Czytając nasunęła mi się jedna myśl-konkurencja. Relacja jak z wędkarskich zawodów- moje subiektywne odczucie i mam prawo.
Krisu, oczywiście masz prawo do subiektywnych odczuć - ale skoro relacja takie odczucie w Tobie wzbudza to znaczy że nie oddaje rzeczywistości. Myślę ze "konkurencja" czy "rywalizacja" zależy od tego co każdy z nas ma w głowie - można pojechać z na ryby we dwóch, albo nawet samemu, i "konkurować" - można w 16 i łowić na luzie
Moim zdaniem na tym wyjeździe nikt nie miał napinki, ja przynajmniej tego nie zauwazyłem, Nikt się nie katował żeby przez całą dobę nie schodzić z łodzi czy tym podobne klimaty, które z nam z innych wyjazdów - część ekip wypływała na wodę o 11 czy 12, część tak jak nasza wstawała na ranek ale o 10 spływaliśmy bazy i robiliśmy sobie jedzonko, drinka, drzemkę - żeby wyruszyć na wodę z powrotem o 16.... myślę że to dosyć wyluzowane podejście, wolne od chęci robienia jakiejkolwiek statystyki a mimo to 8 metrówek na wyjeździe padło, w tym 109 i 107 cm.
Ja to zapamiętałem jako fajny, letni, można powiedzieć nawet wakacyjny wyjazd. Ostatniego dnia naprawdę żal się było rozstawać z chłopakami - ci którzy byli na wyjeździe i pamiętają jego atmosferę, myślę że to potwierdzą
Co do samej wody - no cóż, miała 18 stopni i kwitła, co w Szwecji widziałem pierwszy raz. Na echu - dużo dużej białej ryby, leszcza , lina, dosyć rozproszonej - drapiezniki jakby mniej widoczne, co nie znaczy że ich nie ma. Po prostu - lato Myśle że jest to woda ze sporym potencjałem, który będzie rósł - bo gospodarz (Martin) bardzo o to dba -na łowisku w zasadzie obowiązuje no kill i z tego co wiem jest to nadzorowane przez właściciela.
Tak się składa że łowiłem i w północnej Szwecji i środkowej i południowej - i zapewniam że wszędzie można znaleźć dobrą wodę na ryby. Mnie osobiście wyprawy na północ nie kręcą - nie lubię poświęcać 4 dni urlopu tylko po to żeby dotrzeć nad wodę. Cenie sobie również komfort w postaci mozliwości wzięcia gorącego prysznica, kiedy mam na to ochotę, wyspania się w wygodnym łóżku czy wreszcie łowienia z łodzi a nie z pontonu (do której gospodarz przyniesie mi paliwko, jesli będę miał takie życzenie ) - mam prawo. Wędkarski survival - nie dla mnie chociaż znam ludzi, których właśnie taki klimat pociąga
To jest jednak zupełnie inna formuła że tak powiem, biegunowo odległa od naszego spotkania nad Storsjon / Malmigen, więc nie ma co porównywać.
... stay tuned for the Part 2