A ja dalej bez jazia Jeden jedyny jakiego złowiłem miał około 25 cm, chodzę nad tą moją rzeczką próbowałem na wszystkie możliwe przynęty jakie mam, kilka razy obławiałem dane odcinki o różnych porach dnia i nic. No ale się nie poddaje i będę walczył Ostatnio miałem przygodę która mało co nie doprowadziła mnie do zawału ;p Jestem sobie na rybkach, 5 minut łowienia, zmieniam miejscówkę, wyciągam pudełko w którym mam obrotówki i kilka fajnych woblerków, zakładam jakiegoś wobka i chowam do kieszeni kamizelki nie zapinając jej. Po chwili przysiadam na nodze i gdy oddaje rzut słyszę jak coś wpada do wody, patrzę a to moje PUDEŁECZKO pozostawia po sobie kilka bąbelków i znika pod wodą. MASAKRA!!! Nie wiedziałem co mam zrobić, złapałem się za głowę a po chwili biorę jakiegoś patyka i badam dno (głębokość ponad metr, woda lekko brudnawa). Stukam po dnie, stukam i nagle czuje że jest, gdybym miał grabki wytargał bym bez problemu. Szukam jakiegoś patyka z końcem Y i próbuje jakoś przesuwać jak najbliżej brzegu gdzie metr dalej było wypłycenie. Powoli, powoli i widzę białą naklejkę SPRO która była z jednej strony pudełeczka (myślę sobie jest git), podsuwam je jak najbliżej brzegu na wypłycenie i kładąc się sięgam ręką po moje pudełko które trzymam tak mocno że aż prawie pękło;p Wylewam z niego wodę i chowam do kieszeni pewnie zasuwając suwak Cieszyłem się jak bym złowił jazia 60 cm że udało mi się odzyskać moje pudełeczko. Mam nauczkę na przyszłość że zawsze trzeba dobrze zasuwać kieszenie! Pamiętajcie i Wy o tym bo to straszna chwila patrzeć jak nasze przynęty giną pod taflą wody;) Pozdrawiam
Załączone pliki
Użytkownik dawidzcm edytował ten post 09 styczeń 2015 - 21:19