Przede wszytskim to polskie drogi i jakosc paliwa sa porownywalne do polskich rzek i ich rybostanu.Wiekszosc aut jezdzacych super drogami na czystym paliwie bedzie malo awaryjnych.Tankujac w Polsce "wodziwo" i jezdzac po dziurach zalatwimy kazde auto.Dam wam przyklad na swoim samochodzie.Mam auto na litere F. kupilem je 7 lat temu.Jest to 2.0 diesiel, kupilem go w Hiszpani, tam uzywalem go przez ponad 2 lata, na baku 55 litrow robilem ponad 1000km.Nastepnie z przyczyn niezaleznych odemnie auto stalo przez rok nieuzywane (czasem bylo przepalane).Po ponownym uzytkowaniu zaczely sie problemy z elektronika, najpierw zapalila sie kontrolka cisnienia oleju, nic spod auta nie cielko, olej wymienilem problem nie zniknal, jak zakupilem czujnik i jechalem i chcialem go wymienic to kontrolka nagle zgasla i od tego czasu czyli 2011 r nie zapala sie.Auto zaczelo wiecej palic z 5/100 na 6/100, a jak przyjechalem do Polski to 7 hit combo auto oszalalo, co jakis czas zapalala sie magiczna sprezynka, auto tracilo moc, musialem wylaczyc silnik i po ponownym wlaczeniu problem znikal na jakies 300km.Jak wyjechalem do Francji to problem zniknal, kontrolka sie nie zapalila przez 3k km, pojechalem na chwile do Polski, na granicy zatankowalem, wyzerowalem licznik i po 97km (dokladnie) kontrolka
i tak przez 2 tygodnie pobytu w Polsce.Zrobilem przez te 2 tyg kolo 1.5k km i kontrolka migala niczym lampki na choince
na kompie o bledow wszystko cacy.Jak wracalem do Francji to kontrolka zapalila sie z 10 razy od kiedy wyjechalem z domu do granicy, nastepnie zapalila sie kontrolka pompy.Zdjalem klemy z aku, zrestartowalem i kontrolka znikla.Po zatankowaniu w Niemczech mialem spokoj na 5k km.Jednak prawie 2 letnim pobycie w Polsce auto nie to same, pali wiecej, jest slabsze kiedys ciskalem nim blisko 240km/h teraz 220 i wskazowka ledwo ledwo idzie dalej.Obecnie na baku robie jakies 800-900km w zaleznosci od trasy i stylu jazdy wiadomo.Olej zmieniam raz w roku 5w30 filtry zawsze orginal.Przez ten czas zrobilem nim 115k km i poza wymiana klockow i tarcz przepalila sie rura od turbiny, koszt 700zl, oprocz tego nic sie nie dzieje, chyba ze jezdze po Polsce
P.s
Jesli chodzi o bajery w aucie to niektore sa bardzo potrzebne, np tempomat , nie wyobrazam sobie trasy moim autem Tarnobrzeg-Paryz (bez postojow) abym jechal bez tempomatu, noga by mi zdretwiala , natomiast autem mojej siostry bez tempomatu potrafilem walnac taka trase (3-4 postoje na odlanie sie).
Skladane lusterka tez sie przydaja jak sie jezdzi w takich dzikich miastach jak Paryz, gdzie bydlo parkuje gdzie chce i pcha sie w kazda dziure, wychodzenie za kazdym razem i skladanie lusterek skonczyloby sie w moim przypadku szybka wizyta w zakladzie karnym