polskie kompleksy z Ciebie wyłażą ?
Robert.
Nie wyłażą ze mnie absolutnie żadne polskie kompleksy. W moim, jak się okazuje, niefortunnym poście w żaden sposób nie chodziło o narodowość, ale miałem nie tłumaczyć tylko przeprosić.
Niemniej skoro już jesteśmy przy narodowości....
Widziałem skandaliczne zachowania pijanych Anglików, całonocne, głośne imprezy Niemców, kończące się wizytą policji i mandatami, Belgów rzygających i lejących w biały dzień na ruchliwej ulicy. Tak zachowujących się Polaków nie widziałem nigdy. Dlaczego zatem to nas nie lubią, jak pisze Kotwitz? Bo ma dużo racji.
Przykłady będą żeglarskie.
1. Porty jachtowe ( mariny ) bywają bardzo zatłoczone. Jeśli nie można cumować bezpośredni do pomostu, cumujemy burta do innego jachtu. Oczywiście wypada się najpierw zapytać. Wielokrotnie spotkałem się z odmową, która nie powinna mieć miejsca, bo odmawiać nie wypada. Chwilę potem do tej samej łódki cumował ktoś inny, Niemiec, Szwed, Francuz...
2. Ranne wyjście z Helgolandu. W morze wychodzą praktycznie wszyscy, kilkadziesiąt jachtów, żeby zabrać się z przypływem w stronę lądu. Przed portem pływa niemiecka policja. Pilnują. Kiedy tylko zobaczyli polski jacht, natychmiast podpłynęli, weszli na pokład i zaczęli kontrolę. Oczywiście wolno im, choć obywateli Unii nie powinno się zaczepiać bez powodu. Na moje pytanie dlaczego tylko nas, głupie uśmiechy i marne tłumaczenia.
3. Płynę dookoła Rugii, w zasięgu wzroku kilkanaście jachtów. Pod brzegiem kręci się duży, niemiecki coastguard. Spuszczają ponton i płyną do nas. Wchodzą na pokład i wypełniamy tasiemcowe deklaracje. Oczywiście są bardzo mili ale znowu na moje pytanie dlaczego tylko nas, głupie uśmiechy. W końcu jeden nie wytrzymuje: bo jesteście z Polski.
Nawet to że dał mi się pobawić swoim Sig Sauerem ( wyjął magazynek ) nie zaciera złego wrażenia.
Podobnych przykładów miałbym jeszcze wiele. Więc może Kotwitz miał rację?