Hlehle ja nadal będę się twardo upierał przy tym, że to głupota i brak wyobraźni jest problemem.
Mam znajomego, świetny facet, ma tylko jeden istotny dla mnie problem. Bije w łeb wszystko co złowi. Dwa lata staram się go naprostować ale bezskutecznie. Co gorsza jest to już człowiek z młodego pokolenia no kilowego....
Męczył mnie o zabranie na sumy bardzo długo. Gdy już postanowiłem go zabrać pierwsze co mi powiedział, że jak złowi takiego do 150 cm to zabiera...
Tłumacze mu, że jest już końcówka sezonu, sumy są tłuste i zabranie ryby większej jak metr jest zwykłą głupotą. W ogóle zabranie dużej ryby jest idiotyzmem bo ilość choć by ikry jaką złoży jest niewspółmiernie większą stratą dla rzeki niż dla niego będzie jej wypuszczenie.
Beton... jak na poczcie czy w ZUSie... nic nie dociera. Nawet świadomość tego, że cały sezon nie udawało mu się złowić nic konkretnego. Brak ryb w wodzie jak widać nie działa na niektórych wyobraźnię...
Na szczęście nie wytargał nic. O zgrozo gdy trafiłem ostatnio 192 i wysłałem mu fotę usłyszałem, że ależ by takiego chętnie do domu przywiózł i pochwalił się żonie i teściowej.
Przecież każdy ma smartfona, cyk zdjęcie jedno, pięć i jest się czym chwalić a rybę będzie można za rok spróbować złowić jeszcze raz i będzie na pewno już większa...
To głupota jest problemem. Zwykłą głupota, lenistwo, brak wyobraźni, brak umiaru...
Biorąc pod uwagę moją wędkarską karierę też potrzebowałem trochę czasu żeby nauczyć się innego podejścia do łowienia jak nie biorę tyle ile pozwala regulamin.
Chcesz zjeść rybkę? Jaki problem weź jedną nie napychaj lodówek, nie zabieraj okazów. Łów rozsądnie i rozporządzaj dobrem jakie mamy rozsądnie.
Moda na sumy minie tak jak minęła na szczupaki, sandacze bolenie... Problem jest tylko taki, że minie nie ze względu na to że to już nie będzie trendy, tylko dla tego, że nie będzie ryb...
Jeszcze pięć lat temu złowienie w sezonie w Wawie kilkudziesięciu boleni powyżej 70 cm nie było najmniejszym problemem w tym roku nie złowiłem nawet jednego...
Więc wracając do meritum tego wątku... na litość boską nie piętnujmy na każdym kroku ludzi robiących sobie zdjęcie z rybą na piachu, ciut może za długo trzymających ją na brzegu ale suma-sumarum wypuszczającym te ryby. Nie okazujmy aż takiej zawiści, bo inaczej tego nie da się określić.
Ktoś napisał jakiś czas temu o zakwaszaniu się sumów, teraz najmodniejsza riposta dla tych co zrobili zdjęcie z dużym sumem to że zdechnie bo jest zakwaszony. Nie łówmy więc sumów w ogóle bo to przecież jest nie humanitarne...
Ewentualnie zakładajmy wabie bez kotwic tak żeby tylko notować kontakty. Ryby nie będą się zakwaszały, wszystkie będą bezpieczne w wodzie...
Hlehle wstawił ostatnio zdjęcie pięknego suma swojego taty na brzegu, może się mylę ale nie widziałem tam maty żeby przypadkiem sumkowi piasek nie przykleił a mimo to nikt psów na nim nie powiesił... To kolejna sprawa która jest zastanawiająca. Czy psy wiesza się tylko na tych mniej znanych?
Moja fota kilka stron wcześniej też nie ma maty, płyniku odkażającego rany jak u karpiarzy po haczyku. Wtargałem suma rękoma do łódki, płynąłem jakieś pięć minut do najbliższej wyspy. Musiałem go wyjąć sam z łódki bo moja 10-cio letnia córka raczej nie była w stanie mi pomóc. Położyć go na brzegu i cholera podnieć żeby sobie zrobić z nim zdjęcie. Wierzcie nie było to łatwe i jak widać nie do końca się udało bo był najzwyczajniej w świecie za ciężki i średnio chciał pozować.
Teraz ktoś łowi suma 244, może zbyt długo się z nim zabawia na brzegu choć nie było nas tam i nie wiemy czy całość nie trwałą np 5 minut. Mamy tylko efekt zdjęcie na MACIE nie na betonie a potem wypuszczanie ryby.
Ile z ryb na tym portalu tylko przy zdjęciu jeszcze żyło a potem było ubite a potem łowca chwalił się i obrastał w piórka jedząc metrowego szczupaka że jest lanserskim no kilowcem. Świadków nie ma, na focie ryba żyje w necie wszyscy zazdroszczą....
Hlehle nie ilość jest problemem a jakość. Zwykłą głupota, brutalna rzeczywistość. Gdyby tych skutecznych było mniej ale jakość ich nadal była nędzna to ryby były by w wodzie tylko chwilę dłużej. Bo raz nikt by nie widział tych zabierających więc mogli by zabierać więcej.
Mojego największego suma już ktoś wcześniej wytargał, miał ślad na górnej szczęce bardzo wyraźny. Mam nadzieję, że za rok dwa może trzy znów się z nim spotkam. I tego wszystkim życzę. Wspaniałych wspomnień z pięknych pojedynków a przede wszystkim świadomości że ich przeciwnik nadal tam gdzieś czyha na jego wabia :-)