Jeżdżę co jakiś czas do Norwegii, faktem jest że na zadupia . Poprzednie 2 wyjazdy miejscowość z 42 człowiekami a ostatnio liczba mieszkańców to .......... SIEDEM sztuk . Łodzie z silnikami stoją uwiązane sznurkiem bez kłódek i zabezpieczeń. My na łodziach zostawiamy sprzęt wędkarski i nikt się tym nie interesuje bo dlaczego ? Ukraść ? Nie mają tego słowa w swoim podejściu do życia. Inna rzecz że "naszych" tam nie ma, w Bergen czy Alesund bym się nie odważył zostawić.
Kilka lat temu była grupa z Gdańska która wypożyczała łodzie na dzień czy dwa, płyneła na najbliższy slip gdzie czekał gość z przyczepą i wieźli do Polski. Jak im nie pasowała łódka do przyczepy zabierali silnik. Czy to nasza polska cecha ? Litwinom, Rosjanom czy Słowakom też się zdarza. I nie ma co zwalać na tzw. komunę bo przed wojną mieliśmy bardzo dobrych złodzieji , nawet szkoła była i w Warszawie i we Lwowie.
Nie porównujmy małych osad gdzieś w Norwegii do dużych miejscowości w Europie.
Tam często wszyscy się znają lub są z sobą spokrewnieni.
Przykład z Amsterdamem akurat chybiony, mam tam rodzinę i mieszkałem tam 8 miesięcy, w tym czasie ukradli mi dwa dobre rowery.
Tak w tym cudownym mieście słynącym z rowerów i kultury rowerowej.
Każda nacja ma swoich złodziei, lepszych lub gorszych.
Złodziej ukradnie i wszyscy krzyczą łapać złodzieja a później ten co najgłośniej krzyczał kupuje taki silnik w "okazyjnej cenie"
Tak jak kolega @Tiur napisał wyżej, trzeba zacząć od wychowania dzieci, gdy złodziej nie będzie mógł sprzedać kradzionego silnika to go nie ukradnie.
Wracając do meritum sprawy, to chyba nie ma skutecznego zabezpieczenia, są tylko takie które spowolnią złodzieja lub ułatwią znalezienie i zidentyfikowanie sprzętu.