Owa sytuacja przedstawia się tak, że mam w łowisku oddalonym ode mnie rzut przysłowiowym beretem szczupaka po którego nie jeden łowca okazów chętnie by przyjechał.
Około 2 lata z większą i mniejszą intensywnością przeczesuje to łowisko w poszukiwaniu szczupłych terrorystów jednak max koło 70cm co padło mi dwukrotnie, słyszałem też o złowionym 78 a większość to niewymiarki.
Jednak przynajmniej a być może tylko jeden okaz pływa, widziany był w tamtym roku jak zdjął kaczkę a potem stał przy brzegu i znajomy widział go na własne oczy zanim się nie spłoszył, na oko mocna metrówka jakich u nas mało. Sam również byłem świadkiem ataku w liliach, który wywołał u mnie lekki zawał a na wodzie tornado aż powłączały się sygnalizatory przy kijach grunciarzy
Miałem również dziś rano pojechać, ale łowienie pistoletów mnie średnio bawi a jak się dobrać do tego cwaniaka pojęcie mam coraz mniejsze i zaczynam popadać w kompleksy, mam tylko nadzieję, że nie przypłacę tego depresją
Meritum sprawy czyli charakterystyka łowiska:
- sztuczny zbiornik o regularnej strukturze
- 2 stawy położone obok siebie połączone 2m na 1m głębokości przesmykiem
- na jednym na środku wyspa przy czym po obu stronach wyspy skupiska grążeli z jednej strony około 20m2(oddalone 25m od brzegu) z drugiej 10m2 przy brzegu i dostępne również z mostka wiodącego do wyspy
- głębokość plasuje się: 0,5m przy brzegu i schodzi do 80-100cm 10m od brzegu i dalej na środku 130-150cm, w jednym miejscu z mini pomostu około 220-230cm oraz troszkę głębiej pod większym skupiskiem grążeli, ale dokładnie nie wiem ile, szacuję około 2m
- roślinność średnio-duża, w zeszłym tygodniu zbiornik czyszczony i praktycznie glony nitkowate tylko przy dnie a offset sobie z nimi radzi dzielnie