Jeśli dziecko ma problem- jak najbardziej. Ale do psychologa. Ewentualnie do psychiatry.To oczywiste.
Co do psów- miałem ich wiele, wydawało mi się, że się na nich trochę"znam". Problem pojawił się, gdy adoptowana przeze mnie Tola zaczeła wykazywać agresję wobec innych psów. Oczywiście byłem tym faktem załamany. Jako iż Tola jest dość spora- 50 kg + o nieszczęście nie było trudno. Do tego był to pies po przejściach, wylękniony, zabidzony, po prostu smutny. Po kilku miesiącach prób "ułożenia" jej po swojemu udałem się do behawiorysty. Diagnoza- Tola nie umie przebywać w towarzystwie innych psów, nie miała z nimi, lub miała złe relacje- stąd jej ataki. Atakowałą by nie zostać zaatakowana. Każde wyjście na spacer to było kilka awantur, a silnego 50 kg konia nie jest łatwo utrzymać jak się nakręci. Nie radziła sobie również w prostych sytuacjach społecznych. Mimo tego, że to bardzo mądry pies, nie potrafiła rozwiązywać prostych problemów- wystarczyło smakołyk przykryć zwykłą kartka papieru- to już była abstrakcja jak się do smaka dostać. Po wielu miesiącach żmudnych ćwiczeń- to zupełnie inny pies. Otwarty na innych, bawiący się. Psów innych nadal nie kocha ale nauczyła się na tyle, że akceptuje ich towarzystwo w bezpiecznej dla siebie odległości- nawet ma 2 kolegów . Na zajęcia do behawiorysty nadal co jakiś czas chodzimy i zawsze jest coś do korekcji, ale jest to dla psa rozrywka i zabawa. Aktualnie od wiosny zaczynamy przygodę z tropieniem...
Od znajomych wiem, że nieraz 1 wizyta specjalisty starcza by rozwiązać problem. No, ale to trzeba dumę schować w kieszeń i przyznać się, że nie wszystko się wie i potrafi.
Pozdrawiam !
Edit: nie każdy ma szansę wychować psa od szczeniaka....
Użytkownik Tom_S edytował ten post 19 styczeń 2019 - 13:10