Dagon, on 23 Jun 2013 - 21:30, said:
chociaż wykończenie przynęty, jej wygląd, świadczy o kunszcie autora, nie od tego przecież porządny strugacz pracę rozpoczyna a od pracy przynęty (co widzę zrobiłeś), na nic baletnicy falbanki gdy tańczyć nie umie. 
Otóż to. Wygląd woblera to kwestia umiejętności artystycznych jego twórcy. Piękne są one niejednokrotnie, tylko, szczerze sobie powiedzmy, czy to rzeczywiście dla ryb? Czy może dla własnego ego zaspokojenia i zwiększenia wiary w wabik(co z pewnością ma niebagatelne znaczenie...ale znowu- dla nas
)? Czy boleń doceni misterne wykończenie łusek, czy inne detale, dopiero pod jubilerską lupą widoczne? Nie twierdzę, że wabik ma nie imitować naturalnego pożywienia, jednak czasami mam wrażenie, że co niektórzy zapominają, że wzrok to nie jedyny zmysł, w jaki ryby są wyposażone...
Ale to wątek o popperach, a nie o tym, czy grzbiet boleniowego woblera ma opalizować nieco mocniej, czy słabiej...
Od siebie dodam jeszcze, że poppery sprawdzały mi się zazwyczaj w miejscach, gdzie woda kręciła, lub była spokojna, prawie stojąca, a taki rodzaj przynęty(pływak) pozwalał "grać" wabikiem niejednokrotnie w miejscu, bez potrzeby zwijania linki. Bolki lubiły też atakować "chlapaka" prowadzonego dość szybko w poprzek nurtu. Co jakiś czas naprzemiennie nurkował i wyskakiwał na powierzchnię wody, w międzyczasie rozciągając za sobą wianuszek powietrznych bąbelków...
Pozdrówka
Kamil