Foty z przynętą w pysku są OK.
Szkoda ,że nie reklamuje się na fotkach tamponów umieszczonych w miejscu przeznaczenia.
jeszcze powiedz,że w "czasie" gdy są najbardziej potrzebne.....???!!!
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 07 czerwiec 2013 - 17:47
Foty z przynętą w pysku są OK.
Szkoda ,że nie reklamuje się na fotkach tamponów umieszczonych w miejscu przeznaczenia.
jeszcze powiedz,że w "czasie" gdy są najbardziej potrzebne.....???!!!
Napisano 07 czerwiec 2013 - 17:57
Napisano 07 czerwiec 2013 - 18:23
Przynajmniej przy kielichu nie będziesz miał wątpliwości "co zrobić z rybą", która jak wiadomo - lubi pływać .
Napisano 07 czerwiec 2013 - 18:33
problem taki że ja z ryb to paluszki rybne lubie i makrele wędzoną
Napisano 07 czerwiec 2013 - 18:46
jeszcze powiedz,że w "czasie" gdy są najbardziej potrzebne.....???!!!
Jak mawiają starzy indianie :
"Na pustyni - i starucha dar Boży"
Napisano 07 czerwiec 2013 - 19:32
problem taki że ja z ryb to paluszki rybne lubie i makrele wędzoną
ja to z ryb najbardziej schabowego z kością.... pzdr
Jak mawiają starzy indianie :
"Na pustyni - i starucha dar Boży"
oj Bartek,moja wyobraźnia właśnie dotarła do swych granic... pzdr
Napisano 27 luty 2019 - 14:34
czyli czytajac opisy niektorych, jezeli bedzie przypadek ze np. szczupakowi niechcacy wyrwiemy skrzela z jednej strony bo wariat tak sie zaciął to ryba spokojnie sobie poradzi ??
Napisano 27 luty 2019 - 15:03
Użytkownik MZieli10 edytował ten post 27 luty 2019 - 15:11
Napisano 27 luty 2019 - 15:12
W zeszłym roku w Szwecji trafił mi się "życiowy" sandacz. Pechowo dla niego trafiłem go na głębokości 11m tuż przy łodzi a mój zestaw do dużej gumy( strach się bać) sprawił, że po kilkudziesięciu sekundach był na łodzi. Mimo że sesja zdjęciowa trwała krótko, sandacz po wypuszczeniu wyglądał jak dorsz wyjęty ze 150metrów. Był napompowany, jak balon. Nie był wcale osłabiony przez hol. Po każdej próbie rozruszania go, wykonywał gwałtowny skok w dół, jednak nie był w stanie zanurzyć się głębiej niż na metr, po czym wypływał brzuchem do góry. Wiele razy zawracałem łódkę i próbowałem mu pomóc, ale po godzinie spasowałem. Ostatecznie ( co widziałem z daleka) , został żywcem rozdziobany przez stado mew. Cała radość z "życiówki" prysła. Była to ewidentnie moja wina. Czy ktoś z kolegów ma patent na reanimację "napompowanej" ryby? Widziałem na Youtubie "patent" SPIGOTA, ale mnie nie przekonuje. Może jakieś inne pomysły?
Napisano 27 luty 2019 - 16:15
Witam.
Ja bym poprosił adminów o ewentualne nie usuwanie mojego posta. Wiem że może się nie spodobać, ale wbrew pozorom będzie też ważnym (wg mnie) głosem w temacie C&R.
Darowanie życia rybie i sama idea C&R (wolę używać określenia "złów i wypuść") jest bardzo piękna, ale każdy wędkarz niestety powinien umieć też szybko, bezboleśnie i w sposób humanitarny zadać smierć rybie, którą uzna za nie nadającą się do wypuszczenia.
A takie ryby każdy z nas czasem łowi. i nie chcę sie wdawać tu w dyskusję czy nieumiejetne łowienie sandałów na dużych głebokościach, czy łapanie za skrzela i oczy pstrągów na dwie kotwice albo wyrywanie rybie haków i kotwic razem z przełykiem jest OK czy też nie.
Faktem jest że choć byśmy stosowali się do wszelkich zasad C&R, takie sytuacje żeby rybę nie wypuścić lecz zadać jej szybką śmierć i schować do koszyka czy siatki się zdarzająi zdarzać będą.
Więc zaapelował bym o noszenie ze sobą noża, którym moźna jednym ruchem, szybko przeciąć rybie kręgosłup zaraz za łbem, lub posiadanie nieskomplikowanego urządzenia z poniższego zdjęcia.
Zdjęcie to umieściłem niedawno na jednym z profili FB dotyczących łowienia pod lodem. Bo miałem już trochę dosyć zdjęć i filmów ryb duszących się po parę godzin na lodzie.
Komentarze oczywiście możecie się domyśleć były różne. Takie typowo pszenno-buraczane też.
W łowiectwie taki kozik lub pałkę do ogłuszania, nie bójmy się nazywać rzeczy po imieniu - zabijania czy raczej dobijania rannych, złowionych czy upolowanych zwierząt, nazywa się mizerykordią. Od łacińskiego słowa misericordia, bynajmniej nie określającego potrawę z ogórków, lecz miłosierdzie.
Jak ktoś ma opory w noszeniu i używaniu takich rzeczy z racji niemal religijnego podejścia do C&R, to zachęcam również do obejrzenia lekkiego i przyjemniego filmu Avatar. Tam w jendym z fragmentów, w przystępny sposób jest pokazane jak powinno wyglądać podejście rasy bardziej rozumniej do braci mniejszych
Pozdrawiam.
Użytkownik Forest-Natura edytował ten post 27 luty 2019 - 16:18
Napisano 27 luty 2019 - 16:16
Napisano 27 luty 2019 - 17:21
Witam.
Ja bym poprosił adminów o ewentualne nie usuwanie mojego posta. Wiem że może się nie spodobać, ale wbrew pozorom będzie też ważnym (wg mnie) głosem w temacie C&R.
Darowanie życia rybie i sama idea C&R (wolę używać określenia "złów i wypuść") jest bardzo piękna, ale każdy wędkarz niestety powinien umieć też szybko, bezboleśnie i w sposób humanitarny zadać smierć rybie, którą uzna za nie nadającą się do wypuszczenia.
A takie ryby każdy z nas czasem łowi. i nie chcę sie wdawać tu w dyskusję czy nieumiejetne łowienie sandałów na dużych głebokościach, czy łapanie za skrzela i oczy pstrągów na dwie kotwice albo wyrywanie rybie haków i kotwic razem z przełykiem jest OK czy też nie.
Faktem jest że choć byśmy stosowali się do wszelkich zasad C&R, takie sytuacje żeby rybę nie wypuścić lecz zadać jej szybką śmierć i schować do koszyka czy siatki się zdarzająi zdarzać będą.
Więc zaapelował bym o noszenie ze sobą noża, którym moźna jednym ruchem, szybko przeciąć rybie kręgosłup zaraz za łbem, lub posiadanie nieskomplikowanego urządzenia z poniższego zdjęcia.
Zdjęcie to umieściłem niedawno na jednym z profili FB dotyczących łowienia pod lodem. Bo miałem już trochę dosyć zdjęć i filmów ryb duszących się po parę godzin na lodzie.
Komentarze oczywiście możecie się domyśleć były różne. Takie typowo pszenno-buraczane też.
W łowiectwie taki kozik lub pałkę do ogłuszania, nie bójmy się nazywać rzeczy po imieniu - zabijania czy raczej dobijania rannych, złowionych czy upolowanych zwierząt, nazywa się mizerykordią. Od łacińskiego słowa misericordia, bynajmniej nie określającego potrawę z ogórków, lecz miłosierdzie.
Jak ktoś ma opory w noszeniu i używaniu takich rzeczy z racji niemal religijnego podejścia do C&R, to zachęcam również do obejrzenia lekkiego i przyjemniego filmu Avatar. Tam w jendym z fragmentów, w przystępny sposób jest pokazane jak powinno wyglądać podejście rasy bardziej rozumniej do braci mniejszych
Pozdrawiam.
Raczej nie radzę używać tego "argumentu" na łowiskach C&R, czy w miejscach ( zeszły rok, Szwecja), gdzie jest ustalony górny wymiar ochronny.
Napisano 27 luty 2019 - 18:29
osobiście wydaje mi się że zaopatrywanie się w specjalny ekwipunek do czynnosci dokonywanych sporadycznie jest mało praktyczne, zwłaszcza że w razie potrzeby sprawę mozna załatwić nożem lub kamieniem oczywiście sprawa wygląda inaczej jeśli kto wali w łeb programowo i wyczynowo, wtedy zapewne taka pała jest wygodnym narzędziem ale takiego podejścia do wędkarstwa nie promujemy na jerkbaicie jak powszechnie wiadomo. Jakby nie patrzył - zbędny gadżet.
Nóż to inna sprawa. Noż to narzędzie które w zasadzie można mieć przy sobie zawsze. Fani EDC wiedza o co chodzi.
Napisano 28 luty 2019 - 13:03
Użytkownik MZieli10 edytował ten post 28 luty 2019 - 13:09
Napisano 02 marzec 2019 - 18:53
Przeczytałam całość ...uff.
Chcecie zminimalizować ilość ryb która nie przeżywa spotkania z wędkarzem ?
Prosta sprawa.
1. Przerażają mnie łowiący na woblery które mają po 3-6 cm uzbrojone w 2 kotwice. Panowie opamiętajcie się ! 4 cm woblerek i 2 kotwice ????? !!!! 6 grotów na 4 cm !!!?? Potem się dziwicie że pstrąg się uwiesił za oko , za skrzela że ciężko go uwolnić. Obserwowałam już takich speców ( którzy jak mnie spotkają to od razu pouczają jak się łowi i na co , bo przecież oni to mężczyźni, spece , łowcy, predatory ...itd.) . Speców którzy ... NIE POTRAFILI WYJĄĆ RYBY Z PODBIERAKA !!. a powód?
jedna kotwiczka tkwi w pyszczku pstrąga a druga zaplątała się lub co gorsza wbiła w siatkę bezwęzłową podbieraka. Spece zaczynają wtedy gimnastyke z kombinerkami lub penami medycznymi a czas leci i krew się leje .
Przecież wystarczy zdjąć jedną kotwiczkę z woblera. ( jak wobler do bani to trudno na drugi raz zaopatrywać się w takie co potrafią pracować i z jedną tylną kotwicką . Można także założyć i na przód i na tył pojedyncze haczyki jak ktoś chce to i bezzadziorowe.
2 . Podbieraki - wydawałoby się prosta sprawa - bezwęzłowy i tyle. W te siatki bezwęzłowe potrafi się wbić jeden grot kotwiczki a drugi być w pyszczku ryby..Nawet te gumowane siatki nie są idealne. Ideał to te silikonowe z dużymi oczkami tam takie cuda z wibitą kotwiczką się nie zdarzają.
3. Dłuuugi hol. Delikatny sprzęt i długi hol... Tu to już trzeba zastanowić się nad swoim podejściem do wędkarstwa
4. Bieganie z rybą w poszukiwaniu najdogodniejszego miejsca by zrobić sobie z nią zdjęcie Osobiście miałam tylko jeden przypadek że ryba po uwolnieniu z haczyka czekała zanurzona w wodzie w podbieraku na mnie aż ... się przebiorę co zresztą uczyniłam tak szybko jak nigdy w życiu. Rybka wróciła w dobrej formie do swojego domku co uwiecznione mam na filmie. Rybka już wielokrotnie złowiona i wypuszczona ( widziałam zdjęcia tego okazu złowionego kilka miesięcy wcześniej )
tu jest link jakby ktoś był dociekliwy:
http://jerkbait.pl/t...-eluska/page-48
5. Sprawa to upuszczanie ryby , ot bo się wyślizgnęła. Walnięcie rybki o kamienie równoznaczne z ranami jakie człowiek może mieć po wypadku samochodowym.
Najlepiej uwalniać ryby bezpośrednio z podbieraka lub robić sesję zdjęciową w wodzie . Dostałam niedawno ciekawe rękawiczki wędkarskie, powinno być lepiej z utrzymaniem śliskich duuużych okazów.
Napisano 02 marzec 2019 - 20:18
Wszystkie ww "problemy" z kotwiczkami , w przypadku połowu pstrąga , nie mają miejsca kiedy to owe kotwiczki nie mają zadziorów . Wtedy jest szybko i bezpiecznie , dla ryby i wędkarza . Pstrągi wypinają się z bezzadziorów nie częściej niż z kotwiczkami z zadziorami
W przynętach pstrągowych mam zgniecine zadziory lub stosuję haki bezzadziorowe . Sprawdza się w 100%
Napisano 12 marzec 2019 - 22:01
Mam pytanie o sposób wypuszczenia ryby której "poszła" krew. Dziś miałem taki przypadek z bolkiem - krew lała się ostro. Szybko go odhaczyłem i puściełm wolno ale może trzeba go przytrzymać dłużej w wodzie? Proszę o info bardziej doświadczonych zawodników;)
Tutaj w filmiku jest pokazane jak zatamowac krew. John Anderson moj bardzo dobry znajomy, przewodnik muskie z Kanady (czarna kurtka) odhacza muskie i ryba po wypuszczeniu krwawi. Do zatamowania krwawienia uzywa Diet Coke. Mozna rowniez uzyc Pepsi, czy jakikolwiek inny napoj gazowany. Krwawienie ustepuje natychmiastowo. Jest to pokazane pod koniec filmiku. Ja zawsze chodzac na ryby mam przy sobie puszke Coka Coli lub innego napoju gazowanego. Mozna tez uzyc zwyklej wody mineralnej. Zamieszcze ten filmik rowniez w dziale "Filmy Wedkarskie".
Użytkownik Kwinto edytował ten post 12 marzec 2019 - 22:32
Napisano 19 marzec 2019 - 12:07
"3. Dłuuugi hol. Delikatny sprzęt i długi hol... Tu to już trzeba zastanowić się nad swoim podejściem do wędkarstwa."
Ale mikro w rozmiarze 5xzero jest już OK-i Elu? Nie czepiam się. Też namawiam do spokojnego przemyślenia.
Napisano 19 marzec 2019 - 14:20
"3. Dłuuugi hol. Delikatny sprzęt i długi hol... Tu to już trzeba zastanowić się nad swoim podejściem do wędkarstwa."
Ale mikro w rozmiarze 5xzero jest już OK-i Elu? Nie czepiam się. Też namawiam do spokojnego przemyślenia.
Co ma obrotówka 5x0 do długiego holu i zamęczania ryb bo nie bardzo rozumiem?
Mam wrażenie że co poniektórzy po prostu nie mają pojęcia jak się wędkuje mimo wielu lat uprawiania tego hobby.
Spróbuję więc przekazać troszkę podstawowej wiedzy na temat doboru przynęt.
Obrotówki 5x0 nie zakłada się z myślą o łowieniu szczupaków np. jak z tego filmu powyżej. Nie ta liga.
Wielkość przynęty dobieramy do wielkości pokarmu którym żywią się drapieżniki na które akurat mamy zamiar polować, oraz jeżeli łowimy w rzekach to do .. wielkości rzeki ( nie założę woblera 9 cm na pstrągowym strumyku szerokości 2 m mimo że 50 cm pstrąg świetnie poradziłby sobie ze zjedzeniem i 12 cm płoteczki - nie założe też tam i obrotówki 5x0 mimo że ten sam pstrąg przed chwilą zjadł narybek płoteczki o długości 10 mm )
Przedstawię to na przykładzie przynęt zwanych błystkami obrotowymi lub potocznie obrotówkami ( raczej tak należy o nie pytać w sklepach wędkarskich. Osoby używające formy "poproszę błystkę obrotową" mogą NIESTETY być w sklepie traktowane jak osoby które trzymają kołowrotek "do góry nogami" ):
Zaczynam od największych :
rozmiar : 8-3 obrotówki właśnie na szczupaki, sumy
rozmiar : 3-0 pstrąg, kleń, jaź, okoń, i pozostałe średniej wielkości ryby
ROZMIAR 0,00,000,0000,00000 - WZDRĘGI, lipienie, jelce, w specyficznych warunkach pstrągi o tym na końcu napiszę.
Lipieni na spinning nie łowię bo to typowo muchowa ryba Są jednak tacy co łowią.I w przypadku lipienia założenie obrotówki nr 0 na żyłce 0,16 może być porównane do łowienia szczupaków wahadłem 40 cm i żyłką 0,8 mm
W każdym przypadku trzeba podejść rozsądnie do wędkowania.
Na sumy nie założysz żyłki 0,20 mm , choć pewnie i dało by radę wyholować na nią 50 kg okaz
natomiast jak masz zamiar zapolować na wzdręgi nie założysz żyłki 0, 5 mm
Oczywiście są wyjątki od reguł
Porozmawiaj z łowiącymi na podhalu. Na jakie przynęty łowi się naprawdę wielki pstrągi. Rekordowe pstrągi.
Wystarczy zerknąć na półki w sklepach wędkarskich np w Zakopanym czy Nowym targu.
Porozmawiać z ich właścicielami to świetni wędkarze.
A łowią na nimfy wiązane na hakach nr 14,16
Łowią i wypuszczają . Łowią na cienkie żyłki i haki bezzadziorowe . Na cienkie żyłki bo inaczej nie da się poprowadzić odpowiednio przynęty a nie dlatego bo akurat takie mam widzimisię i łowię ultra delikatnie. Te wielkie pstrągi po 60 -70 cm bardzo chętnie obżerają się mikroorganizmami przez cały dzień. Nie mają ochoty na ganianie za rybkami , jeżeli by tak było to na podhalu wszyscy łowili by na streamery nie tylko na wiosnę ale przez cały rok.
I ostatnia moja uwaga. Najwięcej szkody wyrządzają bezmyślni posiadacze woblerów 3-5 cm uzbrojonych w dwie kotwiczki !!!!Co z tego że hol trwał 30 sekund, 6 grotów na tak małą przynętę to jest zgroza. Ile problemów jest z uwolnieniem tych grotów z pyszczka , czas płynie , krew się leje a jeszcze jak się jedna z kotwiczek zaplącze w siatkę podbieraka ( nawet te bezwęzłowe ) to już masakra.
Podsumowując
Jak się nie wie co i jak używać a nie chce się kaleczyć nadmiernie ryb to... lepiej pojechać sobie połowić na spławik leszcze na jakieś jezioro gdzie leszcza jest tak dużo że przybrał skarlałą formę. Można tam zabrać i obrotówkę 5x0 pewnie jak by się im to odpowiednio podało to by zagryzły.
Użytkownik Eluska edytował ten post 19 marzec 2019 - 14:27
Napisano 19 marzec 2019 - 14:57
"Lipieni na spinning nie łowię bo to typowo muchowa ryba "
A bo lipieni jak na lekarstwo ...
CZytałem kiedyś o łowieniu lipieni na obrotówki nr 5 - oczywiście nie u nas tylko gdzieś tam na dalekiej północy Szwecji czy Rosji.
"ROZMIAR 0,00,000,0000,00000 - WZDRĘGI, lipienie, jelce, w specyficznych warunkach pstrąg.."
A jaką masz gwarancję, że tej obrotówki 0000 nie łyknie okoń 40 cm?
Wzdrega i okoń zasiedlają podobne wody...
A taki okoń 40 na żyłeczce 0,1 to już będzie jazda, że hej...
I nie wykluczysz także, że taką obrotóweczke łyknie duży szczupak i odpłynie "zakolczykowany"
Ilość kotwic na woblerze nie ma znaczenia. dla ryby. Ma znaczenie dla wędkarza przy zacinaniu.
Nie widziałem nigdy, aby wszystkie 6 grotów było wbitych w rybi pyszczek, bo to zwyczajnie niemożliwe.
Itp itd...
Zdrowy rozsądek i własne doświadczenie powinny decydować co i jak zrobimy.
Czasem są to działania sprzeczne ze zdrowym rozsadkiem, ale wymuszone przez prawo. Do dziś kiepsko się czuję gdy przypomni mi się szczupaczek który łyknąl woblerka tak głęboko, że jedyne co pozostawało to odciąć przypon. Odpłynal by po kilku minutach wypłynąć na powierzchnię.
Dzis wbrew regulaminowi został by uśmiercony.
Ot takie dylematy moralno prawne...
Użytkownik eRKa edytował ten post 19 marzec 2019 - 15:07
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych