Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Półwysep Kolski – rzeka Pulanga– czerwiec 2008 - nowy artykuł


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
31 odpowiedzi w tym temacie

#21 ONLINE   Guzu

Guzu

    (G)uzurpator

  • PATRON
  • PipPipPipPipPip
  • 14833 postów
  • LokalizacjaPodkowa
  • Imię:Daniel

Napisano 14 listopad 2008 - 20:16

Nie pasuje mi jednak spinnig na wodach typu górny Dunajec, Białka czy też Czawanga(za to na Słupi, Parsęcie, Redze itp. jest OK). Gryzie mi się z otoczeniem- tak jak te skarpetki z garniturem wizytowym .

No skoro Ci nie pasuje, odczuwasz dysonans, to oczywiscie - nie low tak na takich wodach.

Guzu

p.s. jak chodzi o skutecznosc polowu to polecam granaty. moga byc hukowe B)

#22 OFFLINE   Marcin Goralewski

Marcin Goralewski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 735 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Marcin
  • Nazwisko:Goralewski

Napisano 14 listopad 2008 - 20:29

Relacja ta sama, ale inna, spin jak białe skarpetki do garnituru... brakuje jeszcze pjanego korbiarza... :unsure:
Gratuluję wyprawy, ryb i ogranięcia organizacji takiego wyjazdu - super sprawa!

#23 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9641 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 14 listopad 2008 - 22:04

Doskonały artykuł i fotki, choć czytałem wcześniej na bayagoł podobną wersję. Jedno z moich kolejnych miejsc do odchaczenia zanim kopnę w kalendarz. Planuję w czerwcu - sierpniu jeśli się uda dopiąć, ale w trochę innej wersji:

http://www.kilometr.com/
i opis wyprawy do Murmańska na dole po lewej :D

...że mucha to cos jakby lepszego albo bardziej eleganckiego....


A nie??? :lol: :lol:

#24 ONLINE   Mysha

Mysha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 998 postów
  • LokalizacjaOstrołęka

Napisano 14 listopad 2008 - 22:38

... brakuje jeszcze pjanego korbiarza... :unsure:


Nigdy tak nie napisałem i nie napiszę- sam często jestem korbiarzem.
Cała dyskusja jest o niczym- jeden lubi ogórki, a drugi proboszcza córki. Zresztą ciężko dyskutować z bardziej doświadczonymi łowcami łososi, mistrzami muchy i spinningu, znawcami Półwyspu Kolskiego. Kudy mi do Was Panowie.
Artykuł świetny, ja tęsknię- choć techno śmietnik u ujścia Warzugi może oddać jedynie parę scen z Mad Max-a.



#25 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9641 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 14 listopad 2008 - 22:55

A mam pytanie do tych co byli - czy są potrzebne zezwolenia a jeśli tak to czy jakiś pomysł gdzie je zdobyć?? czy też rzeka tylko dla tych na wyjeździe. Lookałem po google earth, da się tam dojechać (Varzuga) :mellow:

#26 ONLINE   Mysha

Mysha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 998 postów
  • LokalizacjaOstrołęka

Napisano 14 listopad 2008 - 23:08

Poszło na priv.

#27 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 15 listopad 2008 - 09:41

Poszło na priv.


Mysha ... daj publicznie bo też mnie to interesuje - chyba, że to TOP secret.

#28 ONLINE   Mysha

Mysha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 998 postów
  • LokalizacjaOstrołęka

Napisano 15 listopad 2008 - 10:47

To nie jest TOP secret- ja nigdy nie byłem organizatorem takiego wyjazdu, mnie jedynie wozili. Dlatego Kubie obiecałem parę kontaktów.
Moje refleksje.
Pozwolenia- trzeba mieć, zarówno na rzeki jak i jeziora. Strażnicy potrafią przylecieć śmigłowcem i mieć kałachy. Na Warzugę, kupowaliśmy nad rzeką. Na Czawangę mieliśmy pozwolenia kupione przez naszego przewodnika/organizatora, na Kicę mieliśmy mieć, ale miejscowy bonzo zapłacił więcej i rzeka była zakryta na zimu- czyli bawiliśmy się w partyzantów. Z tego co wiem są ustalone limity połowowe na rzekach i gdy się limit wyczerpie rzeka jest zamykana, często jest to uznaniowe i często są równi i równiejsi. Warto mieć kontakty z miejscowymi czynnikami decyzyjnymi. Można też zapłacić kilka tysięcy $ i mieszkać w campie dla zachodnich wędkarzy.
Dojazd- do Warzugi(Kozumień) samochodem 4x4 się dojedzie, tam nawet jest zasięg telefonii komórkowej. Drogi w Rosji są koszmarne, prócz tego częste patrole i posterunki przed każdym miastem GAJ-u (ichniejsza drogówka).
Ryby- tam gdzie dochodzi droga, jest ich coraz mniej. Dlatego lata się śmigłowcem, pływa kutrem, jeździ wiezdiechodem.

Trzeba mieć meldunek na miejscu- pieczątkę z hotelu, biura podróży itp.- inaczej mogą być problemy przy wyjeździe.

Mimo tego wszystkiego WARTO. To jest inny świat. Zimna Putinka, grawalax, białe noce i totalny spokój :mellow: .

#29 OFFLINE   mirat

mirat

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 684 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Mirek

Napisano 15 listopad 2008 - 14:40

Super relacja świetne zdjęcia tylko pozazdościć takiej wyprawy i
spotkań z miejscowymi rybami.

#30 OFFLINE   Krzysztof Zieliński

Krzysztof Zieliński

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 26 postów

Napisano 16 listopad 2008 - 19:48

Witam, kilka słów komentarza do tekstu i do wypowiedzi. Tak jak napisał Friko, artykuł ten to zmodyfikowana wersja tego co ukazało się na stronie bayangol. Zamierzenie było takie, by tekst był ukierunkowany bardziej w profil tego portalu. Stąd np. znacznie większa część poświęcona spinningowi, choć metoda ta była przez uczestników wyjazdu znacznie rzadziej stosowana niż metoda muchowa.
Co do podobieństwa samej Pulangi do Warzugi, Kicy czy Czawangi - owszem, jest to podobna rzeka, ale tylko na odcinku od ujścia do morza i w górę (około 5 km) do kanionu. Oczywiście nie licząc tego, że Pulanga to strefa tundry, a tamte rzeki położone są w tajdze. Kanion jest stosunkowo duży i ma praktycznie pionowo opadające ściany aż do samej wody. I w takich miejscach używaliśmy spinningu, bo operowanie długą muchówką mając tuż za plecami kamienną ścianę nie jest najwygodniejsze.
Co do wymogów technicznych dotyczących możliwości połowów na rzekach Kolskiego jest tak jak napisał Mysha. Licencje są konieczne, kontrole zdarzają się stosunkowo często i są z reguły niespodziewanie (np. z powietrza :lol:). Inny problem to notoryczny brak tych licencji, bo np. limit skończył się jeszcze przed rozpoczęciem sezonu :huh: . Dlatego tak ważna jest pomoc przy zorganizowaniu takiego wyjazdu przez odpowiedniego autochtona....
Dziękuję ze wszystkie komentarze licząc, że lektura nie jest nudna.
Krzysztof

#31 OFFLINE   ArturK

ArturK

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 127 postów
  • Imię:Artur

Napisano 17 listopad 2008 - 17:43

Czytałem,ogladałem zaniemówiłem... Normalnie klimat z książek Szklarskiego.... Niezły odlot od naszej rzeczywistosci. Jestem tylko ciekawy jakie są koszty takiej wyprawy? Wywnioskowałem, że przewodnik jest konieczny. Mieliscie jeszcze kontakt z kimś, kto w razie potrzeby mogłby przyjsc z pomocą? Mysle o mozliwosc nieszczesliwego wypadku,np złamanie nogi. Istniala mozliwosc wczesniejszego awaryjnego przywolania smiglowca?

#32 OFFLINE   Krzysztof Zieliński

Krzysztof Zieliński

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 26 postów

Napisano 18 listopad 2008 - 09:55

Niestety, z punktu widzenia bezpieczeństwa, tego typu wyjazdy cechuje pewnego rodzaju niepewność i nieprzewidywalność. Dlatego tak ważnym jest zadbanie o dobry stan zdrowia jeszcze przed wyjazdem. Jedyny kontakt ze światem zapewnia wtedy telefon satelitarny. Choć i on nie pomoże, gdy np. jest sztorm na morzu i kuter nie może pływać. Na szczęście, jeszcze nigdy (odpukać...) na żadnym wyjeździe nikomu nie stało się nic poważnego. Chyba trochę pomaga tu psychika i odpowiednie nastawienie.
Krzysztof




Użytkownicy przeglądający ten temat: 5

0 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych