Quick FD - kontynuacja legendy?
#21 OFFLINE
Napisano 21 styczeń 2008 - 21:25
Dziękuje za zainteresowanie tematem i przemyślenia. Ponieważ potrzebuje kupić kołowrotek który posłuży mi długi czas i nie sprawi zawodu podczas wyjazdów - będę mógł mu zaufać, staram się zaczerpnąć wszelkich informacji o jakości produktów na rynku, a najlepsze informacje to te szczere od użytkowników. Pod uwagę wziąłem ten kołowrotek bo jego pierwowzór wzbudził zaufanie swoją bezawaryjnością. Bynajmniej nie przeszkadza mi kręcenie jednym kołowrotkiem przez 20 lat -prawie tyle mają moje modele shimano GT, GTM, Biomaster które eksploatuje intensywnie dalej i mają się świetnie, co więcej biją średnią półkę (obecną teraz na rynku) na głowę. Pytanie zatem kieruje do użytkowników daiwy a zwłaszcza do używających kołowrotków z systemem real four (chyba tak się to pisze). Czy są to korby na lata? czy kwota 2000 zł to dobra relacja jakość cena? Czy różnica między certate, a morethanem jest zauważalna? I czemu nie dali dożywotniej gwarancji? - oddział daiwy ze Szkocji udzielał takiej gwarancji jestem tego pewien ponieważ posiadam kije szkockie - muchówki.
Wracając do Quick FD, czekam aż nim pokręcę wtedy będę mógł zamieścić tu wrażenia!
Serdeczne pozdrowienia łącze!
#22 OFFLINE
Napisano 21 styczeń 2008 - 21:26
Zastanawiam sie tylko jak sie ma poziom wyrafinowania, emocji i sentymentu do Piaf, Porsche, Land (Range) Rovera i do...kolowrotka.
Ten ostatni zostanie (przynajmniej w moim odczuciu) narzedziem, ktorym poslugujemy sie w naszym hobby.
Co do zmian generalnych, czyli zimowe narzekenia, gdy za oknem szaro i ponuro.
Przeciez produkowanie kolowrotkow dozywotnich mija sie z celem. Ile takich sie sprzeda? Kolowrotki to nie wedki, nie ma tych jedynych,autorskich, custom... Tu potrzeba maszyny, wykonania elementow, zlozenia tego, a wczesniej projekt, design itd. Im wiecej kosztuja te pierwsze elementy, tym wiecej potem trzeba sprzedac produktow. Jakos non-profit producentow chyba nie ma To nie pisanie muzyki i wstawianie jej za darmo do internetu...
Produkowanie samochodow, ktorymi jezdza fanatycy ma sens i sie odbywa - zeby siegnac na Twoje wyspiarskie podworko - TVR, Lotus...
Ale nie ma mozliwosci, by produkty masowe (a takie to Land Rover, Range Rover) spelnialy wymagania takie jak im stawiasz - Standerus.
W ostatnich latach, akurat tak sie skalda ze nastepuje wyrazne dazenie do czegos jak linia w ramach danej marki aut - by wszystkie modele producenta mialy jakies wspolne elementy stylistyczne. Poza logo oczywiscie.
Guzu
#23 OFFLINE
Napisano 21 styczeń 2008 - 21:35
A wracając na nasze podwórko - nie wiem jak jest z multikami czy korba, ale w sprzęcie muchowym jest firma Abel, robiąca kołowrotki muchowe total custom - sami produkuja wszystko łącznie ze śrubkami... Ceny dość zawrotne bo startują od ok 800funtów
www.abelreels.com
A kolorki kosmiczne:
http://www.abelreels.../pages/camo.htm
Takiego 201DC w takim stylu......
#24 OFFLINE
Napisano 21 styczeń 2008 - 21:48
Trzeba zachowac jakas miare. Robienie samochodow custom to jednak cos innego niz sprzet wedkarski.
Kolowrotek to pod wzgledem skomplikowania mechanizmu, nie wiem jaki ulamek samochodu.
Istnieje szereg firm produkujacych repliki samochodow legendarnych. Innego rozwiazania bym sie nie spodziewal. Kto mialby robic kopie mercedesow z lat 70tych, na jakich warunkach i dla kogo ?
Zdazylo mi sie jezdzic pare razy LR, i to troche jak chodzenie na codzien z wyposazeniem typu niezbednik, kompas, 4 racje zywnosciowe, namiot i spiwor, gdy wychodzisz na spacer po miescie - to tak w razie czego. Trzeba byc fanatykiem, by znosic to co oferuje LR Defender na codzien...
Guzu
#25 OFFLINE
Napisano 21 styczeń 2008 - 23:08
I cieszę się, że trochę z moich wypocin trafiło do @Kuby-Standerusa i do @Sławka O.Bronikowskiego, widać nie wszyscy mnie
źle zrozumieli. Ja nie neguję nowości jako takich, natomiast wiem, że wiele rozwiązań, którymi teraz szczycą się różne firmy
powstało wiele lat temu. Nie wnikajmy w konstrukcje samochodów
(choć faktem jest to co pisze @Standerus, że bieżąca produkcja
aut sprowadza się do powielania nijakości i braku jakichkolwiek
elementów pozwalających rozróżnić coś więcej niż koła i nadwozie. w sensie bryły, jako takiej) skupmy się na produkcji sprzętu wędkarskiego, a
w szczególności kołowrotków (nie multików, na ten temat się nie wypowiadam).
Otóż, dawniej stosowano rozwiązania, które przetrwały lata, dzisiaj wielu produ
centów już ich nie stosuje, z tych samych powodów co producenci samochodów, czyli wiadomo koszty. Łatwiej zrobić młynek na 7-miu czy 8-miu łożyskach ale
w mało sztywnej obudowie, niż wykonać kręcioł w metalowej obudowie, gdzie większość łożysk to łożyska ślizgowe wykonane z najlepszej jakości tulei brązowych, a jedynie łożysko na koszu jest łożyskiem kulkowym, do tego przekładnia na ślimaku i mamy konstrukcje na lata. Fakt lekkie i tanie to nigdy nie będzie, ale nikt nikogo nie zmusza, każdy może wybrać !
Pozdro Jachu
#26 OFFLINE
Napisano 21 styczeń 2008 - 23:13
Myślałem , że to może być zaleta ..
Są ludzie , rzeczy i zjawiska które nas sytuują , dają punkt odniesienia . Rachunek ekonomiczny z trudem przyjmuję jako wzór do wielbienia .
Mam mieć sentyment do marketu ?
#27 OFFLINE
Napisano 22 styczeń 2008 - 00:03
#28 OFFLINE
Napisano 22 styczeń 2008 - 00:40
#29 OFFLINE
Napisano 22 styczeń 2008 - 10:30
I moje ulubione porownania do samochodow na kazdym kroku
Zrozumialem, ze ten Qwik to na razie nowosc...skoro tak to proponuje poczekac, jakie beda opinie po jakims roku.
I tak tez bym podszedl do proponowanego tu podzialu, a w zasadzie 2óch:
1.Stare dobre, nowe gowno warte
2.Nowe dobre, stare gowno warte
....że niewazne jest kiedy zostalo wyprodukowane. Wazne jest czy przy intensywnym, dlugim uzytkowaniu zachowuje wysokie walory uzytkowe. Przy blizszym porownaniu poszczegolnych modeli zwrocilbym uwage na cene, chyba ze komus bardziej chodzi o zaszpanowanie niz uzywanie tego.
Jak ktos uzywa bardzo intensywnie, zajezdzi kazdy kolowrotek. A za cene Exista mozna kupic kilka np. Tierra.
Bardzo trafne jest nawiazanie do aktualnej sytuacji na rynku sprzedazy. Po co produkowac relatywnie tani, bezawaryjny kolowrotek?
Trzeba tak dzialac, zeby kupowali maxymalnie duzo i drogo, wymyslic jakis super metal, różowy kolor, znak wodny, nie dac zapasowej szpulki, zeby trzeba bylo ja dokupic...
Jak i np. w przypadku wedek, wszystko zalezy od wedkarza, gdzie postawi sobie granice, po ktorej nie ida juz w parze cena i wzrost wlasnosci uzytkowych.
Gumo
#30 OFFLINE
Napisano 22 styczeń 2008 - 11:52
dyskusja może zmeandrować, mało która rzeka w Polsce potrafi jej dorównać.
@Gumo, fajne podsumowanie i jeszcze jedno użyta przez Ciebie
nazwa wyrobu Qwik (kto wie czy nie z premedytacją) przypomina
swoim brzmieniem fonetycznym dźwięk jaki wydaje pewne zwierze,
którego nazwa skojarzona z czynnością lub przedmiotem a raczej jego wciśnięciem komuś nie przynosi chwały czyniącemu wspomniane
Pozdro Jachu
PS. od tematu wątku jesteśmy tak gdzieś 100lat świetlnych
#31 OFFLINE
Napisano 22 styczeń 2008 - 17:18
#32 OFFLINE
Napisano 22 styczeń 2008 - 21:17
No przecież to sam smak ..
I Tomaszek zwyczajowo dał nam pstryczka ...
#33 OFFLINE
Napisano 22 styczeń 2008 - 22:27
skoro mam dwa stare a są jak nowe. Ale jak ktoś się skusi to
chętnie poczytam wrażenia użytkownika.
Pozdro Jachu
#34 OFFLINE
Napisano 22 styczeń 2008 - 22:48
Oj Mnie udało się nauczyć trudnej sztuki nie przywiązywania się do przedmiotów (i nie tylko), więc trashout jest częsty – dzięki czemu mam mniej śmieci.
A mnie to akurat martwi Co z tego ze masz w domu mniej śmieci,i tak te śmieci istnieją np.nad rzeką mozna je obejrzeć
Boję się ,że zanim opanujemy dostatecznie recycling i utylizację, będziemy spać i żyć w śmieciach.
Prosty przykład:torby foliowe.Kiedyś siatka na zakupy nawet jak była zrobiona ze sztucznych włókien, służyła tysiąc razy dłużej, a do pakowania używano papieru...
Chyba jednak każdy widzi do czego prowadzi hipermarket, tylko na co dzień o tym zapominamy i dajemy się prowadzić jak owce na rzeź...
Faktycznie nurkujemy OT
#35 OFFLINE
Napisano 22 styczeń 2008 - 22:53
Gratulacje za to zdanie!!!Moje odczucia są podobne,choć dotyczą innego kołowrotka -ABU mianowicie Cardinala 44.Mam go już ponad 30 lat-cudem kupiony w poprzednim systemie politycznym sprawował się zawsze ok.Pomimo wad-ciężar,niska szpulka,głośny hamulec,będzie zawsze moim faworytem-sprawdzonych kumpli nie wymieniam na nowych.Z przyjemnością znalazłem w katalogu ABU 2006 zdjęcie nowego modelu-CardinalC3x-prezentowane na tle...no właśnie...starego modelu 33 z tzw. zielonej serii.A więc-pomyślałem-to nie tylko moja słowiańska nostalgia-także firma odwołuje się dziś do tego co jak sądzę wymyśliła i wyprodukowała przed laty w sposób doskonały.Pozdrawiam Bugajskibo po co mi nowe robione jak stare,
skoro mam dwa stare a są jak nowe.
#36 OFFLINE
Napisano 22 styczeń 2008 - 22:59
Mnie też to trochę martwi, ale z innego powodu. Bo jak człowiek traktuje jak śmieci, nie tylko śmieci to uważam, że brakuje mu pewnej cechy, nie wiem jak ją nazwać. Na przykładzie, gdybym tak postępował to nie miałbym roczników WW od 73r. do dziś, albo
nie miałbym roczników Tygodnika MOTOR od 1958 r. do dziś. Wcześniejsze roczniki MOTORU przejąłem po Ojcu.
Pozdro Jachu
#37 OFFLINE
Napisano 23 styczeń 2008 - 01:04
Z przyjemnością znalazłem w katalogu ABU 2006 zdjęcie nowego modelu-CardinalC3x-prezentowane na tle...no właśnie...starego modelu 33 z tzw. zielonej serii.A więc-pomyślałem-to nie tylko moja słowiańska nostalgia-także firma odwołuje się dziś do tego co jak sądzę wymyśliła i wyprodukowała przed laty w sposób doskonały.Pozdrawiam Bugajski
Wiesz, ja uważam że ten nowy C3X to obelga wobec tych starych. Jako zapasówki na troć wciąż mam 66 i 44. Choć kręcę czym innym (bardziej z racji obowiązków), to gdy jechałem na Kolski i nie miałem miesca na więcej niż jeden kołowrotek spiningowy (mucha!) zabrałem C44 .
#38 OFFLINE
Napisano 23 styczeń 2008 - 08:11
A przecież są jak awers czy rewers tej samej monety .
Model samoograniczającej się konsumpcji , kontra pęd modnisiów do masowej , japońskiej waleriany .
Czym się znowu naraziłem ..
#39 OFFLINE
Napisano 23 styczeń 2008 - 08:57
PEWEX-owej przeszłości, mimo, że próbowałem różnych nowych
maszynek, to trociowej orki jakoś nie wytrzymują jak wyżej wspomniany. Ale dość tych peanów, bo znowu się narazimy.
Pozdro Jachu
#40 OFFLINE
Napisano 23 styczeń 2008 - 11:06
Ale dajmy na to taki C4, cofajacy sie rotor, toporny hamulec i za mala raczka.
Jak dla mnie o niebo od niego lepszy jest BG, co ciekawe jest nadal produkowany i mozna go w zal. od modelu kupic za 70-100$.
Ale w nim jeszzce mozna by nawijanie poprawic, no i ten cofajacy sie rotor. Brak zapasowej szpulki...
Dzisiejszym odpowiednikiem jest Penn Slammer 360. Z wad zostala mu tylko taka, ze nie ma zap. szpulki. No i chyba juz sie nie kupi innego niz China.
Uzytkowo np.C4 do piet mu nie dorasta i dlatego tak sobie mysle, ze czesto przesadne gloryfikowanie niektorych konstr. sprzed lat trzeba tlumaczyc sentymentem.
A z drugiej strony stoja wyroby lzejsze niz powietrze, z fafnastoma lozyskami + 3szt w rolce, hamulczykami ktore mozna tak ustawic, ze jak mucha usiadzie to juz zaczyna sie linka wysnuwac.
Mam jednak watpliwosci, czy niektore z tych konstr., czesto za kilkaset dolcow wytrzymalyby w ciezkich warunkach rownie dlugo (bedac sprawne), co te niedoskonale graty sprzed kilkudziesieciu lat...
Dlatego wybieram gdzies posrodku, do lzejszego lowienia ciut w strone tych bajeranckich, do bardzo ciezkiego ciut w strone historycznych...
Gumo
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych