Nie wiem dlaczego koledzy tak krytykujecie produkt oznaczony w temacie.
Stosuje octa braid w 3 wędziskach ( o różnej grubości ), i nie mam absolutnie żadnych problemów.
Oczywiście, przyczepić by sie można do tego, że z plecionek wypłukuje się kolor jak z bazarowego t-shirtu po pierwszym praniu, okazuje się że ciesząca oko fluo-żółć po kilku razach nad wodą staje się blado-nijaka a czerń oszukuje bo bardzo szybko okazuje się być szarością, lecz oprócz tego żadnej bordy, rozwarstwiania się, strzępienia czy strzelania na węzłach.
W minionym tygodniu wyciągnąłem z wody, z łódki, parciany worek ( jak na mąkę ), z piachem w środku. Oczywiście nie było to jakaś ilość, która by zadziwiała, ale biorąc pod uwagę, że ciągnąłem to od dna siłowo, najpierw pompując wędziskiem a potem z obawy o złamanie już rękoma na tzw wybieraka, to można śmiało powiedzieć, że jestem zadowolony z wytrzymałości. Wspomniana octa braid 0,08 nie strzeliła.
Może zabieg, który stosuje ma wpływ na to, że moje plecionki układają się dobrze na szpuli, nie skręcają się ani nie strzępią ?
Otóż wypływając łodką zarzucam trzema wędkami ( bo zazwyczaj z trzema jeżdżę nad wode ), otwieram kabłąk i płyne w ulubione miejsce ( oceniam, ze to jakies +/- 80m od rybaczówki ), plecionka bez oporu jest wybierana przez wode. Jak już sie zakotwicze na miejscówce to zwijam mokrą już plecionke na kołowrotki nie dając jej żadnego dodatkowego oporu palcami.
Po tym całym zabiegu, już pierwsze rzuty nie dają o sobie znać w żaden negatywny sposób.
Dodam, że przy moim karpiowaniu, które jest po stokroć mi bliższe merytorycznie niż spinningowanie, stosuje plecionki niewspółmiernie droższe i teoretycznie "lepsze" we wszystkim od octa braid. A to właśnie podczas kilkudniowych zasiadek zdarza się najwięcej psikusów związanych z tymi super najlepszymi linkami.
Oczywiście doskonale wiem, że w ogóle nie powinno się ich razem zestawiać a porównania są bezcelowe bo to zupełnie inna para kaloszy. Jednak reasumując, kupie ponownie octa braid, chyba że kiedyś mi czymś podpadnie.
PS. Alexspin, piszesz, że istnieje szansa, że ryba wytłucze z siebie zerwany hak z przynętą.
Mam nadzieje, że w przypadku mojego utraconego przy burcie łodzi Sandacza ta teoria się sprawdzi, gdyż tak sie skubany szarpał, że wyprostował mi agrafkę i wdzięcznie mnie chlapiąc dał nura razem z twisterem i główką 15g 5/0 zahaczoną o ware.
Miałem w tym zagadnieniu burzliwą dyskusję z pewnym wędkarzem, który zarzucił mi, że moje wędkowanie jest "nieodpowiedzialne" i że jestem miesiarzem w takim samym stopniu co Ci, którzy mielą siatkę leszczy w maszynce do mięsa przed snem i śmierdzą octem, bo nie używam haków bezzadziorowych.
Mam nadzieje, że Sandał już dawno wypluł co miał wypluć. A po nim została tylko zepsuta agrafka.
Jeszcze Cie "chyce".
Użytkownik WróciłemDoSpinningu edytował ten post 21 lipiec 2016 - 07:49