A podobno (ja nie znam się), podbieranym pstrągom, znacznie bardziej szkodzi upał, niż przymrozki. To jak w końcu jest?
Coś tam wtrącę do tematu....
Nie podobno a napewno,taka już biologia tego gatunku,taka jego dola...Nieraz byłem już ciągany za kapotę za to że pstrągowanie zaczynam pierwszego stycznia,bo się nie godzi,bo ryby cherlawe,zupełnie tak jakby potok był w tym okresie jakimś szaleńcem co wali we wszystko co spływa łącznie zzz kanu indian i łabędziami.Zapraszam wszystkich na moje wody,pokażcie jak to łatwo się wyjmuje zimowe potoki,bo przecie są na wykończeniu i pewnie żrą wszycho...Ci sami ludzie stoją potem w swych wspaniałych simmsach w środku upalnego lata i tłuką drobnicę ile wlezie,bo teraz bierze...potem sweet focia jak łobuzek wraca do wody i już jest lansik w kółeczku wzajemnej adoracji:) Nikomu nawet do głowy przyjdzie co takiego złego robi,jak wielką krzywdę ten potok zaznał właśnie,szok,termika,potencjalne otarcia,nagromadzenie cząsteczek azotu,atak pasożyta,teraz dopiero mają pole do popisu.Ale to betka.Do czego zmierzam? wydaje mi się że taki wyciagnięty okres ochronny ,dodatkowo rozciagnięty na cały kraj (hipotetycznie) to będzie kres kropka w naszych wodach.Czemu? bo jest łatwy do przełowienia ot co,a sytuacja w której bedzie chroniony przez wiekszość roku sprawi że w najgorszym dla niego okresie dopadnie go tłum wędkarzy,on bedzie agresywny(termika) oraz podatny na całe zło z tym związane(termika).Nie będzie znał wedkarzy,za długo był sam,będzie łupał każdemu-cały on.Letnią porą ,gdy czasami zapedzę się na potoki ,na ciury znane tylko sobie to miewam po 20 bić na wypad,bo długo mnie tu nie było....a ON zapomniał,śmiem twierdzić że zaliczam 70%populacji na danym odcinku.Tak ma być wszęedzie? a jak trafi się dwóch co chca napełnić bagażnik i wezmą rzeczułkę na dwa brzegi?
Dodatkowo uważam że zrównanie na całym kraju okresu ochronnego to ewidentna bzdura,podobnie jak słowa mówcy powyżej-Czary i cuda Panie. A przecież "łone od połowy stycznia sa w dobrej kondycji".
Każda woda jest inna,moje pstrągi z tarlisk schodzą w końcu listopada,max śrrodek grudnia,decyduje o tym X czynników ,obserwuję je niezmiennie od dzieciństwa,wiem gdzie są,podpatruję tarło,wiem kiedy schodzą.Ktoś kto wypowiada się w tym cytowanym przezemnie tonie jest ignorantem a jego wiedza na poruszane tematy wynika z założenia -Wiem bo wiem.
Wrzucanie wszystkich do jednego koszyka bez krzty znajomości tematu,łone są u mnie w dobrej kondycji wraz z 1 dniem stycznia,zawsze.
Więc po czorta miałby być ujednolicony okres? skoro każda częśc kraju różni się w tym temacie diametralnie? Północ-południe,różne regiony,różne okresy,u mnie zabroniłbym np potokowania w sierpniu,a szczupaczenia już w listopadzie bo nie mogę patrzeć na te bezbronne samice wywlekane z zimowisk ,pękate od ikry,walone w łeb w świetle prawa przez tycch co uważają że krropkoza 1.01 to dyshonor.Podobnie jak rzeż wchodzących troci....
Hlehle dobrze prawi-polać mu.