Inna burza. Inny czas.
Jesteśmy z kolegą nad Odrą. Burza napierdziela w naszym kierunku. Błyskawice walą tuż, tuż.
Odrzucam wędkę daleko, w krzaki. Kolega również, jak oszczepem, śmiga swoim 3 metrowym powerloopem, w dalekie trawy.
Zamykamy się w seicento i czekamy, długo, aż przez szybę będzie cokolwiek widać.
Chyba nie przesadziliśmy z ostroźnąścią zważywszy, że dość blisko biegła linia wysokiego napięcia