Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Twarde postanowienie.....


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
39 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   Pisarz.......ewski Piotr

Pisarz.......ewski Piotr

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2662 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotr

Napisano 12 listopad 2013 - 20:21

@maciek1b - raz byłem w okolicach w których łowisz, niestety w weekend, powiem Ci, że masz tam "agentów", których nawet w środku miasta próżno szukać. :D ;)

Presja mięsiarska niesamowita.

Darek nie narzekaj , przynajmniej dobrej muzyki sobie posłuchałeś :P :D :P .Jak to szło "Żono moja ....."



#22 OFFLINE   Dagon

Dagon

    :P

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3079 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 12 listopad 2013 - 20:37

Tak, nasłuchałem się disco polo za wszystkie czasy, zresztą nie tylko tego, sporo się działo na wodzie i nad nią, pozostaje się tylko cieszyć, że od radosnej ekipy ryba wyraźnie stroniła.


Użytkownik Dagon edytował ten post 13 listopad 2013 - 00:06


#23 OFFLINE   kmb

kmb

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 194 postów
  • LokalizacjaOtwock
  • Imię:Krystian

Napisano 12 listopad 2013 - 20:47

Samochody na szczycie przeprawy z otwartym bagażnikiem i "muzą na full" to normalka wśród moich "kolegów wędkarzy/mięsiarzy" nawet raz trafił mi się meloman na wąskiej tamce gdzie samochodem nie da się wjechać to cwaniak miał ze sobą radio na baterie i eskę na pełną moc, pomijając już to że mam syndrom "ryby wszystko słyszą" :rolleyes: to o zgrozo to nie była nawet eska rock. I co tu dużo gadać w takim towarzystwie to hu..wo się łowi dla tego cenię sobie wypady w środku tygodnia po pracy - cisza, spokój żadnej "żono moja.." w tle ;) i zazdroszczę takich miejsc gdzie nie patrzą na ciebie z pode łba jak wypuszczasz rybę.



#24 OFFLINE   Pisarz.......ewski Piotr

Pisarz.......ewski Piotr

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2662 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotr

Napisano 12 listopad 2013 - 20:57

No to tylko pozazdrościć. Ja też spotykam się z głupimi komentarzami "gdzie taką rybę wypuszczać...", wyśmiewaniem albo buczeniem pod nosem. Na początku próbowałem nawet się tłumaczyć ale do gumofilców z dzwonkami C&R nie trafia więc odpuściłem sobie edukowanie  i jak chcę żeby się odpier....li to rzucam krótkie "nie jem ryb" i wtedy już tylko buczenie. Przez cały sezon spotkałem nad wodą 2 osoby które wypuszczały ryby a reszta do wora.

Ja tego wszystkiego nie ogarniam -_- .Jeśli wypuszczamy ryby to mięsiarze powinni się tylko cieszyć :) .Poklepać po plecach :) :) .Stwierdzić że dobrze robimy , bo będzie więcej mięsa dla nich :D .Skąd więc tak drastyczne reakcje z ich strony :angry: .Dla mnie to nie logiczne :wacko: .Może jest kto mądry i potrafi to wytłumaczyć :ph34r: .



#25 OFFLINE   Dagon

Dagon

    :P

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3079 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 12 listopad 2013 - 21:07

Wypuszczasz rybę już złowioną, zwolnioną od wysiłku ponownego łowienia, wypuszczasz dobro wspólne, czyli jego. A jak wypuszczasz, znaczy kanalia jesteś, nie kolega, robisz to ewidentnie złośliwie, skrycie nienawidząc i pogardzając kwiatem naszego grunciarstwa.

Oddałbyś, pogadalibyście, on wpadłby w zadumę nad niewielką ilością przestrzeni w zamrażarce, wkrótce jednak, uradowany nagłym pomysłem, dostrzegłby szereg możliwości jakie daje oddana przez Ciebie ryba. Może dać sąsiadce, opylić za karton wina w ostateczności zjeść samemu, chociaż się brzydzi, bo to z Wisły.

Omija nas cały szereg towarzysko rekreacyjnych doznań, gdybyśmy chcieli tylko wyzbyć się tego wrednego egoizmu i ryb nie wypuszczali. :)  ;)

Nonkonformizm to straszna choroba... 



#26 OFFLINE   Pisarz.......ewski Piotr

Pisarz.......ewski Piotr

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2662 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotr

Napisano 12 listopad 2013 - 21:17

Wypuszczasz rybę już złowioną, zwolnioną od wysiłku ponownego łowienia, wypuszczasz dobro wspólne, czyli jego. A jak wypuszczasz, znaczy kanalia jesteś, nie kolega, robisz to ewidentnie złośliwie, skrycie nienawidząc i pogardzając kwiatem naszego grunciarstwa.

Oddałbyś, pogadalibyście, on wpadłby w zadumę nad niewielką ilością przestrzeni w zamrażarce, wkrótce jednak, uradowany nagłym pomysłem, dostrzegłby szereg możliwości jakie daje oddana przez Ciebie ryba. Może dać sąsiadce, opylić za karton wina w ostateczności zjeść samemu, chociaż się brzydzi, bo to z Wisły.

Omija nas cały szereg towarzysko rekreacyjnych doznań, gdybyśmy chcieli tylko wyzbyć się tego wrednego egoizmu i ryb nie wypuszczali. :)  ;)

Nonkonformizm to straszna choroba... 

Teraz rozumiem, że nie rozumiem tak spaczonego sposobu rozumowania. :D :P :lol:


Użytkownik pisarz edytował ten post 12 listopad 2013 - 21:47


#27 OFFLINE   Pisarz.......ewski Piotr

Pisarz.......ewski Piotr

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2662 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotr

Napisano 12 listopad 2013 - 21:46

Samochody na szczycie przeprawy z otwartym bagażnikiem i "muzą na full" to normalka wśród moich "kolegów wędkarzy/mięsiarzy" nawet raz trafił mi się meloman na wąskiej tamce gdzie samochodem nie da się wjechać to cwaniak miał ze sobą radio na baterie i eskę na pełną moc, pomijając już to że mam syndrom "ryby wszystko słyszą" :rolleyes: to o zgrozo to nie była nawet eska rock. I co tu dużo gadać w takim towarzystwie to hu..wo się łowi dla tego cenię sobie wypady w środku tygodnia po pracy - cisza, spokój żadnej "żono moja.." w tle ;) i zazdroszczę takich miejsc gdzie nie patrzą na ciebie z pode łba jak wypuszczasz rybę.

Krystian muza szła na full z zacumowanej motorówki.Towarzystwo nawalone jak autobus w godzinach szczytu.Jeden kawałek na okrągło przez pół godziny , wspierany chóralnym pijackim śpiewem.Dla mnie to była masakra.Darek dla którego "Metal" to muzyka łatwa , lekka i przyjemna, wyglądał jak Piekarski na mękach.



#28 OFFLINE   Dagon

Dagon

    :P

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3079 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 12 listopad 2013 - 22:16

....Darek dla którego "Metal" to muzyka łatwa , lekka i przyjemna, wyglądał jak Piekarski na mękach.

Ale zauważ, że dżigowałem jak nigdy, wymyśliłem wtedy potrójne podbicie z saltem, opad synchroniczny i smużenie kopytem na 30-sto gramowej główce. :D 


  • Dienekes lubi to

#29 OFFLINE   pitt

pitt

    Jadę na ryby ... na zawsze

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9353 postów

Napisano 12 listopad 2013 - 22:35

smużenie kopytem na 30-sto gramowej główce

 

znaczy sie insynuujesz, ze czyjas mala (bo niedorozwinieta) czaszke komus obcasami potraktowano ... czy jak mam to rozumiec? :P :D :lol:

(oczywiscie, przepraszam za ten okrutny zart ... mam plonace opony)



#30 OFFLINE   Dagon

Dagon

    :P

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3079 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 12 listopad 2013 - 22:44

Nie no, tradycyjnie, jak Łódzka Szkoła Spinningu uczy, opadem łowiłem, jednak słodkie nuty wypierdywane z łodzi tak mą dusze i ramię poruszyły, że dałem ponieść się inwencji, okraszając tradycyjny opad, wyżej wspomnianym smużeniem.

Wyczyn nie do powtórzenia, chyba, że ktoś mi puści "Żono Moja..." w rytm kwoczenia odzianą w slipki dupą o burtę plastikowej łodzi, wtedy - kto wie. Żałuję do dzisiaj, że zestawu z trokiem nie miałem, to by dopiero był nius i przełom - Otwock Rig. :D  ;)


Użytkownik Dagon edytował ten post 12 listopad 2013 - 22:51


#31 OFFLINE   pitt

pitt

    Jadę na ryby ... na zawsze

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9353 postów

Napisano 12 listopad 2013 - 22:49

 

Otwock Rig

 

bezcenne :lol: :lol: :lol:


  • krystiano1981r lubi to

#32 OFFLINE   tofik

tofik

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2132 postów
  • LokalizacjaPyrlandia
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Adamek

Napisano 12 listopad 2013 - 22:55

ahhahaha OTWOCK RIG.........bezcenne :lol:


  • krystiano1981r lubi to

#33 OFFLINE   Miro 85

Miro 85

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 604 postów
  • LokalizacjaPołudnie PL

Napisano 13 listopad 2013 - 00:38

Ja , pomimo iż mieszkam na Śląsku (ukłon w stronę tych co nazywają nas "kormoranami" :lol: ) prawie nigdy nie spotykam się z dezaprobatą gdy wypuszczam ryby . Wbrew ogólnym i przyjętym opiniom wędkarzom wypuszczających wszystkie ryby , lub ich nadmiar ponad to co na 1 obiad ........, nie wtyka się i nie nie krytykuje. Inna sprawa to ten błysk zazdrości w oczach że w ogóle się łowi tyle i takie ryby . :D

 Ja mam odmienne zdanie,  w 99% procentach spotykam sie z kpinami, pogardą i chamstwem , a najlepszy tekst tego roku to  " ty zowistny Ch&6% ..uju,tako ryba puscić"   (latawiec ok 60cm :rolleyes: )

 

Ja tam sie już uodporniłem na komentarze i docinki, czy skrajne chamskie zachowanie, robie swoje i pierdziele co tam sobie inni myślą


Użytkownik Miro 85 edytował ten post 13 listopad 2013 - 00:42

  • krystiano1981r lubi to

#34 OFFLINE   EMMS

EMMS

    Pike Father

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 926 postów
  • LokalizacjaOlsztyn
  • Imię:Michał

Napisano 13 listopad 2013 - 18:17

To musisz mieszkać w jakiejś "mega konserwatywnej" okolicy, bo nawet w warmińsko-mazurskim zaczynają się uczyć, że ryba "służy" do łowienia i wypuszczania :) Chociaż muszę wspomnieć, że jak przy napotkanych fotografach wypuszczałem 80tkę, zapytali się, czy jej coś dolega, że ją wypuszczam :D Prawie się udusiłem, ale jak doszedłem do siebie i wyjaśniłem o co chodzi, wyglądali jakby zastanawiali się, czy może jednak to nie jest bardziej logiczna wersja wędkarstwa... :)



#35 OFFLINE   Hesher

Hesher

    Ekspert

  • Lurebuilding Team
  • PipPipPipPip
  • 6215 postów
  • LokalizacjaPułtusk
  • Imię:Piotr
  • Nazwisko:Prażmowski

Napisano 02 grudzień 2013 - 18:45

Wychodzi na to, że na Wiśle "Żono moja" a na Narwi "Hej sokoły krrrwa!!!" - nie ważne, że z drugiego brzegu, nie ważne, że 5 km dalej- sokoły rulez... krrrwa!!!  :lol:



#36 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 03 grudzień 2013 - 21:59

Od "Sokołów", tudzież "klasyki disco polo" może nas oddalić tylko przejście na muszkarstwo. Zacząłem zaledwie ponad 4 miesiące temu i jestem zafascynowany nie tylko metodą. Zupełnie inny klimat, znacznie mniejsze nasycenie osobo-wędkarzem, oddalenie od smrodu brzegowego grilla i dyskusji nachlanych "kolegów", prowadzonych w postaci darcia ryja na dystansie 50 metrów. Z tego co zauważyłem, wśród muszkarzy C&R to utrwalona norma. Zabicie pstrąga czy lipienia złowionego w Sanie czy lubelskiej Bystrzycy to byłoby wręcz świętokradztwo (póki co tylko na tych górskich rzekach łowiłem). Mam nadzieję, że "zaraza" C&R gwałtownie rozprzestrzeni się z górskich rzek na inne nasze akweny.

A odnosząc się do tekstu inicjującego temat - piękny, mądry i dojrzały, tak życiowo jak i wędkarsko.

Robert.

#37 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1971 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 04 grudzień 2013 - 20:09

Opowieść Krystiana jest oczywiście bardzo zgrabna.Czyta się ją z przyjemnością,utrzymana jest w głównym nurcie jerkbaitowej ideologii.To ciekawy pożyteczny tekst.

Ale...mam kilka pytań

1-czy wypuszczanie wszystkich ryb przez naszego hipotytecznego wędkarza wynika z twardej decyzji o nie odbieraniu życia?

2-czy nasz wędkarz znajdując się w wędkarskim eldorado,łowiąc dziennie bardzo wiele ryb  żadnej z nich życia nie pozbawi?

3-czy,jednym słowem decyzja jest wynikiem kalkulacji(mało ryb,nie zabiję,może złowię ponownie),czy też głębokiego nieodwracalnego przekonania ?

.

Ja wypuszczam wszystkie ryby złowione w Polsce,a są to prawie wyłącznie szczupaki i  tzw,gatunki szlachetne.Czynię to od wielu już lat,z głęboką satysfakcją znajdując umocnienie tej decyzji uczestnicząc w życiu jb.Czynię to jednak z pobudek dość prozaicznych,a mianowicie pamiętając jak było i widząc jak (także z mojej przyczyny) jest,.maksymalnie się ograniczam.Czy na zawsze? Pewnie tak,lecz gdyby rybostan wrócił na trwałe do okresu świetności,gdyby równowaga została przywrócona,chetnie przypomniałbym sobie smak wędzonego lipienia.Smak już prawie zapomniany.Potrwa,wiem potrwa,życia może nie starczyć,ale gdybym jednak był w stanie  jeszcze dotoczyć się nad brzeg np,"strumienia mojej mlodości"z prawidłowym rybostanem,to raz na kilka wyjazdów ...kto wie? Raz na kilka wyjazdów i nie wiecej.

 

Podobnie rzecz się miała w trakcie dalszych wypraw.Stopniowe ograniczanie spowodowane wyrybianiem (się ;) )  kolejnych ,pozornie nieprzebranych łowisk.Dwa, trzy szczupaki podczas dalekiego wyjazdu,jedna,dwie trocie w szale bałtyckich muchowych brań Tak więc, reasumując ,moje uwalnianie ryb spowodowane jest raczej kalkulacją niż  dogmatem,pobudki są więc "niskie" :( ,ale efekt ten sam.

 

Ciekawi mnie jak Wy Koledzy to oceniacie-dogmat czy kalkulacja?

kardi

 


  • Dagon lubi to

#38 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 04 grudzień 2013 - 21:26

Opowieść Krystiana jest oczywiście bardzo zgrabna.Czyta się ją z przyjemnością,utrzymana jest w głównym nurcie jerkbaitowej ideologii.To ciekawy pożyteczny tekst.
Ale...mam kilka pytań
1-czy wypuszczanie wszystkich ryb przez naszego hipotytecznego wędkarza wynika z twardej decyzji o nie odbieraniu życia?
2-czy nasz wędkarz znajdując się w wędkarskim eldorado,łowiąc dziennie bardzo wiele ryb  żadnej z nich życia nie pozbawi?
3-czy,jednym słowem decyzja jest wynikiem kalkulacji(mało ryb,nie zabiję,może złowię ponownie),czy też głębokiego nieodwracalnego przekonania ?
.
Ja wypuszczam wszystkie ryby złowione w Polsce,a są to prawie wyłącznie szczupaki i  tzw,gatunki szlachetne.Czynię to od wielu już lat,z głęboką satysfakcją znajdując umocnienie tej decyzji uczestnicząc w życiu jb.Czynię to jednak z pobudek dość prozaicznych,a mianowicie pamiętając jak było i widząc jak (także z mojej przyczyny) jest,.maksymalnie się ograniczam.Czy na zawsze? Pewnie tak,lecz gdyby rybostan wrócił na trwałe do okresu świetności,gdyby równowaga została przywrócona,chetnie przypomniałbym sobie smak wędzonego lipienia.Smak już prawie zapomniany.Potrwa,wiem potrwa,życia może nie starczyć,ale gdybym jednak był w stanie  jeszcze dotoczyć się nad brzeg np,"strumienia mojej mlodości"z prawidłowym rybostanem,to raz na kilka wyjazdów ...kto wie? Raz na kilka wyjazdów i nie wiecej.
 
Podobnie rzecz się miała w trakcie dalszych wypraw.Stopniowe ograniczanie spowodowane wyrybianiem (się ;) )  kolejnych ,pozornie nieprzebranych łowisk.Dwa, trzy szczupaki podczas dalekiego wyjazdu,jedna,dwie trocie w szale bałtyckich muchowych brań Tak więc, reasumując ,moje uwalnianie ryb spowodowane jest raczej kalkulacją niż  dogmatem,pobudki są więc "niskie" :( ,ale efekt ten sam.
 
Ciekawi mnie jak Wy Koledzy to oceniacie-dogmat czy kalkulacja?
kardi


Paweł sądzę, że wśród nas są dogmatycy, pragmatycy i niestety "nokillowi" ortodoksyjni fanatycy (widać to w innym temacie w cafe jerkbait dot.
wielkiego suma z Zalewu Rybnickiego). Wędkarstwo zawsze pozostanie polowaniem i nie ma sensu dorabiać do tego jakiejś szczególnej, odmiennej ideologii bo byłaby to najzwyklejszą hipokryzją. Nawet jeśli wypuszczamy ryby to i tak kaleczymy je hakami, być może czasem nawet śmiertelnie.
Osobiście zaliczam się do pragmatyków - nie zabieram ryb z wód PZW bo jest ich mało, zwłaszcza tych szlachetnych, a presja wędkarska ogromna. Nie jest to jednak u mnie zasada uniwersalna - bywa, że na zbiorniku prywatnym (mam szczęście na takim bywać) czy komercyjnym coś tam czasem zabiorę. Natomiast nie wyobrażam sobie by zabrać pstrąga czy lipienia z lubelskiej Bystrzycy, co wynika przede wszystkim z szacunku dla ogromnej pracy garstki zapaleńców, którzy przywrócili tę rzekę życiu. Pamiętam czasy gdy była miejskim ściekiem. Byłoby mi też cholernie głupio pchać do kosza (którego nawiasem mówiąc nie mam) pstrągi czy lipienie z Sanu. Wiem, że aktualny robostan górskiego odcinka tej rzeki jest też w wielkiej mierze zasługą pracy i poświęcenia innych. Tak więc różne motywy, w różnych sytuacjach mną kierują....., generalnie jednak uważam ideę C&R za szlachetną i słuszną, choć jej ortodoksyjna i fanatyczna wersja, z którą czasem spotykam się na forum budzi mój zdecydowany sprzeciw.

#39 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1971 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 05 grudzień 2013 - 20:08

Myślimy Robercie w takim razie dość podobnie.Raczej kalkulacja niż dogmat.Tak czy inaczej ryby odzyskują wolność,co jest wartością nadrzędną.

pozdrawiam-do zobaczenia nad Sanem :)

Paweł



#40 OFFLINE   Rheinangler

Rheinangler

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5357 postów
  • LokalizacjaDusseldorf
  • Imię:Arek
  • Nazwisko:Wałęga

Napisano 05 grudzień 2013 - 20:18

Mogę się tylko podpisać pod tym co napisałeś Paweł.

Nie ma alternatywy dla zdrowego rozsądku bez względu na formę jaką on przybiera w zależności od sytuacji.

Ideologia bezwzględna wraz z jej wyznawcami w formie pachołków jeszcze nigdy nie doprowadziła do czegoś dobrego albo choćby trwałego poza (tu mam pasujące słowo ale nie wpisuję go bo mam już jedno ostrzeżenie  :P )


Użytkownik Rheinangler edytował ten post 05 grudzień 2013 - 20:18





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych