
Wiślańskie sandacze
#1
OFFLINE
Napisano 08 czerwiec 2009 - 14:23
co prawda na Forum zarejestrowałem się pół roku temu z okładem, jednak profesjonalizm i wyniki Użytkowników wprawiały mnie w lekkie osłupienie, a i skrępowanie. Dlatego siedziałem cicho jak mysz pod miotłą. Korzystając z okazji, pragnę się pięknie przywitać i poruszyć nurtujący mnie problem. Problem dotyczy sandaczy na Wiśle, a ściślej rzecz biorąc - ich braku.
Jak wcześniej wspomniałem, daleko mi do Waszej wirtuozerii, tym niemniej jeszcze 3-4 lata temu rzadko przytrafiał mi się wypad nad Wisłę bez złowienia sandacza. Zazwyczaj nie były to okazy, a zaledwie okołowymiarki. No, ale były. Rzekłbym, że przedstawiciele tego gatunku meldowali się na mojej wędce częściej niż wszystkich innych razem wziętych. Potem nastąpiła stagnacja i coraz rzadziej miałem okoliczność z Panem Sandaczem. W ub. roku złowiłem na Wiśle 1 (słownie: jednego) niewymiarka. W tym roku usiłowałem je przechytrzyć dopiero dwukrotnie, więc w zasadzie jeszcze nie powinienem lamentować, ale coś mi mówi, że zeszłoroczna historia może się powtórzyć.
Mój pesymizm wynika z tego, że w czasie moich wizyt Rzeka nie zdradza oznak obecności sandałów. Jedyny ruch na wodzie jest sprawką boleni. Maltretuję stosunkowo niewielki odcinek od Gassów do Podłęcza, odpuszczając sobie fajne niegdyś miejsca zasypywane piachem i uparcie próbując w tych, których charakteru przybory nie zmieniają. I kiszka.
Chciałbym się dowiedzieć, czy opisany stan rzeczy wynika w 100 proc. z mojej indolencji, czy może sandacz zniknął z tamtej części Rzeki. A jeśli tak, to dlaczego i czemu tak nagle? Czy fakt, że wątek Sandacze 2009 nie rozwija się tak dynamicznie jak np. Bolenie 2009 należy tłumaczyć tym, że nie łowicie okazów godnych pokazania na Forum, czy że generalnie jest marnie z sandaczami?
Dziękuję i pozdrawiam
#2
OFFLINE
Napisano 08 czerwiec 2009 - 14:35

Może po prostu miejsce w którym łowisz zmieniło charakter (jak to często bywa na dużej rzece) i sandacze się wyniosły, drugi powód jaki przychodzi mi do głowy: Skuteczny rybak (jeśli taki operuje na tym odcinku rzeki)...
Kolejny to równie skuteczna ekipa plecakowców lub gumofilców i po tamtejszym stadzie sandaczy zostało tylko wspomnienie

Przyczym może być wiele...
Pozdrawiam
Kuba
#3
OFFLINE
Napisano 08 czerwiec 2009 - 14:45
znam ten odcinek Wisły, o którym piszesz.
Powiem szczerze. Są tam sandacze, ale łowienie ich z brzegu na tym odcinku wydaje się marnowaniem czasu.
Ja łowiłem tam sandacze zarówno dwa lata temu, jak i w zeszłym roku. W tym roku jeszcze nie byłem. Wszystkie sandacze jakie złowiłem brały w rynnach i na przykosach dostępnych jedynie z łodzi.
Na tym odcinku jest duża presja, szczególnie wędkarzy szukających sandaczowego mięsa. Resztę możesz sam sobie dopowiedzieć.
Mała populacja sandaczy, która się tam uchowała siedzi pochowana na śródrzeczu i wcale się im nie dziwię

#4
OFFLINE
Napisano 08 czerwiec 2009 - 15:30
Niestety stan obecny w porównaniu do lat 90'ych i początku wieku to katastrofa jeśli chodzi o sandacze.
Co prawda od dwóch lat pogłowie raczej nie spada, ale resztki pozostają resztkami...
- Bolesław lubi to
#5
OFFLINE
Napisano 08 czerwiec 2009 - 16:55
ja też nadal wysłuchuję opowieści jakie to sandacze były w Wiśle przed laty. dziś gdy zakładam na agrafkę woblera pow. 10 cm słyszę tekst w stylu - ale tu nie ma takich ryb

fakt. presja jest ogromna. na piećdziesiatki bo takie najsmaczniejsze... a o okazach lepiej nie mówić głośno. żal się robi po prostu jak widzę gdy zostaje namierzone stadko maluchów na zimowisku....wękarz jeden obok drugiego, las guntówek. niestety tak wygląda nasza rzeczywistość. taka prosta ludzka pazerność.
ja nadal po Wiśle latam brzegiem i powiem tak - nie ma letko. na fajniejszego sandacza mogę praktycznie liczyć tylko na początku sezonu, najlepiej gdy opaski jeszcze pozalewane, albo nocą, nie wyłączając grudniowych.
niemniej jednak. nie poddajemy się

#6
OFFLINE
Napisano 08 czerwiec 2009 - 17:03
#7
OFFLINE
Napisano 08 czerwiec 2009 - 21:23

U mnie też tak to wygląda - miejsca gdzie kilka sezonów temu ryby były teraz świecą pustką, tzn są dość mocno jałowe. O dziwo trudno dostępne lub nawet niedostępne z brzegu miejsca podobnie. Słyszałem że właśnie zmienia się charakter rzeki i przy okazji zmieniają się dominujące gatunki... nie wiem na ile prawdy w tym, pewnie po sezonie będzie można coś powiedzieć.
BTW
Stagnacja to by była jakbyś łowił ciągle tyle co na początku

#8
OFFLINE
Napisano 09 czerwiec 2009 - 06:52
#9
OFFLINE
Napisano 09 czerwiec 2009 - 08:50
@Standerus
Stagnacja czyli zastój. Tak więc stoję sobie na brzegu, spin leży oparty o krzak i mi się go nie chce brać do ręki. Oczywiście masz rację...
@Robert
jak sandałów nie ma, to mogę sobie mieszać w pudełku. Żeby nie zdechnąć z nudów. Drzewiej, gdy sandacze były, wystarczyła garstka przynęt. I to tych niespecjalnie oryginalnych.
#10
OFFLINE
Napisano 09 czerwiec 2009 - 08:53
Lokalersi twierdzą że trwa tarło białej ryby i drapieżniki obżarte, sandacze jeszcze stoją na gniazdach i w normalnych miejscach gdzie się je zwykle łowi jeszcze może ich nie być. Normalnie trzeba się będzie nauczyć jeszcze raz od początku jak ryby szukać
#11
OFFLINE
Napisano 09 czerwiec 2009 - 08:58

#12
OFFLINE
Napisano 09 czerwiec 2009 - 09:23
Nie. I szczerze Ci zazdroszczę, że mieszanie w pudle, w Twoim przypadku jest celowe. Napisałem, że w czasie moich, pożal się Boże, poszukiwań sandaczy niczego by nie zmieniło. Chociaż jest dopiero połowa czerwca i mam za sobą zaledwie dwa rybobrania, więc to trochę czcze gadanie.
#13
OFFLINE
Napisano 09 czerwiec 2009 - 11:19
Chociaz Wisla i tak sie broni. Moi koledzy na Slasku maja zdecydowanie wiecej powodow do narzekania - presja tzw. kormoranow jest tam ogromna

#14
OFFLINE
Napisano 09 czerwiec 2009 - 19:33
#15
OFFLINE
Napisano 09 czerwiec 2009 - 20:01
Ciekawe jest to co napisałeś o cykadowych przynętach-dobrze że mam RH10...
#16
OFFLINE
Napisano 09 czerwiec 2009 - 20:45
#17
OFFLINE
Napisano 09 czerwiec 2009 - 20:49

#18
OFFLINE
Napisano 09 czerwiec 2009 - 23:57
Quote
Wszyscy zgodnie przyznali, że biała perła najlepsza
Czy jest możliwość nabyć ze trzy cztery sztuki. ?
#19
OFFLINE
Napisano 10 czerwiec 2009 - 04:56

#20
OFFLINE
Napisano 10 czerwiec 2009 - 11:21
Czesto jednak bywa, tak jak kilka dni temu, ze kolega przerzucil wszystkie sandaczowe killery - na zero. Zalozyl nieduzego boleniowca i sie zaczelo. Sandacz , tak jak okon , czesto jest bardzo selektywny. Jednak jak jest go duzo, a probujemy w roznych miejscach i sporo kombinujemy to w koncu zaczniemy go lowic.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych