Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Catch&Release- Ilu nas jest


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
245 odpowiedzi w tym temacie

#141 OFFLINE   skippi66

skippi66

    Zaawansowany

  • Zbanowani
  • PipPipPip
  • 1723 postów
  • LokalizacjaŁódź
  • Imię:Michał
  • Nazwisko:K.

Napisano 10 luty 2014 - 11:58

... wiem, celowo przesadzasz, ale gwałcenie jest zabronione, a zabieranie ryb nie ..... to różnica podstawowa, ale idąc Twoim tokiem rozumowania, to nie zauważasz, że z punktu widzenia tych dwóch "ocalonych" dziewczynek Twoje postępowanie będzie duuuużym postępem? ;)

Ależ zauważam. Postęp zaiste ogromny. :)

Ech...



#142 OFFLINE   pitt

pitt

    Jadę na ryby ... na zawsze

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9353 postów

Napisano 10 luty 2014 - 12:07

Pitt, może czegoś nie zauwazyłem, ale tu NIE MA przeciwników C&R, chyba (...)

.... a o powody zabierania ryb nie pytaj, bo dopiero wtedy zrobi się tu prawdziwe forum "popierania zabijania ryb" .... i naczytasz się treści, których z pewnoscia czytać byś nie chciał ;)

 

eee tam, kazdy widzi to co widzi :) 

pytam, pytam, moze wtedy sie okaze z kim mamy przyjemnosc :)


  • Karol Krause lubi to

#143 OFFLINE   rózgaś

rózgaś

    Znowu....

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1121 postów

Napisano 10 luty 2014 - 12:07

.

Użytkownik rózgaś edytował ten post 10 luty 2014 - 12:38

  • Iras1975 lubi to

#144 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 10 luty 2014 - 15:11

Przeczytałem cały wątek i zacznę od tego, że nie mogę (niestety) zadeklarować się jako wędkarz stosujący C&R bądź "no kill" by byłbym hipokrytą. Wynika to stąd, że w sezonach 2012 i 2013 zabrałem z wód PZW dwa szczupaki (po jednym w każdego roku). W tym roku mam mocne postanowienie, że tego nie zrobię, ale dopiero jeśli na 31 grudnia 2014 r. to założenie zrealizuję, będę mógł powiedzieć o sobie, że wszedłem do klubu.

Propagowanie C&R uważam za bardzo słuszne i szlachetne, tak ze względów praktycznych jak i humanitarnych, a Kolegów, którzy te ideę wyznają darzę ogromnym szacunkiem.  

Nie zamierzam jednak w najmniejszym stopniu piętnować etycznych wędkarzy, którzy w zgodzie z postanowieniami regulaminu, czasem zabiorą rybę (na marginesie jestem za radykalnym ograniczeniem limitów i wprowadzeniem wymiarów widełkowych), jednak będę do nich apelował by przemyśleli temat ..... Jeśli owe apele lub, co bardziej prawdopodobne, radykalne rozwiązanie prawne (np całkowity zakaz zabierania ryb) miałyby doprowadzić do do istotnego ograniczenia liczby wędkarzy w Polsce, a co za tym idzie zmniejszenia ich aktywności na wodą, to wypadałoby się zastanowić na konsekwencjami takiego zjawiska. Na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji pozwolę sobie postawić tezę, że jedynym naturalnym, powszechnie występującym wrogiem kłusownika na polskich wodach jest wędkarz. Gdy ten jest nad wodą "kłusol" siedzi w domu, albo za miedzą i czeka dogodnej chwili. Gdy wędkarz wkracza w jego "rewir" rżnie głupa i udaje, że po prostu spaceruje na rzeką w odludnym miejscu (mój przypadek sprzed niespełna miesiąca). Tak więc, w moim przekonaniu, jeśli na skutek prawnego wymogu "no kill" znikną wędkarze to może i na chwilę rybostan sie poprawi, jednak sukcesywnie przybywać będzie kłusowników. Nikt mi nie wytłumaczy, że wraz ze spadkiem liczby wędkarzy będzie rosła aktywność PSR, SSR i Policji, a służby te skutecznie zapobiegną temu zjawisku.

Oczywiśnie nie zamierzam lamentować nad tymi "pseudowędkarzami", którzy idą nad wodę po rybie mięso i maja w d..... wszelkie limity i ograniczenia - dla mnie to nie są wędkarze tylko kłusownicy tyle, że stosujący wędkę zamiast "elektryki".  

Podobnie jak niektórzy z moich przedmówców w tym temacie, nie uważam by za kiepski stan rybostanu polskich wód odpowiadali wędkarze, którzy czasem zabieraja ryby. Problemem są przede wszystkim zanieczyszczenia wód, których konsekwencje ciągną się przez dziesiątki lat, fatalne pomysły przy różnych "hydro-inwestycjach", idiotyczna gospodarka rybacka, oraz kłusownictwo na skalę niemal hurtową (przykład - niektóre jeziora mazurskie)...., a wędkarze konsumenci rybiego mięsa, są wg mnie dość daleko z tyłu.

Szanowni Koledzy - często padają przykłady innych krajów, w których woda czysta i ryb mnóstwo - zwróćcie uwagę, że to kraje bogate, w których przeciętny obywatel nawet nie pomyśli by nałowić ryb na kolację. A gdzie my jesteśmy w porównaniu z taką Szwecją, Norwegią czy Holandią ? - w czarnej d...... I jeszcze jeden istotny aspekt - wskazane kraje stroją na bardzo wysokim poziomie rozwoju cywilizacyjnego także dzięki poszanowaniu dla prawa. A w jaki sposób wymagać poszanowania prawa w Polsce od przeciętnego obywatela, skoro niemal otwarcie, publicznie drwią z niego przedstawiciele "elit" rządzacych ?

 

Na koniec jeszcze jedna refleksja - bardzo sie boję, że idea C&R czy "no kill", zwłaszcza gdy dać jej postać obowiązującego prawa stanie się poczatkiem końca wędkarstwa w ogóle. Nie trudno wyobrazić sobie tezy różnych ekologów, etyków, filozofów i wszelkiej innej maści "naprawiaczy rzeczywistości", którzy zapytaja nas - dlaczego przysparzamy rybie cierpień wbijajac w nią hak i wywlekając z wody, skoro nie chcemy jej upolować ? Póki C&R będzie humanitarnym aktem łaski dla przechytrzonego ale szanowanego przeciwnika, może damy się jakoś radę obronić, ale w przeciwnym wypadku......

 

Na koniec - żeby było jasne. Chcę być w klubie C&R, póki co w sezonie 2014 jestem i zamierzam tę ideę propagować, co nie zmienia faktu, że pewne watpliwości mam.

 

Serdeczności. Robert.  


  • cristovo lubi to

#145 OFFLINE   Majo

Majo

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1095 postów

Napisano 10 luty 2014 - 17:14

 

Szanowni Koledzy - często padają przykłady innych krajów, w których woda czysta i ryb mnóstwo - zwróćcie uwagę, że to kraje bogate, w których przeciętny obywatel nawet nie pomyśli by nałowić ryb na kolację. A gdzie my jesteśmy w porównaniu z taką Szwecją, Norwegią czy Holandią ? - w czarnej d...... I jeszcze jeden istotny aspekt - wskazane kraje stroją na bardzo wysokim poziomie rozwoju cywilizacyjnego także dzięki poszanowaniu dla prawa. A w jaki sposób wymagać poszanowania prawa w Polsce od przeciętnego obywatela, skoro niemal otwarcie, publicznie drwią z niego przedstawiciele "elit" rządzacych ?

 

 

 

 

Zgadzam się z tym. Cudem by było gdyby w Polsce przynajmniej wszyscy wypuszczali NIEWYMIAROWE szczupaki, sandacze, sumiki. A jak ktoś myśli że takich ludzi jest większość, to czas zdjąć klapki z oczu.



#146 OFFLINE   EMMS

EMMS

    Pike Father

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 926 postów
  • LokalizacjaOlsztyn
  • Imię:Michał

Napisano 10 luty 2014 - 17:37

 

Na koniec jeszcze jedna refleksja - bardzo sie boję, że idea C&R czy "no kill", zwłaszcza gdy dać jej postać obowiązującego prawa stanie się poczatkiem końca wędkarstwa w ogóle. Nie trudno wyobrazić sobie tezy różnych ekologów, etyków, filozofów i wszelkiej innej maści "naprawiaczy rzeczywistości", którzy zapytaja nas - dlaczego przysparzamy rybie cierpień wbijajac w nią hak i wywlekając z wody, skoro nie chcemy jej upolować ?

 

Takie właśnie pytania i rozważania należy zachować dla ludzi cierpiących na permanentny ból dupy (przy okazji, nie wiem, czy w ogóle można określić zapotrzebowanie kraju na kogoś takiego jak filozof... Nie mniej minimum 300 męczenników rocznie kończy ten zacny kierunek i zasila grono "obserwatorów życia"/bezrobotnych/ bierze się do normalnej pracy).

 

Wracając do tematu właściwego - jesteś pewien, że spadek liczby wędkujących pójdzie w parze ze wzrostem liczby kłusoli? Wielu wedkujących w gruncie rzeczy wiele się nie różni od kłusowników, a czasami nawet otwarcie się przyznają, że jeśli nie pójdzie im "na wędkę", to zawsze mogą coś tam "zaszuwarzyć" i ryby od razu się znajdą. Zmniejszenie ilości wędkujących raczej nie tyle spowoduje zmniejszenie ilości żadnarmów nad wodą, a raczej spowoduje wykluczenie z grona łowiących leśnych dziadów, którzy za nic mają limity i ograniczenia.

 

Polski szacunek do przestrzegania przepisów niejako sam narzuca obostrzenia, których nie da się uniknąć - czyli albo znaczące obostrzenie limitów (dajmy na to 2-3 ryby na sezon), które jest w zasadzie związane z uwierzeniem na słowo (nie jest to zbyt dobra metoda), albo zupełny zakaz zabierania ryb i rybactwa do momentu odbudowania się rybiej populacji i ewentualna próba złagodzenia przepisów. Brak szacunku dla prawa nie wziął się z powietrza przez ostatnie kilkanaście lat obserwowania "elity rządzącej" - raczej upatruj tego w naszej historii, bo bardzo dawno temu polska demokracja zakładała, że wystarczy że jednemu mucha siądzie na nos, a wszyscy muszą chodzić oblepieni lepem...


  • skippi66 lubi to

#147 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 10 luty 2014 - 18:57

 

Wracając do tematu właściwego - jesteś pewien, że spadek liczby wędkujących pójdzie w parze ze wzrostem liczby kłusoli? Wielu wedkujących w gruncie rzeczy wiele się nie różni od kłusowników, a czasami nawet otwarcie się przyznają, że jeśli nie pójdzie im "na wędkę", to zawsze mogą coś tam "zaszuwarzyć" i ryby od razu się znajdą. Zmniejszenie ilości wędkujących raczej nie tyle spowoduje zmniejszenie ilości żadnarmów nad wodą, a raczej spowoduje wykluczenie z grona łowiących leśnych dziadów, którzy za nic mają limity i ograniczenia.

 

 

A gdzie tam.....im dłużej żyję tym mniej czegokolwiek jestem pewien :( , ale tak myślę. Odkąd zacząłem wędkować na muchę wędruję sporo po różnych odludnych miejscach wzdłuż różnych małych rzeczek i zdarza się mi spotykać dziwnie zachowujących się osobników. Miesiąc temu ewidentnie wypłoszyłem kłusola. Wczoraj na brzegu górskiej rzeczki "krainy pstrąga i lipienia wlazłem na czyjeś świeże ślady na śniegu i .......puste pudełko po rosówkach. Kolega kupił stary dom nad rzeką i często tam bywa - jak twierdzi miejscowi bardzo byli niezadowoleni  z nowego sąsiedztwa bo tłukli tam ryby masowo. Ostatnio mają gorzej, choć kolega otwartej wojny im nie wydał bo jak mówi szkoda, żeby się chałupa przypadkiem spaliła. Znam odcinki lubelskich rzek co do których jestem pewien, że obecność wędrujących wędkarzy (głównie muszkarzy) zniechęca "miłośników" pstrągowego mięsa.

Także na większych zbiornikach, gdzie wędkuje wielu, dostrzegam, że nie ma już takiego masowego tłuczenia ryb - jednak jeden trochę na drugiego zerka.

A co do "leśnych dziadów", jak ich określiłeś, mających za nic limity i ograniczenia, albo tych co potrafią zawsze "zaszuwarzyć"  i ryby znaleźć - dla mnie to nie są wędkarze i im szybciej znikną znad naszych wód tym lepiej. Przyznam, że ja takich nie znam, nie spotkałem się nigdy z nieetycznym zachowaniem któregokolwiek z moich kolegów, choć tylko jeden z nich jest zdeklarowanym, ortodoksyjnych "nokillowcem".

 

 

 

Polski szacunek do przestrzegania przepisów niejako sam narzuca obostrzenia, których nie da się uniknąć - czyli albo znaczące obostrzenie limitów (dajmy na to 2-3 ryby na sezon), które jest w zasadzie związane z uwierzeniem na słowo (nie jest to zbyt dobra metoda), albo zupełny zakaz zabierania ryb i rybactwa do momentu odbudowania się rybiej populacji i ewentualna próba złagodzenia przepisów. Brak szacunku dla prawa nie wziął się z powietrza przez ostatnie kilkanaście lat obserwowania "elity rządzącej" - raczej upatruj tego w naszej historii, bo bardzo dawno temu polska demokracja zakładała, że wystarczy że jednemu mucha siądzie na nos, a wszyscy muszą chodzić oblepieni lepem...

 

Co do bardzo rygorystycznego zaostrzenia limitów zgadzam się w 100%. Nie jestem w stanie zrozumieć tak liberalnych limitów na szczupaka, sandacza, suma i wiele innych, zwłaszcza drapieżnych gatunków. Co to znaczy 2 szczupaki na dobę - czyli jak będę emerytem i zdrowie mi pozwoli spędzić 100 dni na rybach, zakładając, że je złapię mogę ich wytłuc w ciągu roku dziesiątki !!!!!!! Paranoja. Do tego jeszcze koniecznie należy jak najszybciej wprowadzić widełkowe wymiary ochronne. Tyle, że wszystkie te limity, wymiary itp.,itd. nie dadzą kompletnie nic jeśli nie będzie rygorystycznie przestrzegany obowiązek wypełniania rejestru.  Prosta sprawa - ryba w sieci, brak wpisu w rejestrze = ryba skłusowana i adekwatna do tego kara. W przeciwnym wypadku cały ten system jest bez sensu.

Źródeł polskiego podejścia do praw stanowionych można szukać jeszcze dalej, ale będę się upierał, że obecne pseudoelity ten stan pogłębiają.

 

Ale żeby nie było poza tematem - jestem optymistą - ostatnio widzę wśród wędkarzy, zwłaszcza młodszego pokolenia, że C&R się rozprzestrzenia i dla wielu Kolegów już jest normą.



#148 OFFLINE   skippi66

skippi66

    Zaawansowany

  • Zbanowani
  • PipPipPip
  • 1723 postów
  • LokalizacjaŁódź
  • Imię:Michał
  • Nazwisko:K.

Napisano 10 luty 2014 - 19:09

Jeszcze absolutny zakaz połowu na żywca. To jest największa hańba polskiego wędkarstwa.


  • kotwitz lubi to

#149 OFFLINE   sacha

sacha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1724 postów
  • LokalizacjaW-wa
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Krystosiak

Napisano 10 luty 2014 - 19:19

Troche szacunku dla ludzi .

Wysluchac nalezy kazdego , i madrego i  tego mniej madrego .

Kazdy sam wybiera jak postepuje.

Prawdziwy wyznawca C&R nie zna pojęcia szacunku dla innych a wysłuchać? po co? przecież on wie wszystko lepiej.

I nie każdy wybiera jak postępuje, każdy ma postępować jak mu wyznawca C&R każe :P .

A ja wtedy "dostaje jeża" i robię wszystko na odwrót.


  • Majo i kokosz77 lubią to

#150 OFFLINE   skippi66

skippi66

    Zaawansowany

  • Zbanowani
  • PipPipPip
  • 1723 postów
  • LokalizacjaŁódź
  • Imię:Michał
  • Nazwisko:K.

Napisano 10 luty 2014 - 19:25

 

 

Ale żeby nie było poza tematem - jestem optymistą - ostatnio widzę wśród wędkarzy, zwłaszcza młodszego pokolenia, że C&R się rozprzestrzenia i dla wielu Kolegów już jest normą.

Ostatnio nad Wartą łowił obok mnie młody człowiek. Ów wyglądał jak wyjęty z pudełeczka. Dziewicze neopreny, jakieś kosztowne buciki do brodzenia, koszula khaki wyprasowana przez mamusię, kamizelka też jakaś znakomita, do kamizelki przypięta cała masa jakiegoś szpeju, jakieś kleszczyki, szczypczyki, nożyki, miarki, na plecach podbierak, na łapkach rękawiczki bez palców. W łapce chłopczyk dzierżył wędę, jak nic robioną na zamówienie i w rezonansie, kołowrót też zacny ( Shimano? ) i kosztowny, przykręcony do wędy, plecioneczka jak włos, na końcu maluśki woblerek. Chłopię było ewidentnie metroseksualne, kolońską od niego zalatywało i im dłużej mu się przyglądałem, tym bardziej wydawało mi się że widzę jego pomalowane na czerwono paznokcie u nóg. Wypisz wymaluj user z Jerka. :)

Chłopczyna dwa tłuste okonki złowił ( jak to na jesieni ) i obydwa natychmiast wróciły do wody. Od razu go polubiłem, blond amorka. :)

Tak że może masz rację z tym młodym pokoleniem.


Użytkownik skippi66 edytował ten post 10 luty 2014 - 19:34


#151 OFFLINE   EMMS

EMMS

    Pike Father

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 926 postów
  • LokalizacjaOlsztyn
  • Imię:Michał

Napisano 10 luty 2014 - 19:26

Tu nie da się nie zgodzić - żywiec nie zalicza się raczej do sportowych metod połowu, mimo że Angole lubią czasem skusić pajka na żywą przynetę - oni jednak w przeciwieństwie do niektórych, ryby wypuszczają w 100%. U nas łowienie na żywca urasta do rangi napieprzenia jak największej ilości ryb, najlepiej zapełnić zamrażarę za jednym posiedzeniem na pół roku... W maju widziałem żywcarza, który absolutnie przegiął pałę, rozkladając osiem albo dziesięć zestawów - po pierwsze bylo to niezgodne z limitami, po drugie nie był zbyt skory do współpracy (zwinięcia reszty zestawów), po trzecie i najważniejsze: "przecież jak pan sobie pójdziesz to nawet jak nie ja to jakiś inny Antek rozłoży się ze swoim 8/10-antenowym zestawem..." :/

 

@robert: Rzeki krainy pstrąga są akurat swego rodzaju oczkiem w głowie kłusoli - i to niezależnie czy mowa o łowiących na robaczka czy o elektrowędkarzach. Tam sprawa ma się inaczej niż na większości zbiorników, między innymi dlatego (jak sam zresztą zauważyłeś), że znaczna część łowisk jest położona na odludziu i to sprzyja uprawianiu samowolki i wyciąganiu z wody co lepszych kąsków... Nad jeziorem natomiast kłusownictwo nie jest aż tak bardzo widoczne, tam w zasadzie mamy do czynienia z kormoranami w ludzkiej skórze - rybakami i wędkarzami, którzy będą brali ze sobą wszystko, co tylko złowią. Najlepszym rozwiązaniem dla poradzenia sobie z problemami tych wód, które w gruncie rzeczy różnią się znacznie, powinno być wprowadzenie odrębnych zasad związanych z kontrolowaniem łowisk, zachowaniem się nad wodą i oczywiście z "gospodarzeniem". Nie mniej wspólnym mianownikiem powinny być drakońskie kary (nie te, które wylicza się na podstawie wartości rynkowej ryby, a raczej szkoda, jaka została wyrządzona środowisku), bardzo częste kontrole i oczywiście, wcześniej już wspomniane widełki. Aczkolwiek, nadal uważam, że kilkuletni okres wyłączający wodę z zabierania złowionych ryb mógłby ujawnić jej rzeczywisty potencjał!


  • skippi66 lubi to

#152 OFFLINE   skippi66

skippi66

    Zaawansowany

  • Zbanowani
  • PipPipPip
  • 1723 postów
  • LokalizacjaŁódź
  • Imię:Michał
  • Nazwisko:K.

Napisano 10 luty 2014 - 19:30

Prawdziwy wyznawca C&R nie zna pojęcia szacunku dla innych a wysłuchać? po co? przecież on wie wszystko lepiej.

I nie każdy wybiera jak postępuje, każdy ma postępować jak mu wyznawca C&R każe :P .

A ja wtedy "dostaje jeża" i robię wszystko na odwrót.

Natychmiast należy wprowadzić program " Zero tolerancji ". To pilne!



#153 OFFLINE   Dagon

Dagon

    :P

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3079 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 10 luty 2014 - 19:34

@sacha - popraw mnie jeśli się mylę, bo nie wiem czy dobrze zrozumiałem, to co napisałeś, ale czy Ty, dorosły facet, będziesz z zemsty zabijał ryby, bo ktoś Ci ostro na forum odpisał?

Poważnie?



#154 OFFLINE   Majo

Majo

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1095 postów

Napisano 10 luty 2014 - 20:12

@sacha - popraw mnie jeśli się mylę, bo nie wiem czy dobrze zrozumiałem, to co napisałeś, ale czy Ty, dorosły facet, będziesz z zemsty zabijał ryby, bo ktoś Ci ostro na forum odpisał?

Poważnie?

Wydaje mi się że, chodzi o to że czym dłużej czyta się posty przesiąknięte jadem, jednej słusznej ideologii, pisane przez osoby które uważają się za etyczne i ogólnie wszystkowiedzące spod znaku C&R, to traci się wiarę w sam fakt czy to postępowanie jest słuszne. Nie chcę nigdy tak pisać, w taki sposób, do drugiej osoby-nie ważne że ma inne poglądy, w końcu jest demokracja. Nie oznacza to że popadam w skrajność w jedną lub w drugą stronę.


  • cristovo lubi to

#155 OFFLINE   EMMS

EMMS

    Pike Father

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 926 postów
  • LokalizacjaOlsztyn
  • Imię:Michał

Napisano 10 luty 2014 - 20:24

Tu masz rację, ale tylko częściowo. Nie chodzi o to że 100% wypuszczanych ryb to jedyna słuszna filozofia, ale w naszych warunkach nie możemy sobie za bardzo pozwolić na kolejne rosnące straty w ilości ryb. Możliwe że stąd właśnie biorą się mniej lub bardziej wyważone posty, których powodem jest frustracja. W końcu każdy chciałby móc przejść się nad wodę i co najmniej 10 razy w sezonie strzelić sobie fotkę z pajkiem 90+/kropasem 50+/zanderem 80+, itd; niestety postępowanie sporej rzeszy to uniemożliwia :/ Właśnie to jest clue programu i stąd propozycja rygorystycznych obostrzeń - wtedy będzie można określić potencjał łowiska i dodatkowo dostosować prowadzoną gospodarkę w taki sposób, żeby nie wycinać w pień całej zdrowej populacji...

 

Przy okazji - warto spróbować na początek wypuścić 2-3 większe ryby. Wrażenia są bezcenne, a w głowie naprawdę zachodzi zmiana :)



#156 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4912 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 10 luty 2014 - 20:31

Panowie , portal z jajami nie pęka , ani się lęka z przekazem nawet pośród plemion nadwiślańskich dzikich . Przecież zawsze tak jest , kiedy próbuje się zaszczepić jakąkolwiek wyższą formę kultury czy obyczaju . No kill jest taką właśnie formą . Nie jest łatwo zmienić czyjś ugruntowany światopogląd , co nie znaczy że jest beznadziejnie . Tak samo jak zbiorowym wysiłkiem zachłannych rąk i kałdunów sprawiliśmy sobie w wodzie beznadziejną pustkę , tak samo zbiorowym wysiłkiem , w tym również zdolnością do szlachetnego samoograniczenia możemy ten proces odwrócić , albo przynajmniej wyhamować . Karawana rozumniejszych ruszyła już dawno , ale kto chce niech se na nią wyje , teraz czy w przyszłości , albo kamieniami ciska . Zgadzam się na wycie niezadowolonych i prawdą pokrzywdzonych , zresztą nawet trochę przywykłem , bo słyszę je od lat , od zawsze :)  


  • Karol Krause i staszek lubią to

#157 OFFLINE   sacha

sacha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1724 postów
  • LokalizacjaW-wa
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Krystosiak

Napisano 10 luty 2014 - 21:16

@sacha - popraw mnie jeśli się mylę, bo nie wiem czy dobrze zrozumiałem, to co napisałeś, ale czy Ty, dorosły facet, będziesz z zemsty zabijał ryby, bo ktoś Ci ostro na forum odpisał?

Poważnie?

Nie, nie będę tłukł bo mi się czyjś post nie podoba, Majo zresztą świetnie to ujął.

Za duży chłopiec jestem by ktoś mi narzucał jak mam postępować bo jego podejście do ............ jest słuszniejsze od mojego.

W miejsce kropek można sobie wstawić ryby, sympatie polityczne, religie czy klub piłkarski.

Ktoś w temacie wspomniał o rybach niewymiarowych i mnie np. to wq.....a do białości :angry: a widuję człowiek nad wodą różne rzeczy, tak zwracam uwagę jakby komuś przyszło do głowy pytać. Wq     ją mnie siaty, tak też reaguje na szczęście coraz rzadziej spotykam. Ostatnio ładnych kilka lat temu na starorzeczu Bugu niedaleko wsi Rytele - włościanie sztuk 2 odpuścili bo chyba mnie wzieli za pracownika służb mundurowych ( mam znalezioną tonfę :rolleyes: ) . I ja sam uważam że postępuje w porządku tak jak Skkipi uważa że postępuje w porządku.



#158 OFFLINE   Dagon

Dagon

    :P

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3079 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 10 luty 2014 - 21:25

Uspokoiłeś mnie. ;)

Nasze łowiska pewnie się pokrywają, Warszawa to mała wioska, stąd lęk przed tym, że gdy się porządnie wkurzysz, będę musiał szukać innych. :D

Ja w tym temacie nie mam już chyba więcej do dodania, przynajmniej nie na tyle, by nie zacząć się powtarzać.

 

Tobie @sacha, jak i wielu innym, którzy od czasu do czasu ryby zabieracie, życzę dalszego rozwoju i umiejętności spojrzenia w przyszłość, licząc na to, że kiedyś bez strachu o rozgrzaną do czerwoności patelnię będziemy mogli swobodnie wymieniać się tym co, gdzie i kiedy bierze.

Co oczywiście nie oznacza, że chciałbym, by dyskusje w stylu 90% C&R powracały niczym bumerang. :)

 

Pozdrawiam



#159 OFFLINE   kokosz77

kokosz77

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 543 postów
  • Lokalizacjawww.madlen-styl.eu
  • Imię:M1CHAL
  • Nazwisko:Steszew

Napisano 10 luty 2014 - 21:38

Natychmiast należy wprowadzić program " Zero tolerancji ". To pilne!

 

 

To mnie troche przeraża ,  wiem ze TY na poważnie .

 



#160 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 10 luty 2014 - 22:57

To mnie troche przeraża ,  wiem ze TY na poważnie .

 

Eeeee tam ...... Michał (skippi66) jest fajny gość tylko czasem lubi podgrzać atmosferę, a jak dyskusja idzie o C&R to bywa, że się przegrzeje.

Przepraszam Michał, że tak sobie pozwalam o Tobie, ale zauważ ..... z dużą sympatią, chociaż złośliwiec z Ciebie .........

 

 

 Chłopię było ewidentnie metroseksualne, kolońską od niego zalatywało i im dłużej mu się przyglądałem, tym bardziej wydawało mi się że widzę jego pomalowane na czerwono paznokcie u nóg. Wypisz wymaluj user z Jerka. :)

Chłopczyna dwa tłuste okonki złowił ( jak to na jesieni ) i obydwa natychmiast wróciły do wody. Od razu go polubiłem, blond amorka. :)

Tak że może masz rację z tym młodym pokoleniem.

 

Czepiłeś się chłopaka "gadżecika", a on po prostu dobry wędkarz był...... bo ja gdy się wodą "napachnię" i pazurki u nóg pomaluję to za cholerę nic mi nie bierze, a ten nie dość, że skuteczny to jeszcze "nokillowiec" .

 

Koledzy wrzućmy wszyscy troszkę luzu - nie jest to pierwszy przypadek gdy na forum walą się po łbach Ci co nie powinni.  

C&R ma głęboki sens i na zrozumienie tego nigdy nie jest za późno, czego dowodem jestem ja sam.

A żeby było jasne ta idea to dla mnie poważne wyrzeczenie bo uwielbiam jeść ryby,... bardzo chciałbym posmakować mięsa potokowca, a zwłaszcza lipienia, ale pewnie nie będzie mi to dane.