyciu jaką nową założyć
Nie mam woblerów Widła , więc nie mam co się wypowiadać na temat jego przynęt . Rękodzieło jakie posiadam a mam go troszkę już to tym wobkom które mi odpowiadały pozdejmowałam po jednej kotwiczce i jest git. Ok, trudno mówić o tym czy ten czy inny wobler jest dobry. W zasadzie na każdy kawałek drewienka odpowiednio poprowadzonego może być skuteczny i łowny.
- eRKa lubi to
#92 OFFLINE
Napisano 20 marzec 2019 - 11:49
Masz rację. Trochę się zapędziła, ale trzeba to widzieć łącznie z jej opinią na temat łowienia pstrągów na woblery uzbrojone w dwie kotwice, szczególnie te z zadziorami. Dodam jeszcze coś Elu do tego, co wcześniej napisałaś (ryba wcześniej rozegnie hak obrotówki niż urwie przynętę). Tak, ale bezdyskusyjnie efektem będzie większa rana. To też ma jakieś znaczenie. Ta kotwiczka nr 2 musiała być jakaś słabiutka. Taką potrafi zdemolować duża głowacica, okoń nawet 50 cm raczej nie. Może wyciągany na siłę z twardego zaczepu. Miałem wcześniej wspomnieć o tej może niezrozumiałej z punktu widzenia części (chyba stale rosnącej) naszych wędkarzy strategii najbardziej znanych producentów obrotówek. Najmniejsze to chyba Meppsy 00 i ich Streamepps? Można domniemywać, co jest powodem. Nie wierzę, że gdyby uznali za warte zainteresowania, to na rynku pojawiły by się szybko mniejsze przynęty i nie uwierzę, że stoją za tym wyłącznie motywy etyczne. Nie te czasy. A u nas? Gdyby nie było problemów z łowieniem dużych ryb, to nikt by się nie zainteresował łowieniem wędkami po 2,3 gramy górnego c.w., plecionkami grubości włosa, przynętami na haczykach z nimfowymi główkami. Ryb gatunków i wielkości, za łowienie których kiedyś spinningista został by uznany za zboczeńca. No i co możemy z tym zrobić, bo jak dalej tak pójdzie, to naprawdę skończy się łowieniem narybku, oczywiście z uwalnianiem wszystkich rybek i twierdzeniem, że przecież nie łowimy ich celowo. Przecież istnieją granice zdrowego rozsądku i szacunku nie tylko dla ryb, ale nas samych?
- sucks_one i eRKa lubią to
#93 OFFLINE
Napisano 21 marzec 2019 - 09:30
.... W zasadzie na każdy kawałek drewienka odpowiednio poprowadzonego może być skuteczny i łowny....
Herezja!
A Lauri Rapala kręci się w grobie jak skrzydełko obrotówki...
#94 OFFLINE
Napisano 21 marzec 2019 - 09:56
A tam herezja...
Prawda sama...
#95 OFFLINE
Napisano 21 marzec 2019 - 11:43
Twórcy takich woblerów powinni dołączać do swych wyrobów dokumentację kotwiczek, by było wiadomo po ich zużyciu jaką nową założyć
Nie mam woblerów Widła , więc nie mam co się wypowiadać na temat jego przynęt . Rękodzieło jakie posiadam a mam go troszkę już to tym wobkom które mi odpowiadały pozdejmowałam po jednej kotwiczce i jest git. Ok, trudno mówić o tym czy ten czy inny wobler jest dobry. W zasadzie na każdy kawałek drewienka odpowiednio poprowadzonego może być skuteczny i łowny.
Jaką dokumentację? Januszkowi z Sącza, Sayonarze, eRCe i nieskromnie powiem, że mnie nie jest to do niczego potrzebne. Przecież to wystarczy spojrzeć na ten pomalowany lub nie kawałek drewna, poważyć na dłoni, wielkość, kształt drewienka, rodzaj steru, zamocowania oczka i wszystko jasne. Wielkość kotwiczki, grubość drutu. Zmień te grube, krótkie kotwiczki jakiejś Rapali na Ownery z cienkiego drutu w tej samej numeracji i przekonasz się, że to robi wyraźną różnicę. Nawet zamiana dolnej kotwiczki na zaciśniętą śrucinę ołowianą o podobnym ciężarze potrafi dość radykalnie zmienić pracę woblera. Jeśli po zdjęciu jednej kotwiczki było git, to wniosek może być tylko jeden. Albo rękodzielnik był geniuszem, albo nie i ta zdjęta była od początku zbędna. Pozdrawiam.
#96 OFFLINE
Napisano 21 marzec 2019 - 12:16
W przypadku woblerów i kotwiczek chodzi o coś zupełnie innego niż tylko o zapewnienie poprawnej pracy. Chodzi przede wszystkim o możliwość skutecznego zacięcia. Twardy korpus i przegubowe połączenie z nim kotwiczki takie zaciecie znacznie utrudnia.
Główka z hakiem - grot zawsze skierowany w kierunku wędkarza, w dodatku sama przynęta jest miękka, obrotówka, wahadłówka - jeśli popatrzymy z góry - zawsze jeden grot(przynajmniej jeden) będzie odsłonięty.
Pojedynczy hak lub nawet dwa, mogą zwyczajnie nie spełnić zadania. Będziemy mieli branie, ale nie zatniemy, bo się ułożą tak( dzięki przegubowemu połączeniu), że żaden nie będzie miał możliwości penetracji rybiego pyszczka.
Oczywiście, to co napisałem wyżej to pewien standard, ale każdy może robić wedle swego widzimisie...przymusu nie ma hahahah
Pomijam wpływ różnej masy różnych kotwiczek czy haków na pracę woblera, bo tutaj to dopiero byśmy sobie mogli poteoretyzować....to dopiero temat rzeka jest...
Jeśli kto będzie nad wodą - proszę sobie zrobić taki maleńki eksperyment... tak wolno poprowadzić woblerka, zeby "szedł"w lini prostej, bez swojej normalnej pracy...Każdego tak da sie poprowadzić. A z tego wniosek, ze już amplituda, będzie zależna od prędkości zwijania linki... itp itd...
Użytkownik eRKa edytował ten post 21 marzec 2019 - 12:22
#97 OFFLINE
Napisano 21 marzec 2019 - 14:50
Masz Roman dużo racji. Każdy producent dobiera numerację optymalną dla długości i kształtu. Teoretycznie skuteczniejsze zacięcie daje większa kotwica, ale większa jest raczej też cięższa i to może wpływać na pracę. No i trzeba brać pod uwagę obostrzenia RAPR-u. Napisałem o zamianie kotwiczek na lżejsze w tej samej numeracji. Łatwo zaobserwować zmiany w pracy woblera postawionego w nurcie, bez prowadzenia. Prawda jest taka, że w większości woblerów nawet jakaś drobna trawka na kotwicy potrafi zmienić pracę.
- Night_Walker i eRKa lubią to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych