Juz ze dwa lata temu wstecz zaczely sie klopoty z jakoscia wody, wprowadzono zakaz kapieli. Ale postep procesu degradacji ostatnio wchodzi w faze galopujaca.
Nadal jest zakaz kapieli, aczkolwiek ludzie właza do wody a nawet pozwalaja sie moczyc dzieciom. Ponadto w oslonietych zatokach, na calej nieraz powierzchni wody lezy gruby kożuch watopodobnych glonów.
Tam, gdzie niedawno byla otwarta woda widac rosnace zielsko.
Ryby widac, ze jeszce sa ale dni jeziorka zdaja sie byc policzone.
Nie wiem, czy wplyw na przyspieszenie degradacji ma smródka wplywajaca od poludnia, czy tysiace ludzi - ktorzy maja tam dzialki i wyrzucaja co sie da do wody, kapiacych sie, czy ocieplenie klimatu.
A chyba raczej wszystkie te czynniki i kilka ktorych nie wymienilem skladaja sie na to.
A szkoda..jak ktos napisal jest to unikat na skale europejska a na brzegu nadal wisi tabliczka: rezerwat krajobrazowy, co moze dziwic jak sie rzuci okiem na tu i owdzie powyrzucane smieci.
.
Gumo