Czołem, no i niestety, czy może stety wszystkie objawy wskazują na to, że niebezpieczny i złośliwy bakcyl "woblerozy" ponownie dopadł i mnie, a już naiwnie myślałem, że jestem wyleczony, a on tylko podstępnie drzemał i czekał na dogodne do rozwoju warunki.
Wobki strugałem sobie już kilkanaście lat temu, bo fabryczne cudeńka były drogie i każdy definitywny zaczep boleśnie trzepał po kieszeni.
Internetu w komputerze wtedy jeszcze nie miałem, pomocne były skąpe artykułu na temat budowy woblerów zamieszczane z rzadka w prasie wędkarskiej, do wielu wniosków jednak trzeba było dojść samemu, najskuteczniejszą metodą... prób i błędów.
Z wiekiem czas, który mogłem przeznaczyć na zabawę nożykiem w drewnie zaczął się niebezpiecznie kurczyć w efekcie czego w pewnym momencie całkowicie zarzuciłem struganie swoich "niby rybek" i łowiłem tylko na obce, kupne, a cały warsztacik i pudełka z niewykończonymi egzemplarzami powędrowały na dno szafy i do piwnicy.
Traf jednak chciał, że nieopatrznie zbłądziłem na to forum, a oglądanie wobkowych perełek, które tu koledzy podstępnie wrzucają nie mogło ujść bezkarnie i któregoś dnia żądza strugania, klejenia, malowania i lakierowania nagle wróciła. Wyciągnąłem z szafy swoje pudełka, które leżały tam długie lata i ponownie w nich szperając nabrałem nieodpartej chęci na kontynuację dłubaniny.
Mam nadzieję, że mój zapał nie zgaśnie i nie okaże się słomianym, trzymajcie Koledzy kciuki za mnie to być może któregoś dnia odważę się otworzyć swój własny watek autorski, zobaczymy.
Mniej lub bardziej gotowych korpusów mam jeszcze ze dwieście, większość wystarczy już tylko ozdobić farbkami i polakierować, strugało się wtedy z czego popadnie, głównie z lekkiego i przyjaznego w obróbce drewna pochodzącego ze skrzynek w których przyjeżdżały do nas owoce tropikalne, ale również jak widać zdarzało się dłubać z drewna sosny i buku.
Całkowicie gotowe wobki chyba mi się nie zachowały (leżą w bezpiecznych depozytach na dnie rzek), może znajdę kilka z samych początków mojej struganiny, muszę poszperać za nimi.
Znalazłem też mój kajecik, gdzie skwapliwie rozrysowywałem kształty i materiały korpusów, pasujących do nich sterów, rozmieszczenie i wagę obciążeń, zapisywałem uwagi z testów poszczególnych modeli.
Zawartość tych pudełek spoczywa w nich i czeka cierpliwie na chwilę uwagi od co najmniej dziesięciu lat (jak nie lepiej), wciąż miło zalatują podkładem nitro :
Pokostowane korpusy teraz pięknie pachną, jakoś tak inaczej, balsamicznie, prawie owocowo:
Stery robiłem wtedy mozolnie z polerowanego 3-4mm pleksiglasu (teraz będą z tego wzorniki):
a korpusy powstawały nawet z co ciekawszych trzonków szczoteczek do mycia zębów :
A to (co jest dla mnie wielce budujące) już świeża dłubanina z tego tygodnia (nawrót woblerozy ), postanowiłem między innymi wypróbować nową dla mnie technikę "połówkową" (kiedyś najczęściej stelaż zalewałem Distalem w rowku naciętym po całości lub rzadziej wklejałem wkręty), zobaczymy co z tego się urodzi:
Użytkownik Vigo edytował ten post 09 luty 2015 - 17:28