Pytanie numero uno, co to znaczy wolny trolling. Osobiście rzadko kiedy pływam poniżej 3,5km/h i do tej prędkości większość woblerów trollingowych pracuje satysfakcjonująco (choć optymalnie jednak przy nieco szybszym prowadzeniu). Można jednak (a czasem trzeba) pływać znacznie wolniej np. 2-2,5km/h, a widywałem również ekipy, które trollowały (wlekły przynętę po dnie?) z prędkością rzędu 1-1,5km/h. To był w zasadzie taki trochę szybszy vertical. Powiedzmy że przy prędkościach rzędu 2-3km/h ewentualnie można się pokusić o użycie woblera. I tu się pojawia kilka ale. Po pierwsze wolny trolling to bardzo często również głęboki trolling. Woblery pływające z racji swoich właściwości potrzebują prędkości, żeby zejść maksymalnie głęboko. Może się zdarzyć, że dość opornie będą łapać głębokość. Wydaje się, że do wolnego prowadzenia właściwsze będą woblery tonące, które z kolei są najbardziej „drewnianą” przynętą do śródlądowego trolla. Nie odkryję Ameryki, jeżeli powiem, że do takich zastosowań używam np. CDMAG-ów. Przy niskich prędkościach zachowują się w miarę poprawnie, czego nie można powiedzieć np. o Whitefishach SX, które gasną, skaczą, nie czuć ich na kiju, etc.
Wydaje mi się, że do wolnego trolla znacznie lepszą przynętą jest guma. W zasadzie szczupaki na woblery łowię głównie w wodach o presji zbliżonej do zera. Są gumy (np. RealEel), które pracują nawet przy minimalnym ruchu wody. Oczywiście, jest to praca, który nie zawsze rybom odpowiada. Nie będę się rozpisywał, ale mam wrażenie, że o ile czasem się zdarza, że ryby biorą niemal na wszystko, o tyle przeważnie jest tak, że trzeba z charakterem pracy przynęty utrafić w aktualny temperament szczupaków. Warto kombinować i próbować, jak reagują na wielkie twistery (BullDawg, AlienEel, RealEel), jak np. S4P, czy Sebile, a jak na wielkie rippery. Różnica może być zaskakującą.
Co do zbrojenia, to raczej nie napisze nic zaskakującego. Nie lubię pojedynczych haków, są z grubego drutu i na ogół słabo wcinają. Zdecydowanie ciekawsze jest zbrojenie wkrętką i kotwicą na dozbrojce. Gumy do 20cm najczęściej zbroję jedną kotwica 3/0 – 4/0 pod brzuszek, większe – dwiema: jedna przy główce, na bardzo krótkiej dozbrojce i jedna pod brzuszek. Tam, gdzie łowię na miękkie przynęty, w zasadzie nie interesują mnie ryby mniejsze niż metr: szczupak ca. 90 – 100 wciąg gumę 20-30cm nieomal do przełyku – jak kawior na grzance Szczupak ca. 120 ma paszcze wielką jak wiadro, zassie jak korniszona wszystko, co wędkarz jest w stanie podać na wędce i poprowadzić.
Jeżeli chodzi o fabryczne zbrojenia, to przykładem bardzo skutecznego jest RealEel 30 (haka w zasadzie mogłoby nie być), a słabego – Trout 3D 20 tej samej firmy: moim zdaniem, gdyby kotwiczka była większa, hak byłby w ogóle niepotrzebny. Efekt jest taki, że na Eela ryba się nie wcina, tylko jak skubnie ogonek; na Trouta w standardowym uzbrojeniu z 20-30% brań, kiedy ryba zaciśnie zęby na tym grubiutkim body, jest pustych. Fakt, że Eel jest zdecydowanie łatwiejszy do wessania niż Trout, ale to tym bardziej wskazówka, że warto Trouta sensowniej uzbroić...