Luko, nie będziemy nic zabierać bo nie będzie co łowić
Nasi włodarze już dawno wymyślili, że najbardziej IM się opłaca wpuszczać betonowe smolty w ujściach rzek i odławiać srebrniaki też w ujściach oraz do tarła na punktach odłowu żeby czasem se te pojedyncze co przemkną zapory z sieci gniazd nie rozkopały
Najgorsze jest to , że w tym temacie niewiele od nas zależy.
Ale w temacie.
Dziś wzięłem urlop, żeby zaznać w spokoju przygody nad Redą , i rozdziewiczyłem się w końcu trociowo w 2009
![:mellow:](/public/style_emoticons/default/mellow.png)
Pięknie było! Do 9-tej sam nad rzeką. Pochmurno, ok.zera ,cichutko, czasami śnieżek
![B)](/public/style_emoticons/default/cool.png)
Woda niska i przejrzysta. Mogłem łowić powoli i starannie ,jak na trociach trzeba.
Wyjęłem 65cm w przyzwoitej kondycji. Druga nieco mniejsza odprowadziła mi wobka pod nogi na żółciutki piaseczek. Z odległości 2 metrów popatrzyliśmy sobie w oczy przez chwilę i wróciła w zwałkę. Zmieniłem wobka, pierwszy rzut i łup!-nie zacięta
Widziałem jeszcze jedną niewielką(ok.45cm) z pleśniawką na ogonie, odpoczywającą przy brzegu.
A na trociowe wahadło złowiłem lipienia ok. 42-43cm. Łupnął zaraz po poderwaniu z dna w dołku pod korzeniami
Kotwicy nr 4 na szczęście nie zdołał połknąć i zahaczył się nazewnątrz pyska.
Mimo stosowania C&R zdjęć nie zamieszczę. Oszczędzę niektórym dylematów. Takie mam prawo na szczęście
P.S. Kto ze znajomych chce zobaczyć zdjątka podajcie maila na priv