Wiesz, można zrobić wobka 15mm i dać mu 15 warstw....i będzie pracował. Ale nie tak jak chce.(...)
Przesadzasz. 15 warstw w woblerze 15 mm, to jak dać 2,5 litrowy silnik do kosiarki ogrodowej. Można, ale po co? Przy "normalnym" woblerze długości 5-7 cm, dziesięć warstw lakieru już przesadą nie jest. Ba, moim zdaniem, trud włożony w przygotowanie woblera i właściwe jego pomalowanie, wręcz nakazuje, by odpowiednio go zabezpieczyć. Można oczywiście robić "chwilówki", przeznaczone do szybkiego zwodowania, a następnie urwania na zaczepie.
Można.
Ale po co?
PS.
Wygląd to jedno, trwałość to drugie. Lekceważąc wygląd, często lekceważy się i tą drugą stronę medalu.
Całe szczęście, że nie sugerowali się tym tacy twórcy woblerów, jak Piotr Mołdoch (słynne "Shreki"), Leszek Dylewski, czy choćby Janusz Wideł. Wielu innych przemilczę. Pokrywają swoje woblery wieloma (często "nastoma") warstwami lakieru, lub kilkoma warstwami żywicy. Ich woblery nie są "tępe" i potrafią zrobić je według swojego "widzimisię". Więc może warto się trochę bardziej postarać?