Do tego co Kuba napisal, a z czym sie w 100% zgadzam, dodalbym jeszcze, ze stosowanie ich (RH) do opadu w taki sposob jak popularnie rozumie sie "opad sandaczowy" czyli z walnieciem o dno, jest moim zdaniem kompletnym nieporozumieniem i predzej niz pozniej skonczy sie urwaniem przynety (kotwica z dolu) i wieloma pusymi zacieciami (kotwica z dolu).
Wprowadzanie gumy RH w sinusoidalna prace jest bardzo skuteczna metoda ale bez klasycznego "opadowego" kontaktu z dnem lub ewentualnie z musnieciami o dno!
Wedlug mnie w pierwszej kolejnosci do lowienia boleni w rynnach oblawiajac je w poprzek i w dryfcie.
Nastepna ryba dla ktorej ten sposob prowadzenia jest zabojczy (wedlug mnie) nie jest sandacz, lecz duzy okon i dopiero potem sandacz.
Co do lowieia w ten sposob sandaczy mam jednak inne spostrzezenia jak te juz wzcesniej wymienione. Wiekszosc sandaczy ktore zlowilem na RH bylo zlowionych w lowisku odwiedzanym zarowno przez bolenie jak i sandacze (burty, stare opaski)i gdy nie bylo sandaczowych bran przy klasycznym opadzie, a zastosowane woblery, co jakis czas odbijajace sie od dana nie kusily sandaczy do bran, wowczas zakladalem RH by sprawdzic czy moze sa tam bolenie? Byly... tylko ze pasiaste... Jedyna wskazowka, ktora laczyla skuteczne stosowanie RH do lowienia sandaczy z jej sinusoidalnym prowadzeniem, byla taka trajektoria lotu przynety by najnizsze opuszczenie gumy bylo jednak zawsze powyzej warstwy zerowania sandaczy.
Wowczas podnoszacy sie do brania sandacz, uderzajac w glowe "ofiary" wisial juz na kowicy... Metoda ta nie jest niczym nowym ani odkrywczym. Spinningisci lowiacy sandacze na Zegrzu znaja ja od pojawienia sie pierwszych twisterow na rynku. Mnie pokazal ja Marek Aszychmin pod koniec ubieglego stulecia.
Wowczas bylo to dla mnie wrecz kopernikanskim przewrotem bo do tamtego dnia swiecie wierzylem w slaska szkole opadu
Użytkownik Rheinangler edytował ten post 27 sierpień 2023 - 07:22