wczorajszy dzień okazał się bardzo łaskawy. szpiegu z zulusem męczyli morze od samego rana. ponieważ mieli na prawde świetne warunki pogodowe to połowili niemal do bólu rąk. druga ekipa w składzie Komancz, Rymek (JESZCZE u nas nie zalogowany) oraz ja dołączyliśmy dopiero po 17, akurat na zmiane ekipy z Górzycy. od rana w zasadzie do 14 piekna woda, wiatr albo niemal niezauważalny albo od południa. wiec i na efekty nie trzeba było czekac zbyt długo... ale o wynikach Górzycy pisał nie będę - mam nadzieje, że sami coś napisza.
jak wcześniej napisałem dotarliśmy nad wodę ok 1730. pierwsze wybrane miejsce mimo fantastycznej konfiguracji dna oraz licznych kamieni okazało sie chybionym strzalem, gdyż przy wzmorzonym falowaniu woda niosła duze ilości glonów skutecznie uniemiżliwiając prowadzenie przynęty. dlatego też po oddaniu dosłowne kilku kontrolnych rzutów zmieniliśmy miejsce na bardziej piaszczyste. no i tu było już zdecydowanie lepiej. co prawda glony nadal były ale w bardzo niewielkim stopniu
pierwssze ryby pojawili sie po kilkunastu rzutach. weszła ławica i sie zaczęło...
mifek
.