Dziś rano otworzyłem sezon 2015. Wybraliśmy się na jezioro, było kilka brań, jedna duża ryba spadła w kilka sekund po ataku. Ogólnie dzień był bardzo fajny. Na dodatek większość akcji działo się na wędce z moją piranią w kolorze rainbow trout i Water Wolfem co dodatkowo podkręcało atmosferę. W południe wiatr zanikł całkowicie i zimowy żar lal się z nieba nieba. Nie wróży to dobrego szczupakowania więc i tak było zajefajnie.
Cały dzień z podnieceniem rozmawialiśmy o tym jakie wypasione ujęcia brań i odporwadzeń naszych przynęt będziemy mieć i jak fajnie będzie zobaczyć ile ryb je olało,itp...itd...Jak wracaliśmy, przez 2h w samochodzie o niczym innym nie gadlismy i myśleliśmy.
Przychodzę do domu. Pierwsze co łapie za WW i lece do kompa i...
.
.
.
odkrywam, że NIE MA KUŹWA KARTY PAMIĘCI w środku
Katastrofa
Pozdrawiam
Melek