Najgorzej z orędownika i propagatora awansować na egotycznego, pozbawionego uczuć wyższych i empatii socjopatę z poważnymi zaburzeniami osobowości. Ale co się dziwić, skoro oskarża człowiek lubujący się w wyścigach wędkarskich.
Catch&Release- Ilu nas jest
#221 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 12:36
#222 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 12:46
Michał. O tym, że jestem socjopatą uświadomiłem sobie się po obejrzeniu dokumentu na discovery. Nie pękaj, da się żyć. Ba! Kiedy się z tym pogodzisz doznasz ulgi. Panowie, wyluzujcie. Jeszcze jakiś miesiąc i woda zacznie się ocieplać. Za lekko ponad dwa, sezon w pełni. Wytrzymajmy.
Edited by Krzysiek_W, 12 February 2014 - 12:47.
- robert.bednarczyk, kotwitz, skippi66 and 1 other like this
#223 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 12:51
..... wystarczyłoby napisać:
To DOBRZE, że ktoś wypuszcza ryby, czym więcej tym lepiej, jeżeli wypuszcza wszystkie to bardzo dobrze, ale jeśli nie, to dziekujemy mu za KAŻDĄ wypuszczoną sztukę, ponieważ każda uwolniona ryba poprawia atrakcyjność naszych łowisk
.... a ja jak mantrę bedę powtarzał, że bardziej szanuję kogoś kto ryby miał zamiar zabrać, a jednak wypuścił, niż kogoś, kto ich nie zabiera, ponieważ nie ma po co (dla kogo) itp.
.... a jeżeli ktoś uważa, że albo wypuszczamy wszystkie, albo żadnej, i podkresla, że nie widzi żadnej różnicy, to w 99% skończy się to dla ryb patelnią
Fajny post propaguje , a nie NARZUCA C&R
- Majo and cristovo like this
#224 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 12:52
Nic a nic, w ogóle ale to w ogóle tak nie myślę.
Szkoda tylko że stronnictwo smakoszy takie mocne i głośne.
skippi66, a może warto spojrzeć na to z innej strony? Ja ryb nie zabieram-nie lubię, ale jeśli ktoś argumentuje przykładając lufę do skroni, że C&R jest jedyną ideą którą powinni wyznawać wedkarze to zaczyna robić się nerwowo, nie sądzisz? Ja wyznaję zasadę, że lepiej tłumaczyć niż rzucać inwektywami na lewo i prawo.A mam podstawy, bo dzieki temu zauważam zmiany w środowisku najbliższych mi osób z którymi wędkuję.Zmiany powolne,ale cieszą bardziej niż odwracanie sie od wszystkich kolegów z dodatkowym głośnym fochem z przytupem bo zabrał 1 rybę na 50 złapanych.
- cristovo likes this
#225 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 12:56
Michał. O tym, że jestem socjopatą uświadomiłem sobie się po obejrzeniu dokumentu na discovery. Nie pękaj, da się żyć. Ba! Kiedy się z tym pogodzisz doznasz ulgi.
Dlatego od godziny z pokorą noszę to brzemię.
- cristovo likes this
#226 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 13:00
skippi66, a może warto spojrzeć na to z innej strony? Ja ryb nie zabieram-nie lubię, ale jeśli ktoś argumentuje przykładając lufę do skroni, że C&R jest jedyną ideą którą powinni wyznawać wedkarze to zaczyna robić się nerwowo, nie sądzisz?
Sądzę. Nerwowo zrobiło się jak najbardziej, ale za to nie wieje nudą.
Natomiast uważam że C&R jest jedyną ideą którą powinni wyznawać wędkarze w Polsce. Z powodu degradacji większości wód. Jak Szwedzi zaczną przyjeżdżać do nas na szczupaki, wtedy odpuszczę.
#227 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 13:10
- EMMS, kotwitz and cristovo like this
#228 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 13:31
No dobra - miało być bez odbioru, ale się nie da. Widzę Kolego, że zamisat poświęcić troszkę uwagi całemu wątkowi lepiej ot tak z doskoku czepić się jednego słówka. Gdybyś poczytał to zapewne dostrzegłbyś, że od poczatku funkcjonowania na forum głoszę pogląd, że wędkarstwo to polowanie, które z zasady zmierza do pozyskania ryby. Natomiast C&R to akt łaski ze strony łowcy, który wygrał walkę, zakładam, że prowadzoną tylko fair, a więc w zgodzie ze wszelkimi zasadami wędkarstwa. C&R to także akt szacunku dla pokonanego przeciwnika (bo nie tylko o jego uwolnienie tu chodzi), więc nawet jeśli określenie przeze mnie ryb mianem przyjaciół uznać można za nieco eufemistyczne, stanowi jedynie wyraz owego szacunku dla nich, pomimo, że wytrwale na nie poluję. Przyznaję - sformułowanie może nieco niefortunne, ale w kontekście zasad C&R, wydaje mi się dość adekwatne. Zerknij proszę, choćby na mój pierwszy post w tym temacie, w którym wyrażam pewne wątpliwości co do C&R i możliwych negatywnych konsekwencji dla wędkarstwa w propagowaniu tej idei, pomimo, iż sam od niedawna ją stosuję, propaguję i nie zamierzam tego zmienić.
A co do nieubierania wędkarstwa w piękne słowa to polecam lekturę świetnego muszkarskiego periodyku "Sztuka łowienia", zwracając uwagę na słowo "sztuka" - czyż nie piękne słowo ?
A na koniec - czy w wątku chodzi o semantykę, czy jednak o coś więcej ?
Pozdrawiam. Robert.
Czytałem te wcześniejsze posty i z tamtym się zgadzam - mam podobne przemyślenia.
Reszty tematu i postów innych kolegów nie mam specjalnie ochoty komentować. Napiszę tylko tyle, że lata temu przechodziłem fascynację C&R i ludzi którzy obecnie tym się zachwycają i podniecają traktuję z przymrużeniem oka. Ja już ten etap mam za sobą. W pewnym momencie doszedłem do podobnych przemyśleń - pogrubiony tekst i post o którym mowa.
Dzisiaj patrzę na C&R z pewnego dystansu.
Edited by Iras1975, 12 February 2014 - 13:33.
#229 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 13:40
fascynacje, to ja przechodzilem jak mialem 16 lat
- Iras1975 likes this
#230 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 13:50
Catch&Release - Ilu nas jest?
Wszyscy.
Bo wszyscy (jak mniemam) niemiarowe i w okresie ochronnym złowione wypuszczają. C&R to taki "miękki" No Kill. Wykonany w sposób świadomy i z zachowaniem zasad (hol - moc zestawu + umiejętności, wyczepianie bez niepotrzebnego wyciągania z wody i/lub kontaktu z rękami), taki C&R daje sporo szans na przeżycie ryb.
Są okoliczności, które te szanse zmniejszają. Temperatura wody. Zarówno bardzo niska, jak i wysoka. Okres około tarła. Inne, mniej dostrzegalne, to znajdujące się w wodzie patogeny. Pewnie wiele pominąłem, ale chcę zwrócić na "drobny", często pomijany aspekt naszego wpływu na ilość ryb w wodzie. Nie wszystkie ryby przeżywają zmagania. Część ginie szybko, inne chorują długo, by np. nie przeżyć tarła. Jeszcze inne nie przeżyją chwilowych fatalnych warunków tlenowych, które dla zdrowych osobników zabójcze nie będą.
Pamiętam swój rekordowy, z przed iluś tam lat połów sandacza. 64 sztuki w jeden dzień. Zabrałem trzy. Gdybym poprzestał na tym, o ile mniejszą krzywdę wodzie bym wyrządził? Sandacz to słaba rybka. Niech zginęło tylko 10%, choć obawiam się, że mogło i więcej. Stosujemy coraz bardziej wyrafinowane metody połowu. Coraz doskonalszy sprzęt. Podnosimy swoje umiejętności. Samo No Kill, a tym bardziej C&R nie wystarczy do odbudowy stada podstawowego. Alternatywą jest zamknąć łowiska (odpada), pozostać w domu (odpada), lub ograniczyć swoje wędkarskie apetyty złowienia kolejnej ryby. I to jest mój cel na ten rok. Jeśli trafię (a zwykle trafiam) na takie żerowanie, że "w każdym rzucie", to zmienię stanowisko. Albo metodę. Albo przynętę. Albo wszystko na raz, gdyż już nie muszę obławiać się do bólu łokcia. Już nie muszę.
I już nie chcę...
- staszek likes this
#231 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 13:54
#232 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 13:56
Jeszcze co mnie wkurza. Złowilem 100 ryb w sezonie. Zaciukałem 1 szczupaka rozmiar konsumpcyjny. I nie jestem nokill. Ktoś złowił 10ryb i wypuścił. On jest :-)
Masz być czysty niczym dziewica i koniec! Inaczej kopa i wyjazd z klubu.
PS. Byłeś nokill 99 razy, a tamten tylko 10 - jesteś lepszy.
Edited by Iras1975, 12 February 2014 - 14:05.
- rózgaś likes this
#233 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 14:05
Dziewic w takim razie to w klasztorze trzeba szukać a i tam można się przejechać
#234 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 14:30
Edited by rózgaś, 12 February 2014 - 14:31.
#235 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 14:33
ja od pewnego czasu zastanawiam sie ile argumentow przytoczono w tej i inynch podobnych dyskusjach, ktore mialby pokazac sekciarstwo zwolennikow ... jedkaze nikt z przeciwnikow nie napisal jasno i usprawiedliwiajaco samego siebie, dlaczego ryby lapie i zabija ... no wlasnie, dlaczego? jakimi pobudkami kieruja sie tzw. przeciwnicy C&R?
czy doczekamy sie kilkudziesieciu uczciwych odpowiedzi?
#236 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 14:41
@skippi66
"Natomiast uważam że C&R jest jedyną ideą którą powinni wyznawać wędkarze w Polsce. Z powodu degradacji większości wód. Jak Szwedzi zaczną przyjeżdżać do nas na szczupaki, wtedy odpuszczę."
Tylko ta degradacja nie tylko postępuje z powodu tego że ludzie zabierają ryby ale i głownie dlatego że postępuje zanieczyszczenie wód.
Ludzie od dawna zabierali ryby, łowili je na różne sposoby a ich pogłowie odradzało się samo. Ale rzeki nie były poprzegradzane, a do wód nie spuszczano ścieków.
Ekosystemy zmieniają się z różnych powodów. Min dlatego że mamy niewłaściwą gospodarkę rybacką (rabunkową), wędkarską, brak naturalnych tarlisk, przebudowa koryt rzek, eutrofizacja na skutek zanieczyszczeń organicznych i nadmiernego nawożenia pól i łąk czy z powodu ekspansji nowych gatunków (co jest czasami procesem naturalnym). Chcieli byśmy by u nas było jak w Szwecji tylko, że długo jeszcze nie będzie bo oni dbają o czystość swoich wód. I na poziomie jednostki i na poziomie państwa.
C&R to tylko dwa słowa złap i wypuść, ale zdaje się zapominamy że zostaje jeszcze cała filozofia a więc poczynając od tego czy w ogóle decydujemy się w danym rejonie, czasie na połów daną metodą konkretnego gatunku. Jakiego sprzętu metody używamy ale i jak obchodzimy się z rybą podczas wyhaczania, wypuszczania.
Czasem obarczamy winą za taki stan rzeczy PZW ale czy nie bardziej powinniśmy zadbać o to by bardziej sprawami naszych lokalnych społeczności zainteresować zarządy okręgowe by szybciej i skuteczniej reagowały na to co dzieje się nad wodą. To my powinniśmy być inicjatorami działań. To my powinniśmy ustalać prawo. Jeśli jest taka potrzeba wprowadzać odpowiednie prawa -adekwatnie do sytuacji (nokill lub C&R)
Decydując się na uprawianie "wędkarstwa" musimy mieć świadomość, że czasami ryby nie przeżywają nawet po wypuszczeniu.
Wędkarstwo, połów ryb, nie jest czynnością, procesem występującym w środowisku do czego ryby są przystosowane w sposób naturalny. Łapiąc i nawet wypuszczają ryby decydujemy się na to, że w mniejszym lub większym stopniu ingerujemy w ich życie i zdrowie ale od nas zależy czy zrobimy to w sposób sportowy, humanitarny, zgodny z przyjętymi zasadami dającymi rybie jakąś szansę na przeżycie.
Edited by dru, 12 February 2014 - 15:27.
- robert.bednarczyk likes this
#237 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 14:46
- czocho, Del Toro, kokosz77 and 2 others like this
#238 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 15:24
czy doczekamy sie kilkudziesieciu uczciwych odpowiedzi?
Nie wiem czy kilkudziesięciu ale mojej jak najbardziej:
Lubię ryby ale ............ nawet nie próbuję łowić ryb które uważam że konsumpcyjnie są gorsze od tych które lubię. Nie próbuję więc łowić : kleniojazi, karpi, amurów, tołpyg a boleni nie potrafię ale jakbym złowił to bym wypuścił bo mówi się nie niesmaczne (nigdy nie próbowałem). Szczupaki generalnie wypuszczam bo też mi nie smakują (zabrałem jedengo z prywatnej wody).
Na okonie, sandacze, liny, płotki, sumy mam swój własny regulamin ale ostatnie 2 lata nad Bugiem nie mam się czym chwalić .
No i jeszcze czarniaki, rdzawce, dorsze, zębacze ale to już nie z wody PZW i niestety tylko raz do roku chociaż teraz akurat
przerwa była 3 lata.
#239 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 15:26
Czytałem te wcześniejsze posty i z tamtym się zgadzam - mam podobne przemyślenia.
Reszty tematu i postów innych kolegów nie mam specjalnie ochoty komentować. Napiszę tylko tyle, że lata temu przechodziłem fascynację C&R i ludzi którzy obecnie tym się zachwycają i podniecają traktuję z przymrużeniem oka. Ja już ten etap mam za sobą. W pewnym momencie doszedłem do podobnych przemyśleń - pogrubiony tekst i post o którym mowa.
Dzisiaj patrzę na C&R z pewnego dystansu.
Iras - mamy wiele podobnych poglądów, jednak ja, pomimo wątpliwości zdecydowałem się iść w kierunku C&R, na zasadzie - niech to będzie taka moja mała cegiełka w niepomniejszaniu zasobów naszych łowisk. Jak pisałem wcześniej, nie wierzę w to, że wędkarze spowodowali radykalne zmiejszenie ilości ryb, bo zbyt dobrze pamiętam lata 70-te (gdy zaczynałem) i 80-te, gdy byłem świadkiem skutków zatruć polskich wód.
Zgodnie z wcześniejszą deklaracją, nie zamierzam potępiać tych Kolegów, którzy postępują etycznie, pomimo, że czasem ryby zabierają. Tu jednak musze powtórzyć, że nie zgadzam się absolutnie z bardzo liberalnymi limitami połowowymi i jestem za ich radykalnym ograniczeniem, a także (i to PILNIE !!!!!) za wprowadzeniem wymiarów widełkowych. Apeluję też do Kolegów zabierajacych ryby by wprowadzili sobie "samoograniczenia" bo jeśli jedynym wyznacznikiem umiaru ma być RAPR to niektórym łowiskom, o dużej presji, grozi zagłada..... niestety ale jednak za sprawą wędkarzy. Może ten apel jest naiwny..... ja jednak wierzę drugiego człowieka.
Jeszcze co mnie wkurza. Złowilem 100 ryb w sezonie. Zaciukałem 1 szczupaka rozmiar konsumpcyjny. I nie jestem nokill. Ktoś złowił 10ryb i wypuścił. On jest :-)
Wybacz, ale wg mnie to trochę dziwna logika. Bo patrząc na to tak po prostu można stwierdzić, że na skutek połowów dwóch wędkarzy poległ jeden szczupak, który ubył z wody bezpowrotnie. Takie podejście mogłoby być sensowne gdybyśmy w ramach podstawowej składki PZW mieli limit dni połowowych. Przykładowo - 50 (zaznaczam - to tylko przykład, bo wiem, że niektórzy się zirytują, że to za mało). Obaj wykorzystujecie po te 50 dni - Ty jesteś lepszy, złapałeś tę setkę szczupaków (marzenie - co ?) zabrałeś jednego i wszystko wydaje się w miarę ok.
Pomysłów na uzdrowienie sytuacji mam mnóstwo, zapewne inni Koledzy także - problem w tym, że betonu z PZW nie da się rozwalić.
Pierwszy z brzegu dla tych co lubią zabrać rybkę (gdzieś już pisałem) - 1/mocno ograniczony limit połowowy w ramach składki, 2/rozszerzony nieco limit komercyjny, na zasadzie za wszystko co ponad pkt 1 trzeba w kole zapłacić, a kasa z tego w 100 % idzie na gospodarkę zarybieniową, 3/limit nieprzekraczalny, powyżej którego grzywna i konfiskata sprzętu.
Oczywiście by to działało wypełnianie rejestrów musi się stać świętością.
#240 OFFLINE
Posted 12 February 2014 - 15:30
Jeszcze co mnie wkurza. Złowilem 100 ryb w sezonie. Zaciukałem 1 szczupaka rozmiar konsumpcyjny. I nie jestem nokill. Ktoś złowił 10ryb i wypuścił. On jest :-)
Łyżka dziegciu psuje beczkę miodu.
Taki żarcik tylko.
- rózgaś likes this