Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Praca woblera.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
22 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 03 kwiecień 2014 - 08:04

Dobranie przynęty pod łowisko nie podlega raczej dyskusji. To często ta przyczyna, dla którego jeden złowił 1 rybę lub nie miał  brania i gdzie drugi w tym samym czasie złowił tuzin ryb. Takie rzeczy można jedynie w wędkowaniu grupowym wyłowić, Samodzielnie małe szanse.

 

Zgadzam się z Matusiakiem, że ilość rzutów jedną i tą samą przynętą w sezonie ma wpływ na naszą opinię o jej łowności. Nie oznacza to przecież, że jest najlepsza, zwłaszcza gdy zdarzy nam się być w sytuacji z opisu wyżej ;)

 

Przy okazji. Nie jest dobrym pisaniem, że łowiska zagraniczne są łatwiejsze od krajowych. Zasobność w ryby nie oznacza łatwiejszego złowienia. Proszę zerknąć na blog Hle Hle, gdzie opisuje próby łowienia na muchę w Nowej Zelandii gdy szli po kimś. I jakie czary się działy gdy odkładali muchę i brali spinning. To jest dowód na to, że można wodę przebłyszczyć lub przemuchować  :D  Ciekawe neologizmy.

Potwierdzą tą prawdę również inni, którzy zwyczajnie częściej za granicą łowią. Oczywiście skala bezrybia może być różnie pojmowana. U nas zero, a tam trzy czy pięć sztuk w ciągu dnia. Jednak reszta jest bez zmian, trzeba po prostu umieć dostosować się do warunków nad wodą.

Podobnie jest w Polsce. Wspomnę mój wypad na Górną Wisłę, woda prywatna. Ryb bardzo dużo. Dzięki temu, że nie miałem much takich z jakimi chodzili miejscowi, jednego z nich doprowadziłem do "płaczu". A ze mnie muszkarz taki świetny jak ze świni astronom. Łowiłem też w innych stanowiskach niż oni, jednak głównie mucha decydowała.

:)



#22 OFFLINE   woblery z Bielska

woblery z Bielska

    Jak coś cię przerasta - dorośnij:)

  • Moderatorzy
  • 6867 postów
  • LokalizacjaBielsko
  • Imię:Janusz

Napisano 03 kwiecień 2014 - 08:53

Czasem nawet najlepsza przynęta nie pomaga.

San, luty tego roku. Moi przyjaciele pojechali rozpocząć sezon, wynajęli dom i w dziewięć osób sobotniego poranka wybrali się szukać kropkowanych ryb. Wieczorne podsumowanie przyniosło informacje: jeden łowca dwa niewielkie pstrągi, jeden - lipień, dwóch o braniu. Reszta bez kontaktu. Niedziela, to samo łowisko. Sławek po złowieniu pstrąga nr 20 przestał liczyć. Inni - podobnie. Każdy łowi. To samo łowisko, te same przynęty, również umiejętności się nie zmieniły. 

Czasem nawet najlepsza przynęta nie pomaga. Ryby (w końcu to "one" ;)) miewają swoje humory. I bardzo dobrze :)


  • joker i bertold12 lubią to

#23 OFFLINE   Forecast

Forecast

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2007 postów
  • LokalizacjaZadupie
  • Imię:J
  • Nazwisko:P

Napisano 03 kwiecień 2014 - 09:05

Czasem nawet najlepsza przynęta nie pomaga.

San, luty tego roku. Moi przyjaciele pojechali rozpocząć sezon, wynajęli dom i w dziewięć osób sobotniego poranka wybrali się szukać kropkowanych ryb. Wieczorne podsumowanie przyniosło informacje: jeden łowca dwa niewielkie pstrągi, jeden - lipień, dwóch o braniu. Reszta bez kontaktu. Niedziela, to samo łowisko. Sławek po złowieniu pstrąga nr 20 przestał liczyć. Inni - podobnie. Każdy łowi. To samo łowisko, te same przynęty, również umiejętności się nie zmieniły. 

Czasem nawet najlepsza przynęta nie pomaga. Ryby (w końcu to "one" ;)) miewają swoje humory. I bardzo dobrze :)

 

Dokładnie. Ja boleniom kiedyś prowadziłem kalendarzyk brań :D W pewnych okresach cykle najlepszych brań były regularne a czasem co do minuty. Są oczywiście zawsze jakieś zmienne np. stan wody itp. które to pewne zachowania tłumią lub generują inne czasem lepsze. Ale starczy tego filozofowania.


  • joker, Negra i bertold12 lubią to