Cześć
Nie zdążyłem jeszcze ogarnąć całego tematu, ale parę słów o moich kołowrotkach:
- Ross Flyrise nr 2 - budżetowy kołowrotek Ross Worldwide - teoretycznie LA. Jak odpakowałem po zakupie lekki zawód - spodziewałem się większej średnicy (nie zadałem sobie trudu aby się zastanowić nad tym). Jednak w miarę użytkowania (drugi rok - choć na ryby mam czas bardzo rzadko) stał się podstawowym kołowrotkiem. Co prawda nie holowałem na tyle dużej ryby, aby sprawdzić hamulec, ale podstawą jest, że nic się nie dzieje, trzyma nastawy, mieści linkę z podkładem, woda, brud nie robią specjalnego wrażenia - zaczynam coraz bardziej go lubić. Używam go z 9 stopową czwóreczką - sucha, mokra, nimfa (zanim nabyłem wędkę do nimfy w tym roku), strimer
- Vision Koma - fajny wygląd, wyglądało, że hamulec OK, ale był zgrzyt - śruba dokręcająca hamulec się luzowała - nie zwracałem uwagi i pewnego razu hamulec odkręcił się i rozsypał na drogę. Nie znając budowy skręciłem go, ale tylko z połową (lub niecałą) części. Plusem była darmowa naprawa (tylko koszt wysyłki), jak już się zebrałem aby go wysłać. Nikt nie pytał o paragon, ani takie tam, po prostu naprawili. Dzięki temu zyskuję coraz większe zaufanie do Vision. No kolejny sezon kołowrotek wróci do nimfówki.
- Wychwood Truefly nr 9/11 kupiony do szczupakówki. Pojemny, w końcu mogę spokojnie dać pokład i WF ósemki i wszystko się mieści . Kaseciak. Hamulec wygląda OK. Cena (z dodatkowymi kasetami) wychodzi spoko. Jeden z lepszych zakupów (na razie)
- BFR Superfly 75 - jeden ze starszych moich kołowrotków, zaczął przeżywać renesans . W tym roku wrócił do łask (do nimfy) i znowu coraz bardziej mi się podoba (szczególnie jego klasyczny wygląd). Ponieważ w tym roku postanowiłem przez zimę złożyć sobie szklaczka, a klasyczne kołowrotki są horendalnie drogie (marzyło mi się coś o wyglądzie Cascapedii) to chyba wyląduje na szklaczku, a do nimfy pójdzie Koma.
- Jaxon Monolith nr 7 - czytałem całkiem niezłe opinie o tym kołowrotku, ale dla mnie jak do tej pory okazał się największą porażką - przy wyciąganiu linki luzuje się hamule i po pociągnięciu linki szpula wykonuje kilka obrotów luzując linkę. Oddany do serwisu wrócił z adnotacją, że jest OK. Ma służyć do strimera, do rezerwowej wędki (normalnie na strimka też macham podstawową czwóreczką). Zobaczymy, jak dalej będzie się sprawował, ale na razie jestem do niego uprzedzony.
Do tego szklaczka kupiłem początkowo jakiś stary ABU, ale okazał się też dużym zawodem - po pierwsze bez terkotki (nawet do głowy mi nie przyszło aby się o to pytać, że może nie mieć) i przede wszystki stopka nie pasuje do uchwytów kołowrotków w moich muchówkach.
Mam też jeszcze na zapas na czarną godzinę jakiegoś Loopa kompozytowego (był razem kiedyś w zestawach Adventure) - nie jest zły, ale jakiś mało płynny, i tworzywo do mnie nie przemawia, choć trochę na niego łowiłem.
Coś musi być w tym, że jak nie ma czasu na ryby, to się za dużo myśli o sprzęcie (a potem dylemat, który zestaw użyć). A i tak chętnie bym kupił jakąć Cascapedię, Loopa Classice etc (ale na pewno nie za takie pieniądze), albo coś o takim wyglądzie, ale za przyzwoitą cenę.
Pozostaje tylko liczyć, że coś w końcu potestuje hamulce kołowrotków i będzie można napisać lepsze opinie.