Cos mi sie wydaje, ze jest popelniana pewna niescislosc - otoz w przypadku EST 516 czekasz az proces sie calkowicie zakonczy i bedzie mialo m-ce owe podtrzymywanie, ktore jest dla Ciebie niedopuszzcalne. Natomiast w przypadku innej (dobrej) ladowarki jak okreslasz czy proces calkowicie sie zakonczyl?
Za zakończenie procesu ładowania przyjmuje się moment, kiedy aku nie chce już brać prądu po osiągnięciu maksymalnego napięcia. W praktyce zawsze jakiś prąd będzie brał, ale niewielki - rzędu 0,5-2A - zależnie od akumulatora i jego stanu technicznego i ten prąd nie będzie już spadał. Dlatego ja uznaję aku za naładowany, jak na zaciskach jest 14,9V i przy rozkręconym pokrętle prąd nie przekracza okolicy 0,5-1A. Jak mi sie nie spieszy, to jeszcze przełączam ręcznie na 13,8V i zostawiam tak jeszcze na kilka godzin, ale można nawet przez wiele dni tak go zostawić.
Na starym akumulatorze może być tak, że prąd nie spadnie poniżej np. 2A pomimo wielu godzin katowania go napięciem 14,9V. Każdy może sprawdzić gdzie jest ta granica dla jego akumulatora i odłączać kiedy zostanie osiągnięta.
EST nie rozpoznaje tego momentu i będzie trzymać aku na 14,9V bez przerwy. Nie wolno sugerować się diodą, bo ona zacznie już lekko święcić pewnie w okolicy 14V przy poborze kilku amper, czyli pewnie w okolicy 70% naładowania, a jeżeli ładujesz na 13,8V (bo też tak można), będzie świecić juz w okolicy 50% naładowania.
Dobre ładowarki rozpoznają moment kiedy napięcie jest maksymalne, prąd jest już niski i nie chce dalej spadać - albo odłączają wtedy ładowanie, albo przechodzą na napięcie podtrzymujące 13,6-13,8V.
Natomiast nie moge przyjac do wiadomosci, ze sa rozpowszechniane falszywe wiadomosci bo to przeczy temu, co sam widzialem. Ladowalem tym (EST) niejeden raz i wszystko bylo ok. O napisach na pudelku nie dyskutuje bo z tym juz do producenta wymaga pojsc.
Akumulatory można ładować w różny sposób, stałym prądem, stałym napięciem, stałą mocą, pulsacyjnie, z pulsem odwróconym, lub jeszcze w inny sposób gdzie żaden z parametrów nie jest stały (tak jak w EST). Każdy z tych sposobów prowadzi do naładowania akumulatora i jest skuteczny. Jedne są zdrowsze, ale wolniejsze, inne szybsze ale troche mniej zdrowe - producenci akumulatorów ustalili, że takim kompromisem - dość szybkim, w miarę prostym do realizacji i ciągle bezpiecznym dla akumulatorów jest ładowanie dwuetapowe, stałoprądowe a potem stałonapięciowe.
Każdy chciałby mieć ładowarkę, która ładuje szybko i bezpiecznie, każdy producent chciałby, żeby jego tak ładowała.
I tak też jest opisana EST, dlatego ją kupiłem, ale ona nie potrafi tak ładować. Owszem, ładuje skutecznie, ale ani nie szybko, ani nie automatycznie, na pewno nie stałoprądowo i napewno nie prądem 15A.
To tak jakbym kupił bilet na samolot (za odpowiednią cenę), a wsadzili mnie potem w pociąg tłumacząc, że na pewno do celu dojadę i będę zadowolony.
Użytkownik SzymonK edytował ten post 22 październik 2013 - 14:01